Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 27

Kiedy Taehyung wrócił do domu Jungkooka zauważył Yoongiego, który siedział w kącie i płakał. Nie wiadomo z jakiego powodu, ale Taehyungowi zrobiło się smutno. Nie wiedział wprawdzie co tutaj się stało, ale wierzył, że chłopak musiał teraz przeżywać coś strasznego.

Taehyung podszedł do swojego przyjaciela i dotknął jego ramienia.

— Hej co się dzieje? — zapytał przejęty.

Wiedział, że prawdopodobnie coś musiało się stać między zakochanymi, ponieważ nigdzie nie widział w zasięgu wzroku Jungkooka, a Yoongi nigdy by nie płakał bez przyczyny. W końcu jego przyjaciel należał do twardych ludzi i nigdy nie uronił by żadnej łzy bez podania konkretnej przyczyny.

— Jungkook.... — powiedział, dławiąc się łzami.

Taehyung kucając przy nim zupełnie nie wiedział, jak miał się zachować. Nigdy jeszcze nie przeżył w swoim życiu takiej sytuacji, gdzie musiał pocieszać swojego najlepszego przyjaciela nie wiedząc, o co tak właściwie chodziło.

— Uspokój się i mi powiedz. Wiem, że jest ci ciężko, ale musisz objaśnić mi całą sytuacje ze szczegółami, żebym mógł w jakiś sposób tobie pomóc.

— Jungkook ze mną zerwał i wyszedł z domu twierdząc, że idzie do Jimina i nie wraca na noc.

Kiedy Taehyung usłyszał wiadomość aż w nim coś się zagotowało. Jak było to możliwe, że Jungkook tuż po tym jak został zaatakowany we własnym mieszkaniu mógł od tak sobie wyjść?

— Yoongi czy ty czasami włączasz myślenie? Jungkook z tobą zrywa i biegnie do Jimina tuż po tym jak zostaje napadnięty w domu? Czy dla ciebie nie jest to za bardzo podejrzane? — Taehyung nie mógł ukryć tego, jak bardzo wkurzył go jego przyjaciel — Ty pacanie jeden, dlaczego go nie zatrzymałeś?

Młody detektyw miał ochotę przywalić Yoongiemu za to jaki był nieodpowiedzialny. Mieszając się w sprawy dla policji Taehyung podejrzewał, że chłopak powinien się czegoś nauczyć. Yoongi nie mógł się okazać takim głupim człowiekiem.

— Przepraszam zupełnie wyleciało mi to wszystko z głowy. Najpierw zobaczyłem was przytulających się do siebie, a później zorientowałem się, że coś nie gra i Jungkook jakby jest zszokowany. Taehyung proszę ciebie ty wiesz gdzie mieszka Jimin, pojedziesz do niego? — Yoongi znowu się popłakał, a Taehyung po prostu go poklepał po plecach.

Kiedy tak jego ręka leżała na jego plecach, młody detektyw poczuł w tylnej kieszeni swoich spodni wibracje. Miał nadzieję że to nie był ktoś kto od dłuższego czasu mu się naprzykrzał.

„ Pamiętasz o naszym spotkaniu? Jutro się widzimy, przyjdź po mnie pod szpital. Wiesz, kiedy kończę pracę."

Jak się okazało był to Jae. Zanim z powrotem spojrzał na Yoongiego, wzdrygnął się i nie chciał nawet myśleć o jutrze. Dzisiaj musiał sprawę popchnąć do przodu czy tego chciał, czy nie.

— Jasne przyprowadzę go do ciebie całego i zdrowego, a ty się ogarnij, bo wieczorem mamy jechać do klubu może jakoś się przynajmniej rozluźnisz. Mieliśmy nie pić w pracy, ale tym razem dostajesz ode mnie specjalne pozwolenie. Tylko przypadkiem nie zdradź Jungkooka, bo to przekreśli wam wszystko — powiedział Taehyung i wyszedł z mieszkania.

Co prawda chłopak nie chciał teraz jechać do Jimina, bo wiedział, że prawdopodobnie i tak nie uda mu się przekonać Jungkooka do powrotu, ale skoro Yoongi go o to poprosił musiał dotrzymać obietnicy, jak na dobrego przyjaciela przystało.

Pod blokiem Jimina był pół godziny później. Trochę wahał się z wejściem na klatkę schodową, ale nie mógł inaczej postąpić w końcu po coś tutaj przyjechał, prawda? Co z tego, że miał teraz na głowie znalezienie mordercy, on musiał pomóc Yoongiemu. Jungkooka w ciągu dalszym nie trawił, chociaż pomału zaczął go szanować, jakby to źle nie brzmiało.

Zapukał trzy razy w drzwi i nie spodziewał się, że ktoś mu otworzy w tak ekspresowym tempie.

— Taehyung? Co ty tutaj robisz? — Młody detektyw nie spodziewał się zostać Jimina w takiej postaci.

Wcale mu nie chodziło o to, że mu tak szybko otworzył, ale ubranie w którym go przywitał było no cóż lekko specyficzne. Jimin miał na sobie jedynie szlafrok, a jego gołe ciało wystawało spod lnianego odzienia.

Taehyung nie sądził, że ktoś o tej godzinie zamierzał iść spać. Dochodziła właśnie trzecia po południu, a to nie był czas na drzemki.

— Hej jest u ciebie Jungkook? Od Yoongiego dowiedziałem się, że prawdopodobnie on do ciebie przyszedł po tym jak z nim zerwał.

— Kto z kim zerwał? — zapytał zaskoczony Jimin.

— No Jungkook z Yoongim teraz biedny siedzi w kącie i ryczy, a to do Yoongiego w ogóle jest nie podobne.

— Jungkooka u mnie nie ma, ale możesz wejść.

Jimin zaprosił go gestem dłoni do środka. Taehyung nie chciał tracić czasu, ale z grzeczności wszedł i poszedł do salonu siadając na miękkiej kanapie. Nie wiedział o czym rozmawiać z Jiminem. Właściwie to nie znał go wcale tak samo, jak Jungkooka.

— Wiesz może, gdzie twój przyjaciel mógł pójść? — zapytał rozkojarzony. Widok Jimina w samym szlafroku lekko działał na niego szczególnie, jeżeli Jimin był tak jakby w jego typie.

— No cóż prawdopodobnie jeśli się martwi, poszedł do klubu do swojej siostry. Od lat się z nią nie spotykał, ale może teraz właśnie nadszedł ten czas.

Taehyung pragnął już wyjść, ale kiedy zobaczył kolejnego chłopaka wchodzącego do salonu w samych bokserkach, speszył się i w myślach zaczął bić sobie brawo. Zawsze musiał wpadać do kogoś w nieodpowiednim momencie. Przeklnął w myślach, bo to naprawdę było niewygodne.

— Kochanie wiesz gdzie jest nowy ręcznik? — zapytał półnagi chłopak w ogóle nie przejmował się tym, że jego kochanek w tym momencie z kimś rozmawiał.

— Hoseok nie w tym momencie właśnie omawiamy ważną sprawę odnośnie Jungkooka.

— Owww w takim razie nie będę wam przeszkadzał — powiedział i tak szybko jak wszedł, tak szybko opuścił pomieszczenie.

— Przepraszam, ale wam chyba w czymś przeszkodziłem — powiedział już do reszty zawstydzony Taehyung.

— To ja powinienem ciebie przeprosić za to, że zastałeś mnie w takim stroju i że nie znalazłeś Jungkooka. Jeśli się odezwie to zadzwonię do ciebie.

— Dziękuję, a tak właściwie, co robisz dzisiaj wieczorem?

- Pracuję, a coś się stało, chciałeś zaprosić mnie na randkę? — zapytał lekko się śmiejąc.

— A dlaczego by nie, ale widzę, że masz już partnera... A tak naprawdę to nie byłaby randka, a przyjacielskie spotkanie. Razem z Yoongim wybieramy się do klubu, żeby odnaleźć Abby i może Jungkooka.

— W takim razie może mnie tak spotkasz. — Jimin puścił mu oczko, a Taehyung uśmiechnął się.

Nigdy by nie podejrzewał, że z Jimina był taki prowokator, ale może to i dobrze. Przynajmniej mógłby dostarczyć Taehyungowi rozrywki, bo przy takim chłopaku, jak Jimin nikomu nie mogło się nudzić...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro