Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5









ROZDZIAŁ 5

( " Czy wolno mi płakać? " )







W powietrzu można było wyczuć niepokój Kaylee, z jakiegoś powodu, który każdy wiedział, przy tym stole na środku stołówki Kaylee Newton miała tak napięte ramiona, że ​​zaczynało ją boleć, nie spuszczała wzroku z opakowania ciasteczek którą matka dała jej na śniadanie, bezskutecznie próbowała otworzyć paczkę, nie pozwoliła też nikomu pomóc jej otworzyć.

Belli nie umknęło spojrzenie, jakie Angela i Jessica posłały Kaylee, gdy chłopcy rozmawiali o swoim planie na
weekend – La Push, więc Kaylee nie chciała patrzeć na swoich przyjaciół, ani nawet na brata, zaciskając zęby i zaciskając usta utworzyła linię prostą po tak mocnym ściśnięciu, podczas gdy jej nerwowe palce walczyły z paczką ciasteczek.

" To będzie dobry dzień, pogoda zapowiadała słoneczny dzień  "  powiedział Mike, patrząc na swoich przyjaciół, nie zauważył, że jego siostra wcale nie czuła się komfortowo.

" Hej! La Push, kochanie, chcesz iść? ” Eric zawołał zachęcająco obok Angeli.

" Czy powinnam wiedzieć, co to
oznacza? " zapytała, marszcząc brwi.

" Nacisk na rezerwat spowodował ogromny wzrost "  zauważył Mike. " Pojedziemy jutro, prawda, Kay? "  zapytał, delikatnie dotykając jej ramienia, ale Bella spojrzała na bladą twarz Kay.

" Nie "  skomentował krótko, zostawiając na stole prawie pogniecione opakowanie po ciasteczkach.

" No dalej! Pogoda będzie ładna! "  zachęcał brat, delikatnie ściskając jej ramię.

" Mike, powiedziałam, że nie idę "  warknęła Kaylee ostrzej, niż by chciała. Bella wątpiła, czy kiedykolwiek słyszała, jak rozmawiała z kimś w ten sposób.

Ale jeśli była jedna rzecz, której Bella nauczyła się od Mike’a Newtona przez cały ten czas, gdy go znała, to tego, jak natarczywy potrafił być.

" Będą wieloryby. Możesz zostać z Angelą w furgonetce "  kontynuował, gryząc  frytkę.

" Chcę zostać w domu "  odpowiedziała Kaylee.

" Wiesz, pewnego dnia będziesz musiała sobie z tym poradzić "

Potem Kaylee uderzyła dłonią w stół z zamiarem wstania, nigdy nie czuła się tak zdenerwowana, udało jej się przestraszyć wszystkich przy stole, jej słodkie rysy stwardniały, Mike rozlał wodę.

" Pogodzę się z tym, kiedy znowu będę mogła chodzić, Mike, ale och! Co o tym myślisz? ”pyta z gorzkim uśmiechem. " Nie mogę tego zrobić! I och, zgadnij, czyja to wina! "

Mike spojrzał na swoją siostrę w ten sam sposób, w jaki zrobił to trzy lata temu, smutne oczy Mike'a nie odnalazły oczu, które patrzyły na niego chcąc tym razem mu wybaczyć, Mike przełknął sucho, przy stole panowała kompletna cisza, a Kaylee nie odważyła się spojrzeć na swoich przyjaciół przy stole, wzięła kilka głębokich oddechów i sprawiła, że wózek przesunął się do tyłu, aby móc uciec od stołu, przy którym nikt nie wiedział, co zrobić ani powiedzieć.

Bella nie była jedyną osobą, która czuła się nieswojo przy tym stole.
Patrzyła, jak Kaylee wychodzi, nie oglądając się za siebie, jej wzrok z jakiegoś powodu powędrował do stołu Cullenów, ciemne oczy Jaspera nie opuściły postaci Kaylee, ale nie były jedyne.
Deszcz zaczął padać, gdy zadzwonił dzwonek ogłaszający kolejne zajęcia.
Jasper Hale wstał z krzesła i opuścił stołówkę, zanim przy wyjściu zapełnili się uczniowie.

Kaylee schroniła się na tyłach szkoły, naprzeciwko stołów w stołówce, gdzie nikt nie odważył się wejść z powodu złej pogody, mały spadzisty dach chronił ją przed deszczem, umierała z zimna, ale nie odważyła się ponownie stanąć twarzą w twarz ze swoim bratem lub przyjaciółmi, a potem otoczyła ramionami swoje ciało i patrzyła, jak nadchodzi burza, wdychając zapach mokrego asfaltu, ziemi i otaczającego ją lasu, a jej serce wciąż biło, silnie, jakby cała adrenalina
nagromadziła się i czekała, aby w jakiś sposób opuścić jej ciało.

Drzwi do stołówki otworzyły się, a ona przypuszczała, że ​​to jakiś nauczyciel, który mówi, że musi wracać na zajęcia, ale tak się nie stało, kroki obok niej ustały, a ona nie patrzyła, kto to jest, po prostu czuła ciepły koc, który okrył jej ramiona.
Jasper Hale przykucnął do jej wzrostu i zobaczył, jak mała łza powoli spływa po jej policzku do brody.
Kaylee szybko ją otarła.

" Dziękuję "  powiedziała, gdy odważyła się odezwać, chociaż w gardle była widoczna gula, która zaczynała ją dusić i uniemożliwiać swobodne oddychanie.

Jasper wzruszył ramionami, a ona ani razu na niego nie spojrzała.
Jej oczy były zbyt skupione na deszczu, który padał płatami za małym dachem, który teraz pokrywał ich oboje.

" Dzisiaj mijają trzy lata od mojego wypadku "  powiedziała Kaylee ciężkim głosem, który próbowała ukryć smutek, jaki
że to wciąż je powodowało. " Ty też przybyłeś mniej więcej w tym czasie "

" Pamiętam " skomentował Jasper, lekko kiwając głową. Nigdy nie zapomni chwili, gdy po raz pierwszy zobaczył Kaylee Newton wysiadającą z samochodu ojca
tego dnia.

" Kilka tygodni wcześniej zaplanowaliśmy z chłopakami wycieczkę do La Push. Zaczęliśmy to robić, odkąd pierwszy z nas zdobył prawo jazdy "  wspomina z tęsknym uśmiechem. " Naprawdę lubiłam pływać, chociaż uwielbiałam surfować "  powiedziała mu, wciąż skupiając wzrok na wodzie, która nigdy się nie zatrzymywała.

Jasper słuchał uważnie, każde słowo przybliżało ją do uwolnienia guli, która dławiła ją w gardle.

" Tego dnia widzieliśmy, jak kilku chłopaków z La Push skakało z klifu do morza, postanowiliśmy wejść na górę i spróbować " potrząsnęła głową, jakby teraz nie mogła uwierzyć, jakie to było
głupie. " Na początku poczułam przypływ adrenaliny, gdy chciałam to zrobić, ale kiedy dotarliśmy na szczyt, przestraszyłam się i cofnęłam "  powiedziała, trzymając ręce mocno na wózku, Jasper widział, jak jej kostki zbielały od siły, z jaką trzymała się wózka, jakby bała się, że ponownie upadnie. " Tyler skoczył pierwszy. Powiedziałam Mike’owi, że nie chcę tego robić, że się boję "  powiedziała i wtedy znów popłynęły łzy, ale nadal nie zasłaniały jej oczy. " Powiedział mi, żebym nie była tchórzem, złapał mnie za ramię i popchnął "

Ostatnie słowo opuściło jejnusta jak szept.

" Wpadłam do wody. Czy wiesz, że skakanie do wody z takiej wysokości bez uprzedniej przełamania bariery jest jak upadek na beton? "  zapytała, Jasper nie
odpowiedział. " Złamałam kręgosłup... i pękło mi płuco na jednym z żeber "  powiedziała.

Potem zaczęła płakać, Jasperowi złamało się serce, gdy zobaczył ją płaczącą w ten sposób, deszcz zaczął padać mocniej, ale to nie wystarczyło, aby zagłuszyć szloch Kaylee, który spowodował gulę w jej gardle, Jasper położył na niej swoją ręke i lekko ją ścisnął.

Kaylee płakała przez następne pięć minut bez przerwy, kiedy wydawało się, że traci oddech, przysunął się do niej trochę bliżej, być może w jego obecności mógłby pomóc złagodzić jej ból, ale nie śmiał wpłynąć na jej żal, musiała dać upust .

" Nigdy nie obwiniałam Mike’a "  powiedziała, przejeżdżając wierzchem dłoni po swojej twarzy, żeby osuszyć
łzy. " Nawet wtedy, gdy obudziłam się w szpitalu i nie mogłam nawet poruszyć palcami "

Zatrzymała się na chwilę i ciężko odetchnęła.

" Ale myślę, że część mnie tak "
wyznała. " Zwłaszcza, gdy pada deszcz i nie mogę wyjść na tańce "  jej oczy ponownie napotkały deszcz. " Uwielbiałam chodzić na spacery w deszczu i kończyć na tańcu w ogrodzie lub na środku ulicy, bo samochody i świat się zatrzymują, kiedy wszyscy wolą zostać w domu "  uśmiechnęł się
smutno. " Lub gdy chodzi o proste zadania, takie jak pójście do mojego pokoju "

Kaylee spojrzała na swoje kolana i westchnęła, po czym spojrzała na Jaspera, który nie powiedział ani słowa, odkąd stanął u jej boku, i Kaylee nagle poczuła się głupio, opowiadając mu o swoich problemach.

" Przepraszam, wiem, że nie przyszedłeś tu, żeby słuchać moich problemów " powiedziała, próbując złagodzić dzielącą ich chwilę, w której pokazała inną część siebie, tę bezbronną, taką, która była nie jest idealna.

Jasper lekko potrząsnął głową.

" Przyszedłem tutaj, bo musiałaś się przed kimś wyżalić. Ponieważ nie powinnaś cierpieć w milczeniu, a tym bardziej w samotności "  powiedział z lekkim uśmiechem, delikatnie pocierając kciukiem grzbiet dłoni Kaylee.

Kaylee uśmiechnęła się.

" Czy uważasz, że to w porządku czuć nienawiść do mojego brata? "  zapytała.

Jasper skinął głową.

" Twoje uczucia są słuszne, Kaylee.
Nie ma nic złego w tym, że czujesz smutek, złość lub nienawiść do Mike’a "
zapewnił. " Nawet jeśli zdecydujesz się go winić. To naturalna reakcja na twój ból, bez względu na to, ile czasu upłynie "

Jasper wiedział, że Kaylee szukała małego potwierdzenia swoich negatywnych emocji tego dnia i sposobu, w jaki zdecydowała się zareagować na swój ból.

" Możesz kochać Mike'a i troszczyć się o niego, nawet po tym, co się stało. Emocje są skomplikowane, ale są prawdziwe i masz pełne prawo je odczuwać bez poczucia winy "  powiedział ze słodkim
uśmiechem. " To właśnie czyni cię człowiekiem, Kay "

Skinęła głową w milczeniu, deszcz przestał padać, a teraz świeży wiatr przywitał ją pieszcząc jej twarz, nie czuła tego spokoju.

Z drugiej strony sytuacja w domu Newtonów stała się niezręczna, kiedy wszyscy usiedli do stołu, aby zjeść, Camille i Alexander przez chwilę wymieniali spojrzenia, zastanawiając się, kto powinien być kako pierwszy przerwać ciszę, która sprawiła, że ​​chcieli uciec z kuchennej jadalni, znów zaczął padać deszcz, słychać było jedynie sztućce uderzające o talerze lub szklanki z wodą, które co jakiś czas zostawiali na stole.
Nikt nie odważył się nic powiedzieć i kolacja minęła w ciszy, dopóki wszyscy nie skończyli. Tego dnia przypadała kolej chłopców na zmywanie naczyń, a Kaylee je suszyła i zostawiała na swoim miejscu w szafkach na dole miała najbliżej.

Oboje rodzice obserwowali z framugi kuchni przebieg interakcji między nimi, żadne z nich nic nie mówiło, ani razu na siebie nie patrzyli, Kaylee suszyła naczynia, żeby je odłożyć, Mike kontynuował mycie, widzieli jego napięte ramiona i dyskomfort Kaylee, przebywania z bratem, był po prostu trudnym do przetrawienia obrazem.

Kaylee wychodzi z kuchni, Mike słyszy tylko dźwięk odjeżdżającego wózka inwalidzkiego, rodzice czekają na nią na dole schodów, potem myśli, które wyszły z jej ust podczas lunchu w
stołówka znów była obecna, gdyby nie Mike, ojciec nie musiałby jej nosić co noc i rano z pokoju do salonu, straciła kontrolę nad swoim życiem, straciła przywilej życia w wolności i to była wina Mike'a.

Nawet gdy ojciec wziął ją w ramiona, nie odważył się nic powiedzieć, a ona nie chciała, żeby to zrobił, nie chciała, bo wiedziała, że ​​byłoby to niesprawiedliwe, to nie byłoby bądź uczciwa, wyładowując się na ojcu, nie był niczemu winien, a on po prostu jej pomagał.
Kiedy dotarli do pokoju, ostrożnie położył ją na łóżku, życzył jej dobrej nocy ze zmęczonym uśmiechem i wyszedł z pokoju. Kaylee schowała się pod kocami i odwróciła się tyłem do drzwi.

Minęło jakieś pięć minut, zanim brzeg jej łóżka opadł, szczupłe ramiona owinęły się wokół niej, a jej oczy tym razem wypełniły się całkowicie łzami.

" Mike ci mówił "  stwierdziła, oczywiście, że tak, ponieważ, bo gdy tylko weszli do pokoju, jej matka poszła do kuchni.

" Zrobił to "  zauważyła spokojnym głosem, po czym Kaylee załkała. "  Spóźniłaś się, kochanie "

" Obwiniasz mojego brata? " zapytała z drżącą twarzą.

Camille pokręciła głową, chociaż Kaylee jej nie widziała, ale milczała przez chwilę, zanim powiedziała cokolwiek innego.

" W wypuszczaniu pary "

Od dnia wypadku Kaylee zachowywała się i kontynuowała swoje życie, nie sprawiając wrażenia, że ​​naprawdę ma to na nią wpływ, zapewniała, że ​​nie obwinia Mike'a za to, co się stało, udawała, że ​​nie przeszkadza jej to, że będzie przez resztę życia poruszała się na wózku inwalidzkim i zarabiała na portfelach z każdym, kto stanął jej na drodze i był w podobnej sytuacji, była współczująca, ale Kaylee nie stawiała czoła tej sytuacji, uciekała tylko we własnych kłamstwach, ponieważ ból, jaki sprawiało jej niechodzenie, był tak silny, że dusiła ją za każdym razem, gdy o tym myślała.

" Ukrywałaś się przed bólem przez trzy lata, kochanie "  mruknęła Camille, w pewnym momencie ciszy jej oczy również napełniły się łzami i delikatnie przeczesała włosy. " Tego dnia wszystko miało eksplodować  "

Kaylee odwróciła się i położyła głowę na jej piersi, słyszała, jak serce jej matki bije powoli z grzmiącym bólem, który stawał się coraz bardziej intensywny z powodu bólu, który odczuwała w tym momencie.

Potem oboje milczeli, Kaylee płakała w ramionach matki, aż zasnęła, a Camille nie miała serca jej tej nocy wypuścić.

Gdy nastał poranek, Kaylee nie miała odwagi wstać, był piękny poranek, niebo było zachmurzone, lecz szare chmury przebiły się promienie słońca, które przesączyły się przez jej okno, lecz słońce nadal nie wzeszło całkowicie, to był idealny weekend dla wszystkich, z wyjątkiem niej. Słyszała, jak ciężarówka Mike'a odjeżdżała wcześniej z jej ojcem, matką i ona miała zostać.

W domu sama z Domino, która przyszedł w nocy i ani razu nie odeszł od niej.

Śniadanie było pyszne, przynajmniej tyle, ile Kaylee była w stanie zjeść.
Zdała sobie sprawę, że nawet nie miała ochoty przeżuwać jedzenia, które z miłością przygotowała jej matka, więc gdy tylko wyszła z pokoju, Kaylee przywitała się z nią w połowie kanapki i Domino, większość owoców podanych w misce.

Resztę poranka spędziła wyglądając przez okno, pogoda zmieniała się przez cały czas, gdy tam była, deszcz przestał padać, potem zaczął padać coraz mocniej, niebo na chwilę się przejaśniło i padało dalej, zanim dotarł.
Zegar wskazywał 2:30 w popołudnie.

Jej drzwi lekko się otworzyły i weszła matka z małym bukietem słoneczników otoczonych chmurami, które wyróżniały się spośród żółtych płatków słoneczników.

" Nie wiedziałam, że masz słoneczniki w szklarni "  odezwała się Kaylee, to było więcej, niż usłyszała te ostatnie kilka godzin.

Camil się śmieje.

" Mmm, nie mam żadnych słoneczników "  odpowiedziała z uśmiechem, kładąc kompozycję na szafce nocnej. " Ktoś je do ciebie przysłał "

Kaylee siada na łóżku i przesuwa je na stolik nocny.

" Kto je przysyła? "  zapytała, czując lekkie ciepło w sercu.

" One nie mają kartki " odpowiedziała Camille, lekko unosząc brwi.

Młoda kobieta spojrzała na słoneczniki przed nią, były piękne, po czym jej wzrok powędrował lekko do małego kaktusa na stole w pokoju i serce biło jej jak szalone.













🌷 kwiatki, kwiatki raz kaktus,
a potem bukiet słoneczników — coraz więcej rozdziałów ciesze się z tego powodu :))

mija wiele lat to nie był na czas
dużo się zmieniło wszystko się skończyło
walczę by zapomnieć.... nie oceniać mnie kochani! nudno mi trochę  :)))

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro