Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Ja: Co słychać?

Nieznajomy: Co sie stało że moja ksiezniczka napisała?

Ja: Zły moment życia.

Nieznajomy: Aż tak źle?

Ja: Tak

Nieznajomy: Mogę wiedziec co jest ?

Ja: moi rodzice chcą żebym była lekarzem, ale ja chce tańczyć...

Nieznajomy: O matko skarbie przykro mi...

Telefon zaczął mi dzwonić. Odebrałam odrazu.

-Jak sie czujesz Lucy?

-Chyba dobrze.

-Masz odwage że powiedziałaś im. Ja nie potrafiłem i dlatego z nimi nie mieszkam.

-Wolałabym mieszkać z Tobą.

-Wiem, ale wiesz że ja mieszkam tylko w miejscowości obok?-zasmial się.

-Wiem ale przynajmniej bym robila co chce a nie co oni chcą.

-Postawiłaś sie im to teraz siostra czyny. Zapisze cie do szkoly tanca, a ty rezygnujesz z wszystkich konkursów i zajęć pozalekcyjnych.

-Ale...

-Bez dyskusji. Ja ci pomogę.-westchnął.

- mogę zamieszkac z tobą najakis czas?-zapytalam niepewnie.

-Oczywiście przyjade jutro po ciebie zabierzesz rzeczy i zamieszkasz narazie ze mna. I pogadam o tym z rodzicami.

-Kocham cie Christian.

-Ja ciebie tez Lucy.

Skończyliśmy rozmowę i zobaczyłam 5 wiadomości od tego człeka.

Nieznajomy: Hallo...

Nieznajomy: Żyjesz???

Nieznajomy: Ejjjj...

Nieznajomy: Co jest...

Nieznajomy: Co zrobiłem nie tak ???

Hehe to takie słodkie.

Ja: Rozmawiałam przez telefon wybacz.

Nieznajomy: juz sie przestraszyłem.

Ja: Ej a ja cie znam...

Nieznajomy: Możliwe...

Ja: Czyli?

Nieznajomy: Teraz ci tego nie powiem.

Nieznajomy: Mam pewien plan.

Ja: Niby jaki?

Nieznajomy: Bedziesz mogla raz dziennie zadać mi jedno pytanie.

Ja: Ale to glupie? Jakbyś nie mógł sie odrazu ujawnić.

Nieznajomy: Mógłbym ale wiem, że to nie jest dobry pomysł.

Nieznajomy: To co od jutra zaczynamy?

Ja: Niech ci bedzie.

Nieznajomy: Jej...

Ja: Muszę uciekać pa.

Nieznajomy: Aż taki straszny jestem.

Ja: Tak właśnie...

Nieznajomy: No dobra to narka.

Poszłam wzdłuż drogi prowadzącej do mojego domu. Martwiłam się że rodzice moga byc dosyc bardzo wkurzeni bo ja nigdy nie kłuciłam się z nimi tak na poważnie. Weszłam drzwiami od tyłu domu i pocichu przemknęłam po schodach do swojego pokoju. Przebrałam się w piżame i położyłam się spać.

Z rana zobaczyłam wiadomosc od Chrisa.

Christian: Będę o 18:30

Szybko wstałam z łóżka i ubrałam sie w bluze i jeansy. Pomalowałam.sie dosyć mocno i rozpuściłam pierwszy raz włosy. Chciałam pokazać wszystkim, że jestem inna niż myślą.

Zeszlam na parter i zjadłam w milczeniu śniadania. Nie miałam ochoty nic jeść, a przedewszystkim z moimi rodzicami od siedmiu boleści.

-Jak ty wyglądasz?-zapytala moja mama.

-Tak jak chce wyglądać-odrzekłam chamsko i wstałam od stołu.

Zabrałam swoje rzeczy i wyszlam do szkoły. Byłam zdziwona, że mój stalker jeszcze nie napisał. Chyba to psyhiczne ale chciałam żeby napisał.

Doszłam do szkoły i czułam wzrok wszystkich na sobie. Czy ja tak źle wygladam czy jak?

-Kurwa czy to ty?-zapytała Jess.

-Tak to ja.

-Ale jak...

-Wygarnełam wszystko moim rodzicom i czuje sie teraz wolna od tego całego gadania. Nie chce być lekarka i teraz chce żyć po swojemu.

-W koncu moja Lucy jest sobą. Coś mnie jeszcze ominęło?

-Wyprowadzam się.

-Jak? gdzie? kiedy?

-Dziś do mojego brata.

-O matko serio?

-Tak.-obie zaczełyśmy piszczeć.

-Czyli bedziesz mieszkać z tym przystojnym Christianem?- Jess od zawsze podobal sie moj 19-letni brat.

-Tak- i znowu zaczełyśmy piszczec.

-To kiedy mogę wbić?

-Hehe zobaczymy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro