23
Tydzień później:
-Alex przenieś to trochę w prawo.-przesunął ekran trochę- idealnie.
Przygotowywujemy randkę dla Mike i Jess. Dziewczyna przyleciała wczoraj do babci i ma być za jakies 20 minut a Mike za 5 minut ma być. Znając życie bedzie za... no właśnie przyszedł.
-Co tu sie do kurwy wydarzyło?
-Moge cie o coś zapytać?
-Pewnie Lucy.
-Odpowiesz szczerze?-zapytałam ponownie.
-Zawsze.
-Kogo kochasz?
-Co to za pytanie?
-Normalne. Odpowedz.-naciskałam
-Nikogo
-Nie kłam... proszę.
-poważnie nikogo.
-A co z Jess?
-Jest moją przyjaciółką.- zawachał się
-Czujesz coś do niej?
-Jest moją przyjaciółką.
-To nie odpowiedź.-powiedzialam i po chwili namysłu dodałam- Konkretnie. zakochaleś sie?
-Kurwa nie męcz mnie.- powiedział i usiadł- Kocham ją! I chuj bo nigdy nie będzie ze mna!-złapał się za głowę i schylił.
-Wiem że ona też Cię kocha- dodał Alex.
-Skąd niby możesz to wiedzieć? nie jesteś nią. -powiedział wzburzony Mike.
-Widać to jak na siebie patrzycie, a po drugie gadałem z nią.
-Ona o wszystkim wie?-zapytałam.
-Oczywiście że wiem inaczej bym sie nie zgodziła tu przyjechać.-powiedziala Jess wchodząc na drewniany podest.
-Czyli co?-zapytał Mike i wstał podszedł do niej.
-Czyli to że też Cię kocham gamoniu- powiedziała, a on przed nią klęknął i zapytał.
-Czy ty Jessico zostaniesz moja dziewczyną?
-Tak.-powiedziała, a on się podniósł i ją pocałował.
W tym momencie Alex wziął mnie za rękę i pociągnął do kuchni swojego domu. Usiedlismy przy stole i wzięliśmy sobie chipsy cebulowe. Zajadalismy zerkajac na Mike i Jess. Chciałabym aby taka mi miłość się trafiła. W sumie może jeszcze się trafi przecież mam niewiele lat.
Alex po 2 godzinach siedzenia i patrzenie sie na nich odwiózł mnie do domu. Pomimo niedalekiej odległości. Usiadłam przed tv i wtedy olśniło mnie żeby odwiedzić rodziców. A tak dawno nic o nich nie mówiłam tata chodzi na terapię dla nie radzących sobie z agresją, a mama go wspiera. Jak na żonę przystało.
Pojechałam do rodziców i zastałam ich grających w karty z sąsiadami. Czasem umawiali się na takie spotkania. Potowarzyszyłam im trochę i wróciłam do domu. Tata już nie ma nic przeciwko tańcu to znaczy ma ale już nic na ten temat nie mówi.
Wróciłam do domu i postanowiłam napisać do A.
Ja: Hej
A: O hej księżniczko! Co tam?
Ja: A no jakoś leci i to napewno bez dzieci...
A: Nie czujesz, że rymujesz
Ja: Chwilami zapominam że rymuje aby nie myśleć że plotkuje... xddd
A: To głupie było! Xd
Ja: No głupia to jestem...
A: Oczywiście skarbie i do tego blondyna...
Ja: nie na za dużo sobie pozwalasz?
A: Oczywiście że nie
Ja: Chyba na naszym pierwszym spotkaniu dostaniesz w twarz xd
A: Ale tak na powitanie?
Ja: za tą blondyne
A: Oj przepraszam nie chciałem Cię urazić chodź fajna z ciebie blondyna i do tego bardzo śliczna...
Ja: Oj ja to wiem...
A: i do tego mega bardzo bardzo bardzo skromna.
Ja: i ta kropka nienawiści na końcu.
A: Pewnie nienawiści dla ciebie
Ja: a dla ciebie to?
A: to kropka miłości!
Ja: to żeś wymyślił a tak serio?
A: tak na poważnie?
Ja: no tak
A: Poprostu przez przypadek kliknęło sie
Ja: no dobrze niech będzie że ci wierze
A: a co to niewiarygodna wersja zdarzeń
Ja: w twoim przypadku
A: ...
Ja: nie
A: oj smutam
Ja: lecę już spać bay
A: i tak smutam ale bay do jutra...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro