Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

29

Piątek- dzień balu

Wstałam rano i ogarnęłam swój pokój. Poprostu był mały bałagan. Wzięłam swój strój do biegania i wyszłam na zewnątrz. Pobiegalam 30 minut i wróciłam do domu. Wzięłam kąpiel w zajebiście pachnącym płynie. Wanilia i róża. Pomalowałam się dość mocno i zrobiłam fryzurę. Zeszłam na parter i zrobiłam sobie obiado śniadanie. No dobra była 16 ale pasuje być wcześniej gotowym. O 17:30 ma być po mnie Alex z Mikiem i chyba moją Jessicą.

-Hej Lucy. Uciekłaś z cyrku?-zapytal John.

-Oczywiście że tak. Przecież jestem tygrysem.

-No no no...

-A ty gorylem wiec sie nie spotkamy w jednej klatce.-uśmiechnęłam się.

-Oj myślałem że lwem.

-Nie nadajesz sie na króla.

-A ty za to na królową się nadajesz?-zapytał kpiąco.

-Może królową dziś zostanę.

-To twoje sny?-odrzekł.

-To zobaczymy kto z koroną przyjdzie do domu.-powiedziałam i pchnełam go palcem w klatkę piersiową, a dokładniej w mostek.

Poszłam do pokoju i ubrałam sukienkę. Zadzwoniłam do Alexa i powiedział że za niedługo sie zjawią.

A: nie moge sie doczekać balu. Spotkajmy się w altanie o 19:00

Ja: tez nie mogę sie doczekać

A: kocham

Ja: lubie

A: ranisz

Ja: oj wiem...

A: do zobaczenia

Ja: pa panie tajemniczy...

Ale z niego głupek. Zeszłam na parter i z kuchni wyszedl Chris. Popatrzył na mnie i rzekł.

-Siostra wyglądasz... wystrzałowo...

-Oj wiem braciszku. Muszę już lecieć bede przed 22. Mam telefon więc dzwoń jak źle będziesz sie czuł. Alex i Mike też mają więc możesz dzwonić.- uśmiechnęłam sie i wyszłam przed dom

Nie wiem dlaczego ale czułam że ktoś mnie obserwuje. To było straszne. Ale zauważyłam samochód Mike i sie uspokoiłam. Wsiadłam do tyłu i zapiełam pas. Przez drogę na bal dużo gadaliśmy. Weszliśmy na sale i Alex odrazu wziął mnie do tańca. Musiałam pilnować godziny więc ustawiłam sobie przypomnienie o 18:50. Gdy ono zadzwoniło nie było przy mnie Alexa bo poszedł z Mikiem a ja byłam z Jess.

-Ja muszę isc spotkać sie z tajemniczym A.-powiedziałam.

-Uwarzaj na siebie.-powiedziała i dała mi buziaka w policzek.

Poszłam dość pewnym krokiem przez ogród szkolny i gdy byłam prawie przy celu mojej wyprawy poczułam uderzenie w tył głowy.

Pov. Alex
Jest 19:00 i nie widzę Lucy. Poszedłem w stronę sali tą stroną co ona miała iść. Nie widzę jej. Poszedłem poszukać Mike i Jess bo oni o tym wiedzieli.

-Ej widzieliście Lucy?-zapytałem.

-Nie miała być z Tobą.

-Kurwa nie przyszła.-powiedziałem i przypomniałem sobie o czym mówiła kobieta ze sklepu.-Kurwa ostatnio jak byliśmy na zakupach po sukienkę spotkaliśmy pewną kobietę która kazała mi pilnować Lucy bo grozi jej niebezpieczenstwo. A jak jej sie coś stało?

-Kurwa zadzwonie do Chrisa a wy zacznijcie jej szukać.

-Mam pewne podejrzenia.

-Jakie?-zapytała mnie Jess

-Może to być ten Tom.-Powiedziałem.

-Chodź jej szukać...

Zaczęliśmy poszukiwania ja poszedłem do ogrodu a Jess szukała w środku.

Usłyszałem telefon i odrazu odebrałem.

-Kurwa Tom ją ma. Powiedział że odbierze to co jego w inny sposób i że Lucy jest piękna kiedy jest nago.

-Ja pierdole psychol. Dzwoń na policję, albo nie ja zadzwonie do znajomego policjanta. I Chris przyjedź tu.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro