Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Shipy i kotlety (nie wnikajcie, przeczytajcie)

Heloł. Dzisiaj z Fredem zdecydowaliśmy że zaprosimy do czatu Annabeth, Percy'ego, Franka, Hazel, Jasona i Piper. Leona nie bo smaży mi kotlety na obiad (tak tak, o tobie mówię, smaż dalej) choć może czasem się odezwie. Z naciskiem na MOŻE...
--------------------------------

Ja: Hejooo!! Co tam u was herosi? Hera was jeszcze nie zgniotła jakimś hmmm... ogromnym pawiem?

Percy: Nie, narazie jedyna rzecz która mnie zgniotła (prawie) to nieboskłon

Annabeth: Pijona :*

Frank: Czy tylko was coś zgniatało?

Ann&Percy: Najwidoczniej tak

Apollo: Wcale nie!!!
Apollo: Kiedyś Ares przypadkiem na mnie usiadł...

Piper: Na stringi Afrodyty!!! CO?!?! HAHAHAHAAHAHA!!!!

Apollo: Nie śmiej się ze mnie! Jak ty byś się czuła jakby to ciebie zgniótł Ares?

Piper: *śmieje się pod nosem* Tak tak, sorry *dalej się śmieje*

Jason: Ale dlaczego pawiem?

Ja: No, bro, rusz głową. W końcu to jej święte zwierzę

Jason:...
Jason: Muszę iść na korki do Ateny...

Ja: Tsa, a pomijając korki:
Ja: (Teraz bardzo afrodyciątkowe fangirlsowe pytanie) Wasz ulubiony ship?

Hazel: Nasze się liczą?

Ja: Nope

Hazel: Hmmm... to chyba... Reynico...

Nico: Hazeeel... co ty do cholery masz z mózgiem?!?!

Wszyscy: Nico?!?!?

Nico: Nieeee...
Nico: *aktywny 1 sekundę temu*

Ja: Dobraaa... to było dziwne... ale... Frank, a twój ulubiony ship?

Frank: ... Percabeth

Ann&Percy: Pijona

Jason: Mój ulubiony ship?
Jason: Nie, nie Brason. Co to w ogóle za porombany ship? Ja z cegłą? NIE!
Jason: Frazel. Są tacy słodziutcy >3<

Hazel: Ooooo, to miłe

Piper: A pomijając te zasłodzenia: mój ship to Tratie

Percy: Ekhm, teraz ja. Jasper

Piper&Jason: Pijona

Annabeth: A ja lubię... Oktachel *unika lecącego w jej stronę noża rzuconego przez Rachel*

Apollo: A mnie nikt nie lubi
:'(

Ja: A ciebie w ogóle ktoś z kimś shipuje?

Apollo: Ta... czekaj *przegląda szybko wszystkie książki PJiBO i OH*... jednak nie

Ja: No widzisz, więc nie masz się co czepiać.

Ja: Co macie na obiad?

Wszyscy (poza mną):...

Ja: JAK NIE WIECIE TO WBIJAJCIE DO MNIE!!! Leo zrobi więcej kotletów!!!

Leo: CO?!?!? NIEEEEE!!!

Ja: Tak tak kochany *wyprowadzam Leona do kuchni*

Apollo: Czekaj ziomuś! Ja ci pomogę! *biegnie za Leonem do kuchni*
Apollo: *aktywny 1 sekundę temu*

Percy: I takim sposobem straciliśmy Freda...

Ja: O nie...
Ja: Czuję smród spalenizny...
Ja: Apollo!!! Spalisz mi kuchnię!!!!!!!!!!
Ja: *aktywna 1 sekundę temu*

Hazel: A morał z tego: nigdy nie wpuszczaj Freda do kuchni...
Hazel: Ba Dum Tsss

---------------------------
Tak jak obiecywałam rozdział pojawił się wcześnie. Mam nadzieję że Wam się podobał
:*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro