Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

32

Wzięłam ten list i pobiegłam po schodach do pokoju mojego brata. Podałam mu kartkę i przeczytał ją.

-Od kogo to dostałaś?-podniósł sie z łóżka

-Było w skrzynce na listy.-odrzekłam i wzięłam od niego kartkę

-mogło tam długo leżeć-poszedł na schody, a ja podazylam za nim

-Ty nie wyciągnąłeś listów?-zapytałam

-Zdarza mi sie to.

-Ciebie zostawić z Johnem samych w domu to nic nie zrobicie.

-Co tu o mnie mowa?-zapytał John.

-że jesteście nieodpowiedzialni.

-Ej no ja jestem!-zbuntował sie Chris.

-Były wczoraj w skrzynce same rachunki więc ich nie brałem.-powiedzial John rozpakowujac rachunki.

-To ten list musiał być wrzucony dziś.-powiedziałam dość entuzjastycznie.

Dlaczego ja się z tego cieszyłam. Mój ojciec nie był idealny a nawet wręcz był tego przeciwienstwem. Może mój biologiczny ojciec będzie dość dobry. Chce go poznać i dac mu szanse.

Poszłam do pokoju i położyłam się spać bo byłam zmęczona. Jak wstałam poszłam się umyć bo byla 5 rano. Za wcześnie się poprostu położyłam. Ubralam się i pomalowalam.

O 6:30 zadzwoniłam do Alexa.

-Co się stało?

-Możemy się spotkać?

-O tej porze?

-A dlaczego by nie?

-Nie mogę jeszcze pospać?

-Nie odpowiadaj mi pytaniem na pytanie. To zaczyna się robić chore.

-Kochanie ty też tak robisz.

-To możesz czy nie możesz?

-Mogę a gdzie chcesz?

-Bede u ciebie za 5 minut.

-To jedziemy motorami?

-Tak. Pożycze od Chrisa. Pozwoli mi co nie?

-Oj nie wiem. Może lepiej pożycz odemnie mój drugi.

-Dobra to podejdź  po mnie i pójdziemy po drugi do ciebie.

-Ok kocham.

-Ja też i czekam.

-Bede za 7 minut

-Slabiak

-Musze się ubrać

-Spoko

Czekałem chwile. Wzięłam swój kask i go założyłam. Pojechaliśmy do mojego chlopaka i wzięliśmy niebieski motor. Pojechaliśmy razem nad rzeczkę. Postawiliśmy nasze pojazdy i przeszliśmy do siebie. Alex ujął dłonią moją twarz i mnie pocałował.

-Co się stało że chciałaś tak wczesnie się spotkać?-zapytał a ja podałam mu list który otrzymałam dnia poprzedniego. Czytał powoli analizując każde słowo.

-Czyli twój ojciec to nie twój ojciec? A twoja matka miała romans z jakimś kolesiem?-zapytal patrzac na mnie.

-Ty się mnie pytaj a ja zrobię to samo. Nie mam pojęcia co o tym myśleć. To jest ciężka sprawa. Muszę się z nim spotkać dziś i wtedy się może czegoś dowiem.

-Ale ty sama się z nim nie spotkasz-.-powiedział podniosłym głosem.

-I tu jest moja prośba. Możesz iść tam ze mną?-zapytałam.

-Nigdy w życiu nie odmówił bym ci przy takim czymś. Jak tylko potrzebujesz mnie to jestem. Nawet jak nie zjem śniadania.

-To chodź do maka ja stawiam. Zjemy coś.

-W snach stawiasz ja tu jestem facetem i ja noszę spodnie w tym związku.-zasmialismy się.

-Ja też jak widać mam spodnie.

Pojechaliśmy na jedzonko, a potem do mojego domku. Byla 10 około jak dotarliśmy. Zrobiłam nam kawę i wypiliśmy ją zajadajac się przy tym ciastkami.

Dochodziła godzina 14:40 postanowiliśmy jechać już. Wsiadalam na motor i po 15 minutach bylismy na miejscu. Zdjelam kask i podeszłam do Alexa.

-Jestem zestresowana.

-Dasz skarbie radę. Wejdę za Tobą i usiade niedaleko.

-Dobrze. -pocałował mnie i weszłam do środka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro