✡Epilog✡
Podążaliśmy wąską alejką, coraz bardziej zakrywając twarze szalikiem. Był chłodny, jesienny wieczór, a nasze noski zrobiły się całe czerwone. Jimin, który szedł pomiędzy mną, a Sungoh'em, co chwilę chwytał nas za ręce, aby podeprzeć się na nas i przeskakiwać kałuże. Czasami zachowywał się jakby miał pięć lat. Ja wraz z moim mężem zaadoptowaliśmy go niecały rok temu i traktowaliśmy jak własnego syna.
-Tato, nie mogę iść jutro do szkoły, jestem chory! -w pewnym momencie usłyszałem piskliwy głos Jimina, który pociągnął nosem na znak swojej choroby.
-No coś ty, to tylko katar. -zaśmiałem się i pokręciłem głową, czochrając ciemne włosy młodszego.
-Weź mu odpuść.-szatyn srogo spojrzał na mnie, a następnie pogłaskał policzek naszego synka. -Jeśli nie czujesz się na siłach, nie musisz iść na zajęcia.
-Nie przesadzaj, on nie będzie opuszczał lekcji z byle powodu. -na mojej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Wiedziałem, że czeka nas kolejna kłótnia.
Kiedy mój partner miał się już odezwać, ktoś z naprzeciwka, ubrany w czarną bluzę, szturchnął mnie, a ja straciłem równowagę i wylądowałem na zimnym, twardym chodniku. Podniosłem się, otrzepując zabrudzone spodnie i odwróciłem w stronę mężczyzny, który nawet nie był w stanie mnie przeprosić. Już miałem zacząć na niego przeklinać, kiedy przypomniało mi się o obecności Jimina, więc postanowiłem sobie darować. Zawołałem w jego stronę, jednak on tylko się zatrzymał. Ciśnienie mi podskoczyło, lecz nie miałem zamiaru robić na ulicy żadnych awantur. Krzyknąłem po chwili do niego po raz drugi, ten jednak tylko ściągnął kaptur, ukazując mi swoje jasne, blond włosy. Odwrócił się powoli w moją stronę, unosząc jeden kącik ust w górę. Poprawił grzywkę opadającą na jego oczy i schował ręce do kieszeni, patrząc na mnie dumnie.
-Taehyung...
O jaa, jakoś trudno mi uwierzyć, że to już koniec tego ff. Mam wrażenie jakbym napisała dopiero pierwszy rozdział haha. Chcę Wam bb podziękować za wszystkie gwiazdki, komentarze i wyświetlenia, które motywowały mnie do dalszej pracy, jesteście kochani! Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam oraz, że przyjemnie się Wam czytało to opowiadanie.
Kocham Was~~
(ps. nie usuwajcie na wszelki wypadek jeszcze z biblioteki)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro