Choroba
Lucjusz jęknął i położył się dramatycznie obok Snape'a na kanapie.
- Cholera Sev- jęknął po raz kolejny, aby zwrócić uwagę mistrza eliksirów, który westchnął przeciągle i spojrzał na Malfoy'a
- O co chodzi, Lucy?...
- Jestem chory- wymamrotał żałośnie, kładąc dłoń na czole jakby oczekiwał, że doda mu to więcej dramaturgii.
- Oh? A na co właściwie jesteś chory?- spytał Severus dalej czytając książkę którą po chwili Lucjusz zabrał, aby zwrócić uwagę Severusa.
- Jestem chory z miłości! Tylko pocałunek prawdziwej miłości może mnie teraz uratować!- odparł znowu kładąc się na kanapie. Severus uśmiechnął się natomiast po czym zabrał książkę Lucjuszowi i zawisł nad nim z drwiącym wyrazem twarzy.
- A dlaczego to zawsze musi być pocałunek? Myślisz, że mój kutas nie mógłby wyleczyć twojej choroby miłosnej?- spytał uśmiechając się coraz szerzej podczas gdy Malfoy zadrżał delikatnie i przełknął głośno ślinę.
- Po chwili namysłu myślę, że to o wiele lepsze lekarstwo niż pocałunek...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro