Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

'~54~'

- Nicole! - zawoła Violett, biegnąc w naszą stronę. Za nią biegli Dylan i Matthew. Strasznie cieszyłem się, że przyszli..

Violett od razu podbiegła do leżącej na ziemi Nicole, a chłopacy podbiegli od razu do Paula, powstrzymując go od jakichkolwiek działań.

Spojrzałem na Nicole. Wyglądała okropnie; poszarpane ubrania, duża rana na ręce oraz na brzuchu, z której lało się sporo krwi. Violett przyłożyła swoją rękę na jej czole, a rany powoli zaczęły znikać.. Jakby regeneracja..

No przecież.. Wampiry mają moce, a leczenie ich ran trwa o wiele krócej niż u nas, u ludzi.. Zapomniałem o tym..

- Co tu się stało?! - wrzasnęła wampirzyca, posyłając mi śmiercionośne spojrzenie.

- T-To.. Paul.. on.. kurde - nie mogłem się wysłowić. Byłem przerażony całą tą sytuacją, ale zarazem tym, co zrobiłem Cooper'owi..

- Zostaw.. go - powiedziała Nicole, próbując wyprostować się do pozycji siedzącej. Widziałem, ile bólu jej to sprawiało.

- Zaniosę go do auta - odezwał się jeden z wampirów tuż za mną.

- To jeszcze nie koniec.. - usłyszałem głos Paula, aż przeszły mnie ciarki na ciele.. Bałem się, byłem przerażony.

- Powie mi ktoś w końcu co tu się, do cholery, stało?! - ponownie wrzasnęła Violett.

- Walczyłam z Paul'em - odpowiedziała Nicole, a jej oczy były skierowane na mnie, niż na wampirzycę obok. - A ten tutaj mnie uratował.

- Uratował? - odezwał się Dylan, który stał za mną. - Człowiek cię uratował? Chyba mocno uderzyłaś się w głowę, Nicole.

- Uparty, jak zawsze - prychnęła wampirzyca, po czym ponownie spojrzała na mnie. - Dziękuję Luke.

- Aa, em.. N-Nie ma za co - chociaż mogłem nie wyglądać, cieszyłem się. Zostałem pochwalony i to przez wampira.. I to od takiego, do którego czuję dziwne, nieznane mi uczucie..

- Chyba czas na nas - zwróciła się tym razem do swoich przyjaciół.

Kiwnęli głowami i pomogli wstać Nicole. Była strasznie zmasakrowana, jednak zauważyć się dało wampirzą regenerację, która działała na ciało dziewczyny. Powoli zadrapania i niektóre rany zaczęły znikać, co jeszcze bardziej mnie cieszyło, jednakże musiała trzymać się Dylana, aby nie upaść.

Wyzdrowieje.. - mówiłem sobie w myślach.

- Ee, Nicole - zatrzymałem wampirzycę. - G-Gdzie teraz idziecie?

- Jak to gdzie? - uznała moje pytanie za banalne..? - Do Piekła.

- C-Co? - patrzyłem zdezorientowany na wampira stojącego naprzeciwko mnie. - J-Jak to, przecież..

- Miałam do wykonania misję na Ziemi, ale ją już wykonałam - odpowiedziała. - Złapaliśmy wszystkie wampiry, których szukaliśmy, więc możemy wracać.

- C-Czyli znowu cię nie zobaczę..? - spytałem zawiedziony. Dlaczego w tej chwili chciało mi się płakać? - Znowu nie będziemy ze sobą rozmawiać? SMS-ować..?

- Wybacz Luke, że zrobiłam ci jakąkolwiek nadzieję - coś ukuło mnie w sercu... - Chyba ci już mówiłam, ale powtórzę: Gdy wrócę do Piekła, wyjdę za mąż.

- W-Wyjdziesz.. za mąż? - spuściłem głowę w dół. Moje gardło strasznie piekło, a to dlatego, że powstrzymywałem łzy.. Nie chcę, aby Nicole zobaczyła mnie, jak płaczę.. Nie może tego zobaczyć.. Nie może zobaczyć, jaki słaby ze mnie człowiek..

- To właśnie powiedziałam - odpowiedziała ze spokojem. - Wybacz, ale muszę już iść.

Patrzyłem jak odchodzi.. Jak odchodzi ze swoimi przyjaciółmi, a ja? Co mogłem zrobić? Nie mogłem jej powstrzymać, no bo jak?

Szybko starłem łzę, która pojawiła się na moim policzku. Wziąłem głęboki wdech, po czym podbiegłem do wampirzycy.

- Czekaj! - krzyknąłem, łapiąc ją za nadgarstek. To był błąd, gdyż strasznie ją to zabolało i w tej chwili moja pewność siebie znikła. Patrzyła na mnie oczami pełnymi bólu, ale również obojętności. Jakby próbowała ukryć ból, jaki czuje.. Ona nie chce odchodzić..?

- Co chcesz? - spytała, patrząc mi w oczy, jakby z nutką nadziei..? - Śpieszę się..

- Cz-Czy jak wrócisz, to zaczniemy od nowa..? - spytałem, prawdopodobnie rumieniąc się. - No wiesz.. naszą znajomość..?

- Jeżeli wrócę, to możemy spróbować.

Po tych słowach, wampiry zniknęły mi z pola widzenia, a ja zacząłem się zastanawiać, o co chodziło Nicole, kiedy mówiła 'Jeżeli wrócę'..

- Wrócisz.. prawda?


________________________

Głosujcie i komentujcie
- to motywuje!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro