Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Od śmierci dwóch rządzących, minęły dwa tygodnie. Issei od razu był podejrzany, że to on zrobił. Jednak według światka, w tym czasie był z nią. I to dobre od dziesięciu minut. Lucyfer nie mógł nic zrobić, nie było dowodów i Hyõdõ miał alibi.

Dzisiaj Cesarz Czerwonego Smoka wrócił późno do domu. Najpierw szkoła, później firma a na koniec spotkanie z Valim. Dwie z tych rzeczy nie były potrzebne, szkoła i Biały. Gdy wszedł do środka, od razu poczuł zapach jedzenia. Od razu poszedł do kuchni. Kiedy wszedł do pomieszczenia, zobaczył Rias gotujacą. Miała spięte włosy w kucyk. I na głowie jakąś biała chuste. Bursztynowooki szybko podszedł do niej, po czym objął ja w pasie i pocałował w szyję.

- Issei, nie teraz. Gotuję.

- A kto mnie kusi? - Cesarz Czerwonego Smoka odwrócił szkarłatnowłosa. Gremory miała na sobie czarny fartuch sięgający jej do ud. Do tego był bardzo nisko, dzięki czemu było widać polowe piersi. Związany był tylko na szyji i pasie. - Nigdy nie widziałem piękniejszej diablicy.

- Nie kłam, Akeno jest ładniejsza od de mnie. Masz jutro wolne od szkoły.

- Bo ma trochę większe piersi? Ty masz za to piękne szkarłatne długie włosy. Przepiękne oczy i wspaniałą figurę. Dlaczego jutro mam wolne?
- Jutro jest kolejna runda w turnieju. Chciałabym, żebyś tam był.

- Będę ci kibicować całym sobą.

Issei dotknął pleców swojej dziewczyny i umieścił na nich mały magiczny krąg. Po czym podszedł do łazienki szybko się ogarnąć. Pół godziny później wrócił. Resztę dnia spędzili na spokojnie.

Następnego dnia około 7 rano wszyscy byli w domu bruneta. Szkarłatnowłosa jeszcze raz chciała przedyskutować cała strategie. W tym czasie Hyõdõ czytał informacje o przeciwniku jego dziewczyny. Pewnym momencie uśmiechnął się, chętnie zobaczy, jak sługi Gremory cierpią. Jednak niebiesko-zielonookiej nikt nie dotknie. Jedynie on może spowodować jej cierpienie. W ostateczności wkroczy.
Kilka godzin później wszyscy byli już na arenie. Szkarłatnowłosa stanęła naprzeciwko swojego kuzyna Sairaōgu Bāru. Chłopak przystojnym młodym mężczyzną o czarnych włosach i fioletowych oczach. Jest bardzo wysoki i ma muskularną budowę dzięki ekstremalnemu treningowi, który zrobił.

- Miło cię widzieć. Minęło trochę czasu od naszego ostatniego spotkania.

- Zgadza się, po walce możemy trochę porozmawiać.

- Bardzo chętnie, podaj się, to ominiemy straty czasu.

- Uważasz mnie i moich sługi za słabych?

- Nic z tych rzeczy. Po prostu, oboje znamy wynik pojedynku.

- Na pewno się nie podam. Pokaże ci, że z Gremory się nie zadziera.

Kuzynostwo oddaliło się od siebie. A chwile później za nimi byli ich sługi. Nagle na środku areny pojawił się sędzia. Sam Sirzechs spokojnie wyjaśnił zasady. Po czym upewnił się, że oboje strony walczą. Gdyby dostał potwierdzenia, przeniósł uczestników do innego wymiaru. Po czym ogłosił start. Sekundę później cała grupa Rias została przyciągnięta do pola walki.

- Mówiłem, teraz przegrasz.

- Nie bądź pewny, mamy dużo niespodzianek.

Akeno w wielkim problemem podniosła rękę. Po czym stworzyła magiczny krąg. Parę sekund później złoty piorun uderzył jednego blondyna prosto w oczy. Xenovia szybko wstała i ruszyła na przeciwnika, sekundę później ruszył za nią Kiba. Brozowooka w dwie sekundy była przed celem i zaatakowała go. Blondyn wycofał się z gry. Parę sekund  później  Kiba  zablokował atak na drugiego rycerza. Był to mężczyzna w srebrnej zbroi i na koniu. Blondyn od razu zaczął walkę z przeciwnikiem. Koneko zajęła się wieża przeciwnika.  Akeno królowa, Xenovia jakąś blondyna. Rias stanęła przed czterema  przeciwnikami.  Sairaōgu pokazał kuzynce, żeby oglądali, jak inni walczą. Chciał może szybko skończyć ten pojedynek, jednak miał swój honor, czterech na jednego było nie ferre. Pierwsza skończyła Niebieskowłosa, po blondynce wzięła na siebie jakiegoś mężczyznę. Sekundę później skończył Kiba, zajął się dziewczyna. Niestety Koneko i wieża przeciwnika odpadli w tym samym czasie. A chwile później królowa Gremory.

- Kuzynko podaj się, nie wygrasz. Dobrze o tym wiesz.

- Nie ma mowy! Pokażemy ci!

- To cię wykończę. Przykrością mi, jeśli po tym ciosie będziesz prawie martwa.

Fioletowooki ruszył z całą siłą na Rias. Chętnie pokaże, że moc zniszczenia jest nic niewarta. W dwie sekundy był przed kuzynka i uderzył. Szkarłatnowłosa zamknęła oczy, nie miała czasu zareagować. Ku jej zdziwieniu sekundy mijały, a ona nic nie poczuła. Otworzyła oczy i zobaczyła swojego chłopaka, który trzyma pięść czarnowłosego.

- Nikt jej nie skrzywdzi. Masz jeszcze moje pionki?

- Tak. Co ty tu robisz?! Wiesz, że nie możesz się wtrącać?!

- A czemu się pytam o figury? Nie ważne jak, zawsze będę cię bronił. - Issei wyjął figurę króla, po czym dał ja Rias. A ona dała mu jego stare figury. Hyõdõ od razu dał je do swojego ciała. - A ty przygotuj się na przegrana. Zobaczymy, co potrafisz.

Hyõdõ stworzył swoją najsłabsza zbroje. Chciał się trochę pobawić. Z dużą siła uderzył prawa ręka w szczękę Sairaōga, ten jednak stał w miejscu bez problemu. Fioletowooki szybko uderzył bruneta w brzuch. Ku zdziwieniu Cesarz Czerwonego Smoka przedarł się przez zbroje. Issei na szczęście nie poczuł bólu. Czarnowłosy szybko tą samą ręką uderzył w to samo miejsce. Bursztynowooki nawet nie zareagował na ból. Przez lata ćwiczył wytrzymałość na ból. Cesarz Czerwonego Smoka rzucił przeciwnikiem na ziemię obok Rias. Issei zobaczył, gdzie jest królowa przeciwnika. Gdy miał już wybrany cel rzucił przeciwnikiem w stronę blondynki. Gdy Sairaōguro był dwa metry przed swoim sługa. Inny sługa go złapał i podstawił na ziemię. Brunet stworzył skrzydła i z dużą prędkością poleciał na przeciwnika. W parę sekund pokonał odległości. Bez problemu złapał przeciwnika i leciał z nim do przodu, z każdą sekundą nabierał prędkości. Pół minuty później fioletowooki uderzył plecami w barierę.
Sairaōgio szybko podniósł ręce i uderzył z całej siły plecy przeciwnika. Nie miał zamiaru przegrać. Hyõdõ nawet nie poluzował, siły wiedział, co chciał zrobić. Sekundę później zaczęli lecieć do góry. Fioletowooki cały czas uderzał przeciwnika, w to samo miejsce z każdym ciosem zbroja pękała. Gdy byli już jakieś 80 metrów nad ziemią. Zbroja Cesarz Czerwonego Smoka pękła. Oboje mężczyźni zaczęli spadać. Bursztynowooki uśmiechnął się, nie było to dla niego przeszkodą. Z drugiej strony mógł się wreszcie pobawić, miał wytrzymałego przeciwnika. Issei parę metrów nad ziemią przeniósł się na ziemię. Bāru dzienki swojej królowej ostatniej sekundzie został przeniesiony obok niej. Czarnowłosy popatrzył na swojego pionka, który kiwnął głową, bardzo dobrze wiedział co jego król myśli. 

- Cesarzu Czerwonego Smoka, muszę przyznać, jesteś silny. Bardzo chętnie zobaczę twoją cała moc. Zresztą nie tylko ja. Wszyscy chętnie to zobaczą! 

- Najwyżej użyje 80% mojej mocy. Jedynie Biały jest wart wszystkiego. A nie diabeł i Złoty Lew.

-----------------------------------------------------------

Sorry za błędy.

Wiem Polsat ze mnie i długo rozdziału nie było. Cóż wenny nie mam, prawie nic nie umiem napisać. Spokojnie opowiadanie będzie skończone, tylko trochę dłużej mi ono zajmie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro