Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Kilka dni później

Od rana nic sie nie wydarzyło nadzwyczajnego. Siedziałam na lekcji i rozmawiałam z Mikiem. Co mi tam lubie akurat na fizyce poruszać interesujące tematy.

-Lucy masz nam coś do powiedzenia?-zapytał nauczyciel

-Oczywiście jak zawsze. Dziś dowiedziałam się że  wszystko co nas otacza to fizyka i nie ma w tym nic logicznego.

-Usiądź. Mam was dość codzienne wałkujemy tematy a wy nadal nic nie umiecie. Weźcie sie za siebie. Koniec lekcji.,-wyszedł z klasy a my chwile po nim.

Poszliśmy w stronę naszych szafek bo musiałam wymienić książki. Wtedy zauważyłam na podłodze obok mojej szafki bukiem chyba z 50 róż. Zobaczyłam karteczkę i otwarłam ją.

"Każdego dnia jak Cię widzę,
Każdego dnia jak mogę z tobą pogadac,
Każdego poranka jak sie uśmiechniesz,
O każdej porze dnia i nocy...
Kocham Cię mocniej i mocniej...
Twój A.❤"

To zaczyna sie robić psychiczne i takie słodkie.

-Lucy od kogo to?-zapytał Mike

-Od tajemniczego wielbiciela.

-Co?

-od jakiegoś czasu pisze z jakimś chlopakiem-opowiedziałam mu wszystko od początku o nieznajomym.

-To takie romantyczne. A jakbyś wiedziała kto to umówiłabyś sie z nim?

-Mam takie wrażenie że go znam i pewnie bym mogła sie z nim umówić.-Mike uśmiechnął się pod nosem. O co mu chodzi.

-Alex!-Mike zauwarzyła swojego przyjaciela

-No co jest?-podszedł do nas

-Spodobała się mojej mamie ta książka.

-To super. Lucy od kogo te kwiatki?

-Takiego chłopaka.

-Komu sie chciało tyle tych kwiatków kupować ich tu pewnie jest 51. Bo jakby dał 50 to przynosi pecha-powiedział Alex tak dosyć pewnym głosem.

-No pewnie tak.

-Lucy mam pytanie idziemy dziś z Mikem na kręgle idziesz z nami?

-całkiem niezły pomysł. Pójdę. A o której?

-17:30 to my po cb przyjedziemy. -powiedział Alex

-Oki lece do domu. Tzn muszę zadzwonic po Chrisa żeby po mnie przyjechał bo nie wezmę tych kwiatków sama.-powiedziałam zsłamana.

-Skończyłem już lekcje i jestem autem jakbyś chciała to mogę ci pomóc.-zaproponował Alex.

-A twoja dziewczyna?-zapytałam

-Nie jesteśmy już ze sobą... chyba od początku kwietnia.-odrzekł -Ale mniejsza o to i tak bylismy ze sobą krótko. Kocham kogoś innego. To jak Lucy podrzucić Cię?

-No ok niech będzie.-Alex wziął kwiaty i spojrzał na mnie takim slodkim wzrokiem. Lucy uspokój się nic do niego już nie czujesz.

-Chodźmy Mike do potem!-powiedzial i odeszlismy.

-Ty podrywacz wszech czasów masz kogoś na oku?-zapytałam z gupia jak wsiedlismy do auta.

-Wiesz każdy może sie zmienić.

-A co to za dziewczyna?

-Jest mega ładna i nic wiecej nie powiem. -uśmiechnął się zadziornie.

-No powiedz.

-Oj nie ma mowy.

Jak dojechaliśmy pod mój dom wysiedliśmy z auta i Alex zaniósł kwiaty do salonu i postawił na stole.

-dzięki za pomoc do zobaczenia potem.-powiedziałam i przytulilismy się.

-a buziak- zrobił minę zbitego szczeniaka, a ja dałam mu całusa w policzek, a przezemnie przeszedł dreszcz.

Po 5 minutach gadania pojechał do domu.

O 16:00 poszłam sie umyć i potem coś zjeść. Potem poszłam sie pomalować. Jak skończyłam swój make up do mojego pokoju wszedł John.

-Kochanie ja idę ze znajomymi.-powiedział i mnie pocałował.

-Ok ja też wychodzę potem. Pa.

-Pa.

Wyszedł a ja sie ubrałam w jeansy typu boyfriend białe buty bluzkę z dlugim rękawem i sweter. Na zewnątrz jest dziś dość zimno jak na maj.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro