Wale Tynki
To był ten dzień.
Zobaczyłam go, gdy stał w miejscu, dokładnie naprzeciw mnie.
Patrzył na mnie, tymi wielkimi, ciemnymi oczyma.
Nagle, dostrzegałam w nich błysk.
Czerwony błysk.
Podeszłam do niego, chwytając jego dłoń.
Nachylił się nade mną i wyszeptał mi do ucha:
- Chodź ze mną, a pokaże ci świat którego zawsze pragnęłaś....
Bez namysłu, krzyknęłam:
- Tak, zabierz mnie tam!
Ostatnie co poczułam, to jego usta na moich, rozciągnięte w uśmiechu, gdy ukradkiem podawałam mu kartę.
- Od tej pory - wyszeptał - Jesteśmy nierozłączni.
Przytaknęłam posłusznie.
Tylko on i ja, do końca.
A tak serio.
Wesołych Walentynek.
Ja znalazłam swoją miłość, wam też tego życzę.
Chyba jesteśmy już na takim etapie, że moge wam przedstawić mojego chłopaka.
Znałam go od dawna, ale dopiero wczoraj, podczas święta zakochanych, zawarliśmy związek.
Moi drodzy, oto:
Netflix.
(Polecam z całego serduszka).
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro