Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

🕸

Zostaje tutaj.

Te słowa odbijały się w mojej głowie.

Frank
Nie
Jedzie
Ze
Mną.

Było mi przykro i to bardzo. Co prawda nie powiedział, czy tylko do końca wakacji, czy później przyjedzie do mnie, ale ten miesiąc bez niego będzie ciężki. Stałem na werandzie mojego domu, ze spakowanymi już walizkami i żegnałem się z Mikey'em. Po chwili przyszła reszta, wszyscy kumple z liceum - Brendon, Dallon, Ryan, Lindsey, nawet Jamia.

A Franka nie było nigdzie.

—Gdzie jest Frank? —Zapytałem Brendona.

—Mówił, że przyjdzie.

—I go nie ma. —Powiedziałem zawiedziony. Wtem do głowy wpadł mi pomysł gdzie może być. —Mamo, za ile będzie taksówka?

—Za chwile powinna być.—Kobieta spojrzała za zegarek.
Zamieniłem kilka słów z resztą i wsiadłem do auta, które zdażyło podjechać. Zamiast na przystanek autobusowy, poprosiłem aby kierowca zawiózł mnie w stronę naszego jeziora.

Nie myliłem się, siedział tam i palił papierosy. Podszedłem do niego i ukucnąłem obok niego, jednocześnie kładąc dłoń na jego plecach.

—Frank.

—Przepraszam. —Chlipnął. —Jestem okropny, po prostu nie umiem sobie uświadomić tego, że odejdziesz.

—Przecież nie odejdę, będziemy się spotykać. —Usiadłem na przeciwko niego.

—Ale jak ten związek będzie wyglądać? Będziesz od święta przyjeżdżał, może czasem ja przyjadę do ciebie. To nie wyjdzie, Gerard.

—W takim razie jedź ze mną. —Złapałem go za rękę.

—Nie wiem. Boje się zmiany otoczenia.

—Będziesz tam ze mną, nie musisz się niczego bać. —Mruknąłem, a on patrzył na mnie, jakby się zastanawiając nad tym.

—Dobrze, pojadę.

🕸
***
Chciałam inaczej skończyć ff, ale nie mam siły za bardzo już tego pisać XD dziękuje za tą „przygodę" i może niedługo opublikuje coś nowego

10.05.2020

[słów: 265]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro