Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~28~

Szliśmy korytarzem w stronę sali językowej. Mieliśmy zaraz mieć angielski, a ta pani jest dosyć wymagająca, ale nieraz można z nią miło porozmawiać, co jest dużym plusem.

- Nicole? - odezwała się Violett. - Opowiesz nam trochę, co wydarzyło się na tej niedzielnej naradzie?

Przystanęłam, a wraz ze mną moi przyjaciele. Nie chciałam o tym mówić czy też rozmawiać. Wolałam zostawić to dla siebie, gdyż nie działo się tam za ciekawie. Szczególnie, że nie wszystkie wampiry były miłe..

- Muszę? - spytałam, niepewnie patrząc na przyjaciółkę. Kiwnęła głową, a ja wypuściłam głośno powietrze. - Dobra. Na początku wszystko było fajnie. Przywitaliśmy się z innymi wampirami, atmosfera tam była miła i znośna. Później zasiedliśmy do stołu obrad. Oczywiście, zajęłam miejsce obok rodziców, a naprzeciwko mnie widziałam Matthew'a. Po chwili na samym środku ustał pan Malarkey..

- Malarkey tam był?! - wrzasnęła dziewczyna, a ja ją trochę uciszyłam, gdyż nadal byliśmy na korytarzu. - Ten Malarkey? Jeden z najwyżej postawionych wampirów?

- Tak, właśnie on - odpowiedziałam. - Ogłosił, że wampiry i ludzie zostaną rozdzieleni, gdyż wrócimy do Piekła.

- Nie chcę tam wracać za bardzo.. - powiedział Dylan, wpatrując się w podłogę. - Ziemia jest lepsza, nie taka ciemna i straszna jak Piekło.

- Matthew kiedy to usłyszał, szybko wybiegł z sali - postanowiłam kontynuować. - Nie chciałam za nim biec, w końcu i tak bym nic nie pomogła, dlatego sobie darowałam. Jednak moja matka nie. Ona musiała powiedzieć swoje zdanie, które tylko pogorszyło sytuacje..

- Co powiedziała? - przerwał mi Dylan, a ja wypuściłam głośno powietrze. Chciałabym, aby w tej chwili zadzwonił dzwonek i wreszcie ruszylibyśmy do klasy na lekcję..

- Nie chcę mówić tego, ale obraziła tym samego Malarkey'a - odpowiedziałam. - Na tą zniewagę, postanowił ukarać moją matkę, ale również mnie i ojca.

- Co ci zrobili? - spytała niepewnie Violett, wpatrując się we mnie. - Powiedz nam..

- Pobili.. chodź bardziej skatowali.. - odpowiedziałam, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. Próbowałam je powstrzymać. Na próżno.. - Teraz na plecach mam bardzo mocne ślady, tak samo jak na nogach czy rękach..

- Nie zagoiły się? - pokręciłam przecząco głową.

- Chociaż powinny się zagoić dzięki naszej wampirzej regeneracji, trochę wolno im to idzie - powiedziałam, łapiąc się za obolałe ramie. - Ślady na rękach i nogach powoli znikają, ale to na plecach.. nie..

W tym momencie łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. To było straszne uczucie, jakie przeżyłam tam za sprawą własnej rodzicielki. Nie powiedziałam im i tak wszystkiego, tego gorszego..

- Mam nadzieję, że się zagoi - powiedziałam, wycierając łzy.

W tym samym czasie zabrzmiał upragniony dzwonek, więc po prostu ruszyłam do klasy, zostawiając moich przyjaciół w tyle..

Mam dość..


_________________________

7 miejsce o wampirach! ♥ Wielkie dzięki, że jesteście tutaj :*

Głosujcie i komentujcie
- to motywuje! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro