Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19

Alex wyszedł z łazienki ubrany w te ubrania.

-Powiem ci że podoba mi sie ten outfit.-powiedział przegladajac sie w lustrze.

-No mi też sie podoba i nie wiem co Christianowi nie pasuje w nich.

-Też nie wiem.- obrócił się w moją stronę.-Lucy ale powiem ci twój strój też jest niczego sobie.

-O dziękuję.-powiedziałam-Mam.jeszcze taką szarą bluzkę wydaje mi się spoko jezeli bedzie na ciebye dobra to możesz sobie ją wziąść- Alex zdjął koszulkę i bosz ale ma ciało.

-Jest zajebista ale do tamta dziś bardziej pasuje.-powiedział i sie przebrał.

-Chodź zejdziemy i coś zjemy-powiedziałam i pociagłam go za rękę.

-To mam pomysł.

-No jaki?

-Zjedzmy naleśniki.-powiedział ucieszony.

-Serio?!

-Serio!

-Niech ci będzie.-weszliśmy do kuchni i siedział tam John z Chrisem. Postanowiłam nie zwracać uwagi na tego jednego debila.

-Chris stary dzięki za ciuchy.-powiedzial Alex do mojego brata.

-Wyglądasz w nich lepiej niż ja więc nie ma sprawy.-powiedział.

-To ja robię ciasto a ty smażysz ok?-zapytałam.

-Ok ok nie kłuce sie dziś.-uśmiechnął sie slodko do mnie i usiadł przy wysepce kuchennej.

-Puść jakąś muzykę- powiedziałam i Alex puścił Justina Biebera. Mój love.

Pov. Alex
-Lucy skarbie skończyłaś?-zapytałem tak dobrze słyszycie skarbie. Lucy powiedziała żebym tak mówił bo ona chce zobaczyć reakcje Johna.

-Tak skończyłam dam ci patelnie.

Jak skończyłem smażyć postanowiliśmy z Lucy pobawić się w robienie minek na naleśnikach. Jak byliśmy razem to tak robiliśmy. Ona dalej jest taka sama jak wtedy. Spierdoliłem to ale próbuje naprawić. Po posiłku była już 7:30 więc postanowiłem, że napisze do Mike.

Ja: Stary przywieź mi motor pod dom Chrisa.

Mike: Bracie już o tym z rana wczesnego pomyslałem.

Ja: jesteś wielki!!!

Mike: no przecież wiem!!!

Poszedłem ubrać buty i wziąłem reszte rzeczy z pokoju Lucy.

-Lucy to co idziemy?-zapytałem o 7:45

-No możemy iść może Mike bedzie jechał to nas zgarnie.-powiedziała i wzięła swoją torebkę.

Wyszliśmy przed dom i tam stała moja Honda. Wsiadłem na nią założyłem kask a drugi podałem  Lucy.

-Wysiadaj!

-Nie wstydzisz się jechać ze mną do szkoły?-zapytała no może i jestem najbardziej rozpoznawalny w szkole ale... dobra nie ma ale...

-Wsiadaj! Nie wstydze sie... tylko zawsze wszyscy uważają że nie mogę być ze zwykłą dziewczyną dlatego zerwalismy. Jak chcesz możemy udawać pare może zobaczymy reakcje ludzi ze szkoły?

-No dobra niech ci będzie. Jedziemy? -zapytała.

Ruszyłem o matko ona sie zgodziła OMG może jednak uda mi się z nią być. To nie może być aż tak trudne. Po 8 minutach byliśmy pod szkołą. Jechaliśmy skrótami i dość szybko. Mike już na nas czekał też przyjechał dziś Honda. Jesteśmy dość podobni w gustach do motorów i samochodów. Gdy Lucy zdjęła kask wszyscy dziwnie na nas popatrzyli jakby to była jakaś zaraza czy coś.

-I jak tam noc z tym debilem?-zapytał Mike Lucy, a ona złapała mnie za rękę.

-Było w porządku-powiedziała i sie uśmiechnęła.

-Czy ja o czymś nie wiem?-zapytał i wskazał na nasze ręce.

-emm... noo.. yyy...

-Jesteśmy razem-powiedziałem bo Lucy nie mogła sie wysłowić

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro