Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

36

Dolecieliśmy na miejsce. Na lotnisku poszlam do łazienki i się ogarnęłam. Byłam zmęczona złym samopoczuciem jak i też podróżą. Jak wracaliśmy do mnie do domy to zasnelam.

Pov. Alex
Widać że bardzo sie męczy tym zatruciem. Zasneła jak wracaliśmy wziąłem ją na ręce i zanioslem do jej pokoju. Poszedłem potem po walizki i wniosłem je do domu. Poszedlem do Chrisa żeby mu powiedzieć co sie dzieje z moją Lucy.

-jesteś pewien że to zatrucie?

-Na 90% bo jedliśmy krewetki tzn ona jadla bo ja jadłem kurczaka.

-jeżeli jej nie przejdzie pójdziemy do lekarza bo tak nie może być, bo się odwodni.

-Jak widze jak ona sie meczy to i ja sie męczę. Wiesz jak ja ją kocham.

-No Alex każdy to wie.-powiedział i się zasmial.

-Ale tu nie ma sie z czego śmiać.

-A no jest. Taki macho który mówił żadna dziewczyna nie zawroci mi sie głowie a teraz chce być z moją jedyną kochana sis. Pamiętaj jak bedzie przez ciebie płakać to ty bedziesz przezemnie płakać.-powiedział grożąc mi

-Heh a w jaki sposób?- droczyłem sie z nim

-A no mam taki kij który bedziesz miał w dupie jak ją skrzywidzisz.-o chuj on to poważnie mówi.

-No dobra dobra ja nic nie zrobię takiego aby płakała kocham ją i sam bym sie skrzywdził jakbym ją skrzywdził.-ale to zamotałem

- ty to jednak zawsze bedziesz debilem

-A no bede i za to mnie wszyscy kochacie.

-A jakby inaczej.-powiedział- Chcesz kawy?

-No w sumie napił bym się tylko czarną prażoną bez mleka z 2 łyżeczkami cukru.

-Ty to jednak nigdy nie bedziesz poważny.-zasial sie- przecież wiem jaką pijesz

-oj wiem tylko sie z Tobą drocze.

-Zjeb...

Pov. Lucy
Obudziłam sie o 18:30 i wstałam. Poszłam do kuchni gdzie siedzieli chłopaki. Popijali sobie kawe. Usiadłam przy wysepce kuchennej i oni dziwnie na mnie patrzyli. Czułam sie znacznie lepiej więc sie uśmiechnęłam.

-Lu skarbie jak sie czujesz?-zapytał mnie Alex.

-Jest lepiej.-odrzekłam i dodałam po chwili- Możesz mi zrobić zieloną herbatkę?

-Okiś ale musisz też coś zjeść bo bedziesz sie gorzej czuć.-powiedział przygotowujac mi napój.

-Chris braciszku podaj mi z lodówki Danio.-powiedziałam do mojego kochanego braciszka a on to zrobił.

-No ale chodziło mi o cos bardziej pożywnego. -podal mi herbate-Może jakąś sałatkę- dodał

-nie mam ochoty. Moglabym zjeść kurczaka i jakieś orzechy. Ooo tak orzechy bym zjadła.-zasmialismy sie z Chrisem a Alex udał poważną minę.

-Alex daj jej zjeść co chce a nie sałatkę.-powiedział Chris do mojego chłopaka.

-Dobra nie będę sie z wami kłócić.-powiedzial a mi znowu sie zrobiło niedobrze i pobiegłam do łazienki.

Ktoś przytrzymał mi włosy i to pewnie Alex.

-Kochanie pójdziemy z tym do lekarza rano.-powiedział.

Siedzieliśmy w toalecie jakies 10 minut. Zwymiotowałam wszystko co dało sie zwymiotowac. Potem umyłam zęby i położyłam sie w łóżku.

Obudziłam sie rano jak Chris zapukał do drzwi. Wstałam prawie natychmiast. Umylam sie i ubralam.

Chłopaki czekali na mnie ze sniadaniem. Zostałam zmuszona do zjedzenia sałatki, a miałam ochote na coś slodkiego.

Pojechaliśmy do tego lekarza i zbadał mnie. Powiedział że musi pobrać krew do badań i że wyniki będą za 4 godzinki a mnie musi zatrzymać na obserwacji i podać mi kroplówki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro