Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21

-Oczywiście-powiedziala i usiadła przy biurku gdy zadzwonił dzwonek.

Pani Maya sprawdziła obecność i opowiedziała nam głupia historię, ale nie słuchałam bo myślałam o pocałunku.

-To kochani mam dla was świetny temat do narysowania. Warzywa! macie dowolność w tym temacie. Alex liczę na twoją pomysłowość. -powiedziała a mój udawany chłopak stwierdził że powie co mu ślina na język przyniesie.

-Jeżeli ktoś narywuje smerfy w warzywach to sie z nim po lekcji policze.-zasmiałam się i dałam mu buziaka w policzek.

-nie deneruj sie nikt nie ma tak głupich pomysłów jak ty.

-A buziak za co?-zapytał

-Tak dla wiarygodności.

-Już myślałem że się zakochałaś.

-Nuu

-Mam zajebisty plan. Bo my udajemy że jesteśmy razem więc zagrajmy w taką grę. Kto pierwszy sie zakocha ten przegra.

-nie wydaje mi sie to dobrym pomysłem.

-Oj nie daj sie prosić.

-No może... ewentualnie... ok niech będzie.

Po lekcjach siedzieliśmy  sobie w parku z Alexem i gadaliśmy.

-Powiem ci tak iż myslałam, że bedzie gorzej.- powiedziałam co pomyślałam.

-W jaki sposób.

-No że sie nie dogadamy i bedziemy sie kłócić tak jak po zerwaniu.

-Gdyby nie Mike to nie zaprzyjaźnilibyśmy sie znowu.-powiedział Alex.

-On to anioł a nie człowiek. Szkoda że żadna nie chce z nim być.

-Ej co ty gadasz...

-No co nie ma dziewczyny...

-No może i nie ma ale jest taka jedna w której sie zakochał, a ona w nim ale nie potrafią sie przyznać.

-Alex na powiedz kto to.

-Za buziaka- pokazał na policzek- tutaj.

Zbliżyłam usta i chciałam już go pocałować w policzek, ale on energicznie obrócił głowę i nasze usta zetknęły się. Alex złapał mnie w tali żebym sie nie odsuneła ale nawet nie miałam takiego zamiaru. Nie Lucy nie przegrasz tego. Nie zakochasz sie w nim. Nasz pocałunek był taki... namiętny... taki jakbyśmy byli parą... Po 5 minutach odsuneliśmy sie od siebie...

-Co to miało być ?-zapytałam

-Nie podobało się?- odpowiedział pytaniem na pytanie.

-Podobało ale...-ogarnęłam swoje myśli- Przecież my razem nie jesteśmy.

-To bądźmy przyjaciółmi z korzyściami którzy udają parę.-powiedział Alex.

-Czy my aby na pewno dobrze robimy?-zapytałam.

-A kogo to rani? Chyba jedynie nas.

-Niech będzie taki układ ale mam warunek.

-Jaki?-zapytał zdziwiony.

-Jeżeli ktoś z nas się zakocga zrywamy ten chory układ ok?-zapytałam.

-Zgoda.- podał mi rękę, ale jak ja mu.też ją podałam to przesunął mnie do siebie i pocałował poczułam motylki w brzuchu.

Po 30 minutach wracaliśmy motorem Alexa do mnie do domu. Weszliśmy przez furtkę i skierowaliśmy sie do kuchni aby zrobić sobie jajecznice. Troche zglodniałam po szkole. Weszliśmy do kuchni i zaczęłam robić obiad i w tedy Alex sie odezwał.

-To Jess

-Co?-zapytałam bo nie zrozumiałam o co mu chodzi

-Ta dziewczyna w ktorej zakochał sie Mike to Jess, ona w nim zresztą też. Nie zaprzeczysz. Może i udaję że ma go gdzieś ale tak naprawdę za każdym razem jak sie spotykają to patrzą tymi swoimi maślanymi oczami na siebie.

-Jak ty to zauwarzasz?- zapytałam patrząc na niego.

-Mam dar odgadywania uczuć skarbie.-powiedział a ja na jego słowa sie zaśmiałam.

-Mam pomysł!-odskoczyłam od kuchenki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro