✡9✡
Siedziałem jeszcze chwilę w pokoju i zastanawiałem się nad moim związkiem z Taehyungiem, kiedy nagle z zamyśleń wyrwał mnie głośny krzyk dobiegający z dołu. Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem do źródła hałasu. Gdy dotarłem już na miejsce, ujrzałem Yoongiego zbierającego szczątki telefonu z podłogi.
-Co tu się stało? -spytałem niepewnie. Suga wyglądał na bardzo zadowolonego, mimo faktu, iż jego urządzenie właśnie roztrzaskało się na miliony drobnych kawałeczków.
-Co niby miało się stać? Po prostu upuściłem komórkę i tyle. -prychnął, a ja schyliłem się by pomóc mu zbierać resztę odłamków. Gdy skończyliśmy, poszedłem do V'a.
-J-Hope... Jest taka sprawa. -rzucił oschle, po czym wstał i udał się do kuchni. -Ja i Yoongi wyjeżdżamy na parę dni, a ty... zostaniesz tu, popilnujesz domu i w ogóle. -mówiąc to nawet na mnie nie spojrzał.
-J-jak to?! Chyba sobie ze mnie żartujesz!
-Słuchaj Hoseok! -nagle odezwał się Yoongi. -Chcemy od ciebie odpocząć, więc uszanuj to. Jutro rano już nas nie zastaniesz w tym domu, ale nie martw się, przecież to tylko kilka dni.
-Jasne! -zacząłem się cofać. -Nie ma sprawy! Jedźcie sobie! -po moich policzkach spływały łzy. Pobiegłem na górę do pokoju i trzasnąłem za sobą drzwiami.
Do końca dnia nie odezwałem się do nich ani słowem. Dlaczego się tak zachowują? Co ja im takiego zrobiłem? Po Yoongim bym się tego spodziewał, ale po Tae...
Oznajmiam, że już niedługo dobiegnie koniec tej książki.
Do końca (planuje) : 3-4 rozdziały.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro