✡15✡
Siedziałem na schodkach pożarowych, czekając aż Jimin wróci z zajęć matematycznych, kiedy usłyszałem czyjeś kroki. Odwróciłem lekko głowę i kątem oka dostrzegłem, zbliżającą się postać, o męskiej posturze. Wstałem leniwie i otrzepałem spodnie z kurzu.
-Dzień dobry, Hoseok. Słuchaj, o piętnastej zjawi się nowy pracownik, więc chciałbym, abyś go oprowadził po tej instytucji i wskazał gdzie odbywają się zajęcia grupy B.
-Ach, jasne. A gdzie mam na niego czekać? -oparłem się plecami o zimną, chropowatą ścianę i skrzyżowałem ręce.
-Na parkingu z tylnej części budynku. Mam nadzieję, że to nie problem. -nagle przy blondynie zjawiła się zdenerwowana pracownica i zaczęła mu coś szeptać na ucho. -Em, dobrze Hoseok, myślę, że sobie poradzisz. Muszę już iść, mam ważne spotkanie. Do widzenia.
-Tak, do widzenia. -założyłem plecak na lewe ramię i ruszyłem do starszej części szkoły.
~*~
Chłopak spóźniał się dobre dwadzieścia minut. Westchnąłem i usiadłem na masce czyjegoś samochodu, gdy ktoś szturchnął mnie w ramię.
-P-przepraszam, czy pan jest Jung Hoseok? Słyszałem, że miał pan- przerwałem mu.
-Tak, tak, to ja. Chodź za mną. -odwróciłem się w jego stronę, a źrenice mi się momentalnie rozszerzyły.
-Dobrze, a właśnie! Nie przedstawiłem się. Jestem Yu Sungoh. -brunet uśmiechnął się promiennie, a ja nic nie odpowiedziałem. Tylko wbijałem w niego swój wzrok.
On tak strasznie przypominał mi Taehyunga...
Nienawidzę, gdy wena mnie opuszcza.
Myślałam nad tym, czy napisać drugą część tego, bo za niedługo (chyba) koniec, czy może po prostu pisać dalej, aż będzie to ff miało tak ok.30 rozdziałów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro