Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Snowflake wypadł z zakrętu na ostatnią prostą. Wydłużał krok, co chwilę coraz mocniej się rozpędzając. Targana wiatrem grzywa lekko uderzała Khloe w twarz, a ogon pozostawał w linii prostej. Kopyta z impetem, regularnie uderzały o podłoże, podważając kurz i piasek fruwający w powietrzu. Oprócz tętentu kopyt i ciężkiego oddechu ogiera na torze nie było słychać niczego innego.

Kary minął celownik czując nacisk kiełzna.

Tak szybko?, pomyślał zaskoczony, ale spokojnie przeszedł w galop. Niedługo potem dżokejka zawróciła go w przeciwnym kierunku, do trenera. W tym samym czasie wyznacznik minął spocony Immortal.

- I jak? Jaki czas?- zapytała białowłosa ściągając okulary dżokejskie.

- 01.47.02. na dziewięć furlongów. Świetny czas. Jest gotowy na Pennsylvania Derby.- uśmiechnął się podnosząc głowę znad notesu.

- Immortal też pojedzie na Parx?- dodała patrząc na kłusującego w ich kierunku ciemnego gniadosza.

- Osiągnął czas 01.57.06.- oznajmił, gdy wcześniej wspomniany podjechał pod barierkę.- Co prawda, Flake pokonał go o jakieś dwanaście długości, ale ustaliliśmy z Roberto, że również pobiegnie.

- Widzisz, Khloe? Mówiłam? Po za tym Płatek Śniegu nie ma szans z Immortal'em.- skwitowała brązowowłosa Kelly klepiąc po spoconej szyi swojego podopiecznego.

- Zobaczymy.- prychnęła zielonooka na tyle głośno, aby ta druga usłyszała.

Rywalka zaczęła ją sztyletować wzrokiem i utworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale Greg jej przerwał:

- Dobra, dobra nie kłóćcie się! Oboje mają szansę, a który jest lepszy okaże się dopiero za tydzień.- zamknął notes z rozmachem- Rozstępujcie ich.

- I widzisz, Flake? Nie powiedział, że jesteś lepszy, a w Parx okaże się, że to JA JESTEM LEPSZY.- prychnął z pogardą stępując obok karuska.- Po za tym na serio? Myślisz, że wygrasz Pennsylvania Derby?

Snow położył uszy po sobie, wywrócił oczyma, po czym z impetem uderzył tylnymi kopytami w zad Immortal'a. Ogier zarżał przeraźliwie i wspiął się na tylne nogi. Dżokejka próbowała go uspokoić, ale ostatecznie zaczęli się szarpać.

Zadowolony z siebie czterolatek, nie zważając na nacisk wędzidła, pokłusował kilkanaście metrów dalej.

A żebyś wiedział.

***

305 słów.

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro