Rozdział 42
— Gdzie teraz jedziemy? — Yoongi był zbyt niecierpliwy.
— Spokojnie musimy najpierw pojechać do Jongsuka, a później zadzwonimy do Taehyunga, który zapewne już zna całą prawdę.
Jimin nieznacznie uśmiechnął się do drugiego chłopaka i zaraz poczuł ciepłą dłoń ma swoim udzie. Chłopak wstrzymał oddech, bo nie tego się spodziewał.
— Co ty robisz?
— Skarbie rozluźnij się i w końcu powiedz mi całą prawdę o mordercy i Hoseoku. W końcu ten człowiek łączy mnie, ciebie i Taehyunga.
— Uhm cóż nie tylko naszą trójkę. To jest kuzyn Jungkooka. Wiedział, że Jeon jest zakochany w Taehyungu, dlatego go przeleciał, a zbliżył się do mnie, żeby to samo zrobić z tobą.
Yoongi się roześmiał, a Jimin nie wiedział o co mu chodziło. W końcu on też powinien czuć się jak zraniony chłopak.
— Kochanie coś mu nie wyszło, ponieważ nie dałem się mu zdominować, już o tym mówiłem Taehyungowi, ale co Hoseok ma wspólnego z mordercą? — zapytał Yoongi, bo on wciąż był niczego nieświadomy.
Jimin westchnął głośno. Nie chciało mu się mówić całej prawdy, ale skoro Yoongi go o to zapytał musiał udzielić mu jakiejś odpowiedzi.
— Posłuchaj Hoseok porwał Abby, bo Sora go o to poprosiła. Kim Sora to siostra Taehyunga, była narzeczona Jungkooka no i twoja była...
— Co? Przecież Sora nie zrobiła nic złego, w sensie nie układało nam się, ale...
Yoongi o mało co nie dostał zawału, kiedy usłyszał imię jego byłej dziewczyny.
Dlaczego Jimin ją znał?
— Yoongi to ona wymazała ci pamięć jakimś cholerstwem, widocznie zostawiła u ciebie jakieś wspomnienia z nią związane. Ona rozbiła nasz związek. — Jimin miał dość, chciał się rozpłakać, ale nie mógł pokazać, że był słaby.
Poczuł, że ręka Yoongiego ściera delikatnie łzy z jego policzków. Uśmiechnął się blado, czuł, że chłopak chce z nim spróbować nieważne, co się działo w przeszłości.
— No dobrze rozumiem, jednak kim jest w takim razie Hoseok oprócz, że jest kuzynem Jungkooka i....
— Jest mężem Kim Sory i moim przyrodnim bratem. Kiedy z nim spałem po raz pierwszy, nie miałem o tym pojęcia, dopiero później poznałem prawdę i zawarliśmy układ. Miałem z nim spać i go nie wydać, a on w zamian miał załatwić jeszcze jeden zastrzyk dla Jeona. Na szczęście Jongsuk w porę go wykradł.
W tym momencie Jimin stanął przed mieszkaniem Jongsuka, a Yoongi przybliżył się do niego, składając na jego ustach motyli pocałunek.
Jimin myślał, że jego serce się rozpłynie pod dotykiem Mina.
Czy to było możliwe, że go odzyskał?
— Nie wiem co czułem do ciebie kiedyś, lecz wiem, co czuję teraz. Chciałbym z tobą spróbować od małych kroczków, dlatego zostaniesz moim chłopakiem?
Głos Yoongiego brzmiał naprawdę poważnie, a Jimin zamrugał kilkakrotnie, bo nie wiedział czy to wszystko nie było przypadkiem snem.
— Jasne, że tak, a teraz chodźmy, przez nasze romanse Abby może umrzeć.
Jimin wysiadł z auta i poszedł od razu pod drzwi Jongsuka, dzwoniąc kilkakrotnie. Uśmiechnął się na widok Jongsuka, który nie wyglądał na szczęśliwego.
— Jimin co ty tutaj robisz i dlaczego idzie tutaj Yoongi?
— Oj to długa historia. Wypuścisz nas, o mamy naprawdę ważne informacje do przekazania.
Chłopak zaprosił ich gestem dłoni do środka. Wnętrze było naprawdę schludnie urządzone, a Jimin siadając na kanapie czuł się o wiele lepiej. Może to dlatego, że Yoongi był blisko niego lub po prostu poczuł w sobie ulgę, że Min w tak krótkim czasie wybudził z siebie jakieś uczucia względem jego.
— Słucham ciebie, Jimin. — Jongsuk przysiadł na przeciwko dwójki, czekając na to, co chłopcy mieli mu przekazać.
— Jest źle Abby została zabrana przez Hoseoka, a Sora nie będzie miała wątpliwości i na pewno dziewczyna umrze. Poza tym Jungkook dostał lek jako pierwszy, bo Taehyung dowiedział się o jego chorobie — powiedział szybko Jimin.
— No cóż w takim razie, chcesz żebym pomógł wam uratować Abby i muszę jej podać lek, który ukradłem dla Jeona?
— Wiem, że kochasz Taehyunga, ale on i Jeon najprawdopodobniej zostaną niedługo parą. Wszyscy chcą żebyś był szczęśliwy, więc jeśli ją uratujesz możesz w jej oczach stać się bohaterem, którego pokocha. Chcesz w końcu znaleźć miłość swojego życia? — Jimin musiał posunąć się do naprawdę okrutnych metod, bo wcale nie był pewny czy Abby po całej tej sytuacji, będzie chciała umówić się z Jongsukiem.
— Dobra niech ci będzie. Idę po lek, a ty zadzwoń do Taehyunga.
Chłopak wstał z fotela i udał się w nieznanym Jiminowi kierunku, a sam Park wyciągnął z kieszeni telefon i tak jak powiedział Jongsuk, zamierzał się z Taehyungiem umówić na ostateczną akcję.
Kiedy już po trzecim sygnale nie dostał odpowiedzi, przestraszył się, ale później nagle usłyszał głośny jęk i rozemocjonowany głos przyjaciela.
— Jimin nie mogę teraz rozmawiać... mmm. — Nie dokończył, bo znowu słychać było lekkie sapnięcie.
— Tae ja nie wnikam, co ty tam robisz z Jeonem, ale przypominam, że obaj jesteście w pracy, więc skończcie się pieprzyć i zaraz widzę was pod domem Jongsuka.
Jimin rozłączył się i rzucił telefonem, niefortunnie trafiając w Yoongiego.
Ten wyczuwając spięcie młodszego przylgnął do jego ciała, łapiąc go za biodra.
— Kochanie po tej całej akcji spróbuje ciebie jakoś wyluzować, bo mój chłopak nie może być tak bardzo spięty. — Zahaczył zębami o ucho Jimina, a chłopak wydał z siebie lekki pomruk.
Już nie mógł się doczekać chwili, kiedy będzie mógł w pełni podarować siebie i swoje ciało Yoongiemu...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro