'~46~'
Ja: Kim jesteś?
Nicole: przeciez piszesz ze mna
Wybrałem numer dziewczyny, po czym przyłożyłem telefon do ucha. Po czterech sygnałach, odebrała.
- No cześć Lukeeeey - przeciągnęła.
- Gdzie Nicole? - spytałem, a Violett zaczęła się śmiać.
- Jak tam u was pogoda, bo u nas słonecznie, co z tego, że robi się noc - mogłem przysiąc, że w tej chwili miała uśmiech na twarzy..
- Z kim pisałem? - spytałem spokojnie, jednak trochę martwiło mnie nieobecność Nicole..
- Skąd się dowiedziałeś, hmm? Masz jakieś moce, żeby to stwierdzić? - przekręciłem oczami.
- Nicole pisze z dużej litery, przeważnie kończy kropką i nie pisze tyle byków co ty - wytłumaczyłem.
- Ale to nie ja pisałam - prychnęła. - Tylko Dylan, a napisał tyle błędów, bo on najmniej z naszej czwórki korzysta z telefonu.
- W końcu ty to królowa plotek - ponownie przekręciłem oczami. - Wracając, gdzie jest Nicole?
- Co ci da ta informacja? - spytała jakby znudzona.
- Nic, ale chciałbym najzwyczajniej w świecie wiedzieć - odpowiedziałem.
- To nie jest twoja siostra czy inna bliska osoba, nawet nie jesteście przyjaciółmi, więc nie wiem czy mogę zdradzić pozycję mojej drogiej przyjaciółki, której cenię jak skarb - powiedziała, a mnie coś ukłuło w klatce piersiowej..
- Prawda, nie jestem nikim ważnym dla niej, ale proszę, powiedz mi - nalegałem.
- Niech ci będzie - wypuściła głośno powietrze, a na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech. - Poszła do Piekła. Zadowolony z odpowiedzi?
- Piekła? Po co? - spytałem.
- Słuchaj, nie powiedziała nam za bardzo szczegółów - odpowiedziała, po czym usłyszałem, jak ziewnęła. - Pewnie dać raport odnośnie naszych łowów na wampiry, ale z tego co wiem, miała się jeszcze z kimś spotkać.
- Z kim?
- Będziesz miał koci ryj, jak będziesz taki ciekawski - pewnie w tym momencie przekręciła oczami. - Myślę, że jak chcesz wiedzieć więcej, musisz spytać się Nicole, jeśli będzie chciała, odpowie na twoje pytania, ja nie wiem czy powinnam ci zdradzać szczegóły.
- Proszę, powiedz mi - nalegałem. - Chociaż powiedz kiedy będę mógł ją zobaczyć.. Proszę..
- Z tego co wiem wraca dziś późnym wieczorem - odpowiedziała. - Nic więcej ci zdradzić nie mogę, dlatego spróbuj zadzwonić do niej jutro, tak około południa. Myślę, że to dobry układ, nie uważasz?
- T-Tak - pokiwałem pary razy głową. - Dziękuję..
- Za te tajne informacje, które ci zdradziłam, liczę na solidną zapłatę - wiedziałem, że uśmiecha się w tej chwili.
- Co byś chciała? - spytałem, lekko zaciekawiony odpowiedzią.
- Hmm, pomyślmy.. Twojej krwi!
- Co?! - wrzasnąłem przerażony. Ona chce.. mojej krwi..?!
- No co, głuchy? - usłyszałem jej śmiech. - Nie bój się, w przyszłości, kiedy będę strasznie potrzebowała ludzkiej krwi, załatw mi trochę swojej, okey? Jestem ciekawa, jak smakuje ludzka, świeża krew.
- Nie piłaś ludzkiej krwi? - spytałem spokojnie.
- Piłam, ale tylko zmarłych ludzi, no wiesz, żeby tych żyjących nie pozamieniać w wampiry lub po prostu ich nie zabić - zachichotała. - Powiem tak, świeżej nie piłam.
- O-Okey.. - nie wiedziałem jak mam na to zareagować. - To.. Jeszcze raz dzięki i.. na razie.
- Uważaj na siebie, Lukey - powiedziała, po czym się rozłączyła.
Miałem teraz mieszane uczucia co do Violett oraz co do wampirów.. Miałem również ochotę dowiedzieć się więcej o nich samych oraz o ich Świecie.. o Piekle..
__________________________
Dziwne.. Mam opublikowane 5 opowieści, a 50 to moje wersje robocze, haha :D
Głosujcie i komentujcie
- to motywuje!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro