Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

No dobra nie mogłam się troche wysłowić ale każdemu mogło się zdarzyć. Nie mogę jeszcze całkowicie mu zaufać ale coraz bardziej sie co do tego przekonuje. A razem jesteśmy na niby i nie myślcie sobie że bedziemy razem! Co toto to nie! Jest moim przyjacielem i gościem od pranków.

-Serio?! -zdziwił sie Mike.

-No serio po co mielibyśmy kłamać?

-O kurde-wywrócił oczami- mogłem was razem nie zostawiać.-powiedział prawie sie śmiejąc, a my popatrzyliśmy po sobie.

-Z czego sie smiejesz?-zapytałam

-Bo nie potraficie wkręcić człowieka- nie mógł opanować śmiechu.

-My całkiem poważnie mówimy.-ze stoickim spokojem powiedział Alex.

-No pewnie, to mam dla was próbę.-o ja pierdziele jak będziemy musieli sie pocałować to umrę.

-No niby jaką?-zapytał tym razem Alex.

-Pocałujcie się.-powiedział i o ja pierdziele.

Popatrzyliśmy na siebie pytająco. Alex zrobił wyraz twarzy w którym sie na to zgadza i ja też tak zrobiłam. Zbliżyliśmy się do siebie Alex złączył nasze usta, a ja oddałam pocałunek. Przeszedł mnie dreszcz to było takie czadowe nie czułam tego tak dawno.

-O kurwa!- odsuneliśmy sie od siebie

-To też kobieta, ale krocze ma robocze-powiedzieliśmy równo z Alexem.

-Nie wiem co o tym myśleć.

-Alex kochanie- podeszła do nas największa dziwka w szkole która sypiała z Alexem przez jakiś czas. Wysoka ruda małpa bez uczuć i kszty godności.

-Co to ma być? Kochanie?- zapytał zdziwiony

-Może dziś po szkole jakiś...-nie zdążyła powiedzieć a on jej przerwał.

-Jak widzisz Aneta czy jak tam masz na imie, mam dziewczynę.-powiedział i pokazał na mnie.

-Ta ty byś z taką prostą brzydką dziewczynką nie mógł być. A tak w ogóle mam na imie Arleta, a nie Aneta.

-Ona nie jest wcale brzydka, jest śliczna. Ty kurwo jesteś pustą laską która musi zakrywac swój ryj toną makijażu. I kurewa nie obchodzi mnie to jak masz na imie.-powiedział i przytulił mnie od tyłu obejmując w talii.

-Czy ty Ali nie masz gorączki?-zapytała i chciała go dotknąć w czoło ale ją odepchnęłam.

-Spadaj kurwo!- krzyknęłam

-Oj zadziorną masz tą dziewczynę.-powiedziała.

-Spierdalaj- powiedziałam uniosłym tonem.

-No dobrze nie złość się bo złość piękności szkodzi a ty nie masz czym szastać.-powiedziała i odeszła.

-Co to była za akcja. Mike a ciebie aż zatkało.-zaśmiał się Alex.

-Ja po prostu dalej myślę co robiliscie w nocy.-zaśmiał się.

-O ile dobrze myślę to w nocy się śpi-powiedziałam.

-Dobra my idziemy już na lekcję, a ty?-zapytał Alex.

-Zaraz przyjdę muszę coś załatwić.-powiedział i wyjął swój telefon, a my poszliśmy do szatni przebrać buty.

Poszliśmy do klasy i usiedlismy na swoich miejscach pierwszy chyba raz przed czasem. Czekaliśmy na dzwonek i w tedy przyszła nauczycielka do klasy.

-O co wy tak wcześnie dziś?-zapytała przerywając nam porywajacą rozmowe na tamet pomidorów.

-Musieliśmy proszę panią pogadać o warzywach.-powiedziałam do plastyczki którą lubiłam.

-Calkiem niezły temat do rozwarzań.-powiedziała.

-My tylko takie mamy-odrzekł Alex

-To Alex wykarzesz sie swoją kreatywnością na ten temat na lekcji ok?

-To mogę narysować smerfa przebranego za ogórka?-zapytał a ja byłam na skraju wybuchniecia śmiechem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro