Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

'~41~'

Ja: O co ci chodzi, Nicole?

Udało mi się napisać tą wiadomość. Później jedynie biegałem z pokoju do pokoju, niosąc różne dokumenty, pomagając innym, a moja przerwa trwała zaledwie 10 minut. Nie zdążyłem również zrobić dokumentów od Paula..

Zbliżała się godzina 12, a ja szybkim krokiem kierowałem się do gabinetu Paula, bo akurat tam mamy dzisiejsze spotkanie.

- Witam - powiedziałem, wchodząc do środka.

Wszyscy odpowiedzieli mi. Wzrokiem odnalazłem Paula, który machał do mnie i wskazywał na miejsce obok siebie. Uśmiechnąłem się i usiadłem obok niego.

- Witam panie Cooper - powiedziałem, ściskając jego dłoń.

- Witam panie Moore - odpowiedział z uśmiechem. - Ale oficjalnie.

- Jesteśmy w pracy, to oczywiste - pokazałem mu uśmiech i uciszyliśmy się, gdyż do gabinetu wszedł mój ojciec.

Rozmawialiśmy o tematyce bloku, którego mamy chęć postawić w mieście. Ogólnie rozmawialiśmy o szczegółach, konkretnie w jakim miejscu, jak ma wyglądać i tym podobne. Była też propozycja, aby postawić dwa obok siebie, bo miejsca było tam dosyć dużo na kolejny, ale jednak zdecydowaliśmy się postawić jeden z niewielkim placem zabaw.

Właśnie miałem wychodzić, ale zatrzymał mnie ojciec.

- Luke - powiedział, a ja zatrzymałem się i odwróciłem się do niego.

- Tak?

- Słuchaj, mam dla ciebie prośbę - zaczął, a ja kiwnąłem głową, aby kontynuował. - Mamy nowego pracownika i potrzebuję kogoś, kto by go oprowadził i wprowadził w szczegóły. Chciałem, aby był to ktoś zaufany, dlatego pytam ciebie. I co ty na to?

- No nie wiem.. - podrapałem się po karku. - Ostatnio mam mało czasu, doszło mi więcej pracy.. Nie wiem czy będzie to dobre rozwiązanie.

- Proszę, Luke.. Wynagrodzę ci to, ale potrzebuję kogoś już na jutro.. Poza tym, na pewno sobie poradzisz.. Więc jak? - spytał, a ja nie wiedziałem co mam odpowiedzieć.

- D-Dobra - odpowiedziałem po chwili. - Mogę wiedzieć kiedy i kim mam się 'opiekować'?

- Dziękuję - w końcu pokazał swój uśmiech. - Już jutro się pojawi, a nazywa się.. Nathan Parker.

- Nathan? - spytałem niedowierzając.

- Tak - kiwnął głową. - Jeszcze raz dziękuję Luke, wierzę w ciebie.

- Mhm.. Tato - zatrzymałem go przy wyjściu. - Mogę skończyć pracę wcześniej?

- Czemu? - spytał ciekawy. - Mówiłeś, że masz dużo pracy, prawda?

- Tak, ale.. Chciałbym odwiedzić mamę, w końcu dawno u niej nie byłem - odpowiedziałem.

- W sumie ja też dawno ich nie byłem.. - zamyślił się przez chwilę. - Dobrze, możesz skończyć wcześniej. Powiedz mamie, że przyjadę, ale trochę później.

- Pewnie - odpowiedziałem, pokazując szereg białych zębów.

Gdy tata wyszedł, ja również poszedłem do swojego gabinetu. Cały czas myślałem o Nathanie.. Zmienił się? Jak zachowa się na nasze spotkanie? Jak mam się przy nim zachować..?

Pracę skończyłem o godzinie 18:00. Postanowiłem jechać do rodzinnego domu pociągiem, bo z tego co mi wiadomo, później tata przyjedzie samochodem, więc będę mógł wrócić razem z nim.

Gdy tylko byłem przed domem, zauważyłem otwarte na oścież drzwi. Zdziwiło mnie to, więc przyśpieszyłem kroku. Słyszałem szloch kobiety, a gdy tylko przekroczyłem próg, zobaczyłem jak całe mieszkanie jest zniszczone, a przeróżne rzeczy leżą po całej podłodze.

- Luke? - spytała mama, która wyszła z kuchni z całą zapłakaną twarzą. - To ty..

Podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła. Nie wiedziałem co się dzieje, ale odwzajemniłem uścisk.

- Co się stało? - w końcu odważyłem się spytać.

- Aurelie.. Zniknęła..


____________________________

Chyba gorzej mi idzie pisanie.. >. <

Głosujcie i komentujcie
- to motywuje!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro