Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 39

Taehyung zgubił się w tym całym świecie, który go otaczał. Chciał myśleć racjonalnie, ale wszystko pomieszało mu się w głowie.

Stojąc przed Abby w opuszczonym budynku nie wiedział, którą obrać stronę.

Czy iść teraz do Jungkooka i pozwolić mu się ze wszystkiego wytłumaczyć ,czy kazać Abby wziąć natychmiastowo lek?

Wiedział jedno. Pocałunek Jeona jakimś cudem wpłynął na niego, a Taehyung miał tego po dziurki w nosie. Żeby jakoś zareagować wybrał pierwszą opcję, jaka nasunęła mu się na myśl.

Skierował się w stronę pokoju, gdzie Jungkook czekał aż wreszcie jego siostra pozwoli mu zaaplikować jej niezbędne lekarstwo. Taehyung jednak chciał, żeby najpierw Jeon wyjaśnił mu kilka rzeczy, zanim przyprowadzi do niego Abby.

— Oppa, gdzie idziesz? Nie zostawiaj mnie tutaj samej — zawołała za nim, przestraszona dziewczyna.

— Abby nie bój się usiądź na parapecie, a ja zaraz po ciebie wrócę, najwidoczniej muszę wytłumaczyć sobie kilka kwestii z twoim bratem. Nic ci się nie stanie. Krzycz jakby coś jesteśmy w pobliżu, a nawet jeżeli ktoś by cię chciał porwać na dole na parkingu czeka na mnie Jimin, więc on ci pomoże w razie potrzeby —powiedział i zniknął za drzwiami.

Znowu ujrzał Jeona, ale tym razem chłopak był w miarę spokojny i opanowany. Miał lekko przymknięte oczy, a Taehyung widząc jego twarz mógł stwierdzić, że Jeon co jak co, ale naprawdę miał w sobie urok.

Taehyung nie chciał zdradzać od razu swojej obecności. Próbował w ciszy przypatrzeć się jeszcze trochę Jungkookowi.

Niestety nie dane mu było napawać się widokiem przystojnej twarzy chłopaka, ponieważ ten postanowił otworzyć oczy, od razu patrząc na Taehyunga.

— Gdzie moja siostra? Muszę podać jej lek. — Jungkook wstał i zaczął kierować się w stronę drzwi. Taehyung jednak miał inny plan, więc zagrodził mu drogę swoim własnym ciałem.

— Proszę musimy pogadać, dopiero później cię puszczę gdziekolwiek —powiedział młodszy, patrząc głęboko w oczy drugiego chłopaka.

Zaraz poczuł ręce Jeona na swoich biodrach, które pchały go lekko w bok. Jungkook po prostu sposobem chciał przedostać się do swojej siostry.

— Skarbie pogadamy jak z nią skończę, obiecuję ci wszystko wytłumaczyć.

Jungkook przybliżył swoją twarz do Taehyunga w celu pocałowania jego ust po raz kolejny, kiedy jednym ruchem został odepchnięty.

— Nie ze mną takie gierki, Jeon. Jestem detektywem, więc drąże sprawy do końca, a teraz jedynym moim celem jest dowiedzenie się prawdy na temat zabójcy, którego tak bardzo starasz się przede mną ukryć. Co jest z tobą nie tak?

Jungkook nie miał już sił, chciał w końcu dać jej lek i mieć święty spokój.

Przynajmniej umarł by nie obawiając się o życie własnej siostry...

— Przepraszam, ale słyszałem o czym rozmawiałeś z Abby i niestety muszę potwierdzić. To jest rzadka choroba serca, jest dziedziczna genetycznie, dlatego Abby i ja jesteśmy chorzy. Taehyung ja umrę za niedługo, ale nie ma to dla mnie znaczenia, nie pozwolę żeby Abby też przegrała z chorobą.

— Co ty mówisz? Nie możesz umrzeć, nie pozwalam tobie na to. —Taehyung czuł, że jest u kresu. Jeszcze chwila, a nie powstrzyma swoich łez, które i tak już płynęły po jego policzkach.

— Nic nie możesz zrobić już wybrałem, które życie uratuje. Ja muszę ponieść karę za to co zrobiłem, a ona jest niewinna.

— Chcę wiedzieć jeszcze tylko jedno. Co znaczył dla ciebie ten pocałunek? - Taehyung już się nie powstrzymywał, a Jungkooka serce widząc płacz chłopaka, rozerwało się na strzępy.

— Kocham ciebie Taehyung od początku, jednak ty nie możesz mnie kochać. Nie możesz kochać zabójcy swojej siostry.

Jeon wyszedł, a Taehyung upadł na swoje kolana. W jednym momencie przed oczami zobaczył obrazy, które zawsze dręczyły go w koszmarach.

Jungkook zabił jego siostrę...

Zabił...

Nie zdążył nawet rozpłakać się za dobrze, kiedy usłyszał z korytarza krzyk. Był tak bardzo przeraźliwy, że aż Taehyung dostał dreszczy na całym ciele.

Musiał szybko zareagować, dlatego chwilę później stał przed Jungkookiem, który klęczał w ten sam sposób, co on przed chwilą łapiąc się za głowę.

Co najgorsze nigdzie nie było widać Abby.

Uciekła?

— Jungkook co się dzieje?

Taehyung bał się dodatkowo wiedząc, że to właśnie Jungkook potrącił tamtego dnia jego siostrę sprawiła, że poddał się i po prostu upadł koło Jeona, tuląc jego ciało do siebie.

Na szczęście po kilku minutach Jungkook się uspokoił na chwilę i wtedy powiedział coś czego Taehyung nigdy by nie przewidział.

— Hoseok ją zabrał...

Tyle wystarczyło, żeby Taehyung mógł połączyć fakty. Skoro morderczyni miała Abby, a Jeon nie chciał mu powiedzieć kim ona była, musiał działać instynktownie.

Odnalazł wzrokiem porzuconą strzykawkę z lekiem i tocząc z samym sobą walkę, wziął ją do ręki, gdy Jungkook nie zwracał na niego uwagi, poświęcony swojej rozpaczy.

Taehyung wstrzymał oddech, podchodząc pomału do chłopaka i w końcu zrobił to. Zamachnął się i wbił igłę w skórę Jeona, aplikując mu lek.

Właśnie w ten sposób uratował zabójcę swojej siostry i skazał niewinną dziewczynę na śmierć...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro