Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7. Miasto

~Rayla~

Dotarliśmy do miasta koło północy. To było miasto księżycowych elfów.

Zdjęłam barierę, a wóz zatrzymał się przed wskazanym przeze mnie szpitalem.

Sorren i Amaya wnieśli Calluma do środka na noszach.

Mieszkańcy miasta przychodzili do mnie i przepraszali za rzucenie na mnie zaklęcia. Każdy się tłumaczył, ale nie zwracałam na nich uwagi. W tym momencie najważniejszy był dla mnie Callum.

Jego stan był stabilny. Leżał, bo miał złamane żebra, ale mógł ruszać obiema prawymi kończynami i ze mną rozmawiać.

Opowiedział mi wszystko co zobaczył w swoim umyśle włącznie z Runaanem i moimi rodzicami.

Callum został położony w łóżku przy oknie. Cały szpital był pusty - elfy rzadko coś sobie robiły, i szpital był tutaj głównie dla assasynów wracających z misji.

Większość dnia siedziałam przy Callumie. Byłam przy nim gdy elfka nastawiała i unieruchamiała kości.

- Jestes w domu. - powiedział Callum - Nie chcesz iść w odwiedziny do Ethariego?

- Tutaj wieści się szybko rozchodzą. Jestem pewna, że jak tylko usłyszy że jestem w mieście to tutaj przyjdzie. - ani na chwilę nie puszczałam dłoni Calluma - teraz chcę być z tobą.

- Idź do niego albo cię stąd wywieję Aspiro

- Nawet nie próbuj. Nie masz dość sił.

- Spróbuję.

Podnioslam się z krzesła i puściłam dłoń Calluma

- Dobra! Idę... Ale ty odpoczywasz.

Callum przymknął oczy.

- Jeszcze tu jesteś...

- Ahhh!!

Wyszłam ze szpitala, i poszłam do domu Ethariego. Weszłam do pomieszczenia w którym ostatnio Ethari zobaczył moje odbicie w broni.

- Ethari?

Ethari się odwrócił.

- Rayla! Zaniosłaś jajo do królowej! Jestem z ciebie dumny. Co cię sprowadza zpowrotem do wioski?

- Callum, ten człowiek z którym potróżowałam, trochę się połamał i potrzebuje opieki, miejsca do odpoczynku i czasu żeby kości mu się pozrastały, więc trochę tu zostanę.

- Wspaniale. Dowiedzieliście się może kto zabił Runaana?

Rayla powiedziała to co opowiedział jej Callum.

- Co za potwór! - powiedział w odniesieniu do Virrena - Póki tu jesteście macie czas aby przejrzeć bibliotekę i dowiedzieć się jak to odwrócić. Jeżeli ich imiona nie są całkowicie skreślone, to może rzeczywiście znaczy że jest to możliwe.

Rozmawialiśmy ze sobą do wieczora. Ethari zaproponował mi noc w moim starym pokoju, ale odmówiłam.

Musiałam wracać do Calluma.

- On Ci się podoba, prawda? - zapytał mnie Ethari gdy mu to powiedziałam

- Ymm, co? - powiedziałam czując jak na moje policzki wyskakuje rumieniec - Nie...

Wyszłam szybko, zanim Ethari to zauważył, a po drodze zamówiłam ciastka które chciałam dać spróbować Callumowi przy ostatnim naszym pobycie w tym miejscu.

Weszłam do sali. Przy łóżku Calluma byli Sorren i Ezran. Robili jakieś wygibasy. Chcieli rozweselić Calluma, i dobrze im to wychodziło. Rozweselili nawet pielęgniarkę i mnie.

Postawiłam ciastka pod sprawną ręką Calluma.

- Kupiłam dla nas te ciastka które miałam zamiar ci pokazać ostatnio.

~Callum~

Wziąłem jedno ciastko do spróbowania. Smakowały nieziemsko. Jeszcze lepiej niż je opisywała Rayla.

- Ommm... - powiedziałem z pełnymi ustami - Alem pymszne!!

- Sorren, Ez też spróbujcie. - powiedziała Rayla

Dwa razy nie trzeba było im powtarzać. Jedli aż im się uszy trzęsły. Po chwili już wogóle ich nie było.

- Dzisiaj już nie kupię nowych, ale kupię wam jutro na wynos. - Powiedziała Rayla śmiejąc się

- Jamk tom na wymnos? - Zapytał z pełnymi ustami Sorren.

- Nie możecie tu być dłużej niż to nonieczne. Jutro musicie jechać dalej. Beze mnie i Calluma.

- Ommm - Ezranowi zrobiło się ewidentnie przykro - Ale tu jest tak fajnie. Ja tu chcę jeszcze zostać...

- Pamiętasz Ez, co Ci mówiłem na iglicy? Twój lud cię potrzebuje. Musisz wracać do domu.

- Ahhhhh, dobra

Ez wyszedł ze szpitala a razem z nim Sorren. Rayla została. Jej jako jedynej pielęgniarka pozwoliła zostać na noc. Dostała nawet łóżko zaraz obok mojego.

- Rozmawiałam z Etharim - powiedziała kładąc się na łóżku.

- I co Ci powiedział?

- To raczej ja mówiłam. Odpowiedziałam mu wszystko co ty powiedziałeś mi. Powiedział że trzeba przejrzeć bibliotekę i dowiedzieć się jak to oczarować póki tu jesteśmy.

- Czyli mamy ręce pełne roboty...
Rayla nachyliła się nade mną, pocałowaliśmy się i poszliśmy spać

~Rayla~

Rano jak wstałam Ezrana, Sorrena i całej eskorty już nie było. Wyjechali wczesnym rankiem zanim ktokolwiek wstał.

Udałam się do biblioteki i poszłam od razu na dział czarnej magii.

Rzadko ktokolwiek się tam wybierał, a książek było tam niewiele. Wzięłam pierwszą, po czym udałam się na dział Księżyca i wzięłam stamtąd pierwszą księgę zaklęć dla początkujących. Specjalnie dla Calluma.

Wypożyczyłam obie i wróciłam do szpitala. Cały dzień razem z Callumem czytaliśmy obie książki i tak wyglądały również najbliższe dni.

***

Dwa tygodnie minęły zanim wyluskaliśmy z książek o czarnej magii informacje na temat więzienia w postaci monety, czy zamiany dusz istot.

***

Po miesiącu Callum miał już zdjete opatrunki. Teraz musiał rozruszać mięśnie, więc chodził ze mną codziennie na arenę.

Było to miejsce gdzie szkolili się assasyni, ale była nam udostępniana do wspólnego biegania i różnych ćwiczeń fizycznych.

Ostatecznie po całym moim programie ćwiczeniowym, który trwał dwa tygodnie Callum był w lepszej formie fizycznej niż przed upadkiem.

Gdy pielęgniarka uznała, że Callum jest już na to gotowy między treningami z Raylą, Callum trenował magię nieba, oraz magię księżyca.

Niejednokrotnie latał z Ibisem nad pobliskimi lasami, czy tworzył iluzje żeby mnie wystraszyć.

Dwa razy mu się udało ją nastraszyć, i dwa razy następnego dnia miał o wiele ostrzejszy trening.

~Callum~

Po dwóch miesiącach musieliśmy ruszać w dalszą drogę. To było już trzy miesiące od czasu, gdy assasyni mieli zabić króla Harrowa i Ezrana, a ja z Ezranem oraz z Raylą wyruszyliśmy w drogę, by odnieść jajo do jego matki.

- Cieszę się że w końcu wyruszyliśmy. Virren miał mnóstwo czasu, aby odzyskać siły po upadku i być szkolonym przez Aaravosa w czarnej magii. - Powiedziałem.

- Dlatego nie mogliśmy już zwlekać. Musimy go znaleźć. I zabić. - Rayla też się cieszyła.

- Damy radę?

- Musimy. Inaczej nie odzyskamy twojego ojca, Runaana ani moich rodziców.

- Nie zapominaj że to nie był mój prawdziwy ojciec. Prawdziwego nigdy nie znałem. Zostawił matkę, i odszedł.

- Tak mi przykro.

- Po drodze musimy się udać do miasta elfów nieba. - Wtrącił Ibis - Jeżeli masz doskonalić umiejętności nieba potrzebujesz książki w której są zaklęcia.

Podczas drogi dużo rozmawialiśmy, i co jakiś czas zatrzymywaliśmy się aby odpocząć i zbadać okolicę.

Generalnie jednak wszyscy trzej cieszyliśmy się że znowu jesteśmy w drodze...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro