Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

42. Taniec

Callum

Po obiedzie zapukałem do drzwi, żeby służący odebrał pozostałe jedzenie. Jak wyszedł odczekałem chwilkę, żeby upewnić się że odszedł i wróciłem po swoje rzeczy. Rayla zrobiła to samo.

Podczas pakowania znowu zaległe ta krępująca cisza. Miałem ochotę wrzasnąć albo zrobić cokolwiek innego byle ją przerwać. 

Odłożyłem mój spakowany już plecak i usiadłem na łóżku obserwując jak Rayla kończy się pakować. Dawno nie miałem czasu po prostu usiąść i ją obserwować, i jak zwykle jedyne co mogę stwierdzić, to źe wszystkie jej ruchy są pełne niewypowiedzianej gracji. 

Gdy ona też skończyła się panować odłożyła swój tobołek obok mojego.

- Podszkolić cię trochę w walce?

- Umm... No nie wiem. Nigdy mi to jakoś specjalnie nie szło...

- Teraz nabrałeś wyglądu i części umiejętności elfów. Warto chociaż spróbować. - spojrzałem w jej piękne fiołkowe oczy mówiące "ten jeden raz" i nie mogłem im się oprzeć 

- Zgoda. Ten jeden raz.

Rayla się przebrała w moje stare ubrania po czym wyszliśmy z komnaty, i poszliśmy w stronę dziedzińca.

- Wybierz sobie broń - powiedziała Rayla gdy doszliśmy do zamkowej zbrojowni.

Chwyciłem drewniany miecz którym zawsze walczyłem na treningach z Sorrenem.

- Powiedziałam "znajdź sobie wykałaczkę", czy "Wybierz sobie broń"?

- Wybierz sobie broń

- No. To wybierz sobie broń.

- Chyba nie chcesz mnie uczyć ostrą bronią? Zrobisz mi jakąś krzywdę albo ja tobie.

- Kto umrze to umrze i trudno.

Przełknąłem gulę w gardle i wziąłem dwie szable bardzo podobne do tych co ma Rayla, różniące się tym że nie były składane.

- Możemy zaczynać? - zapytała Rayla

- Mhm 

Stanęliśmy naprzeciwko siebie po dwóch stronach dziedzińca. Rayla w swoim żywiole a ja spięty i zdenerwowany. Walka na drewniane miecze gdzie zaliczę co najwyżej kilka siniaków z Sorrenem - spoko. Ale walka na ostrą broń z elitą assasynką? To mnie już przerasta. 

- Nie bój się, nic Ci się nie stanie. Rozluźnij się. - powiedziała elfka

- A jak się stanie? Potknę się i polecę na Ciebie mieczem? Albo... 

- Nic się nie stanie - przerwała mi Rayla

~Rayla~

Wyszliśmy z komnaty, i poszliśmy w stronę dziedzińca.

- Wybierz sobie broń - powiedziałam gdy doszliśmy do zamkowej zbrojowni.

Callum chwycił drewniany 'miecz' który złamałby się po wymianie dwóch ciosów jak nie jednego.

- Powiedziałam "znajdź sobie wykałaczkę", czy "Wybierz sobie broń"?

- Wybierz sobie broń

- No. To wybierz sobie broń.

- Chyba nie chcesz mnie uczyć ostrą bronią. Zrobisz mi jakąś krzywdę albo ja tobie.

- Kto umrze to umrze i trudno.

Callum odwrócił się i wziął dwie szable bardzo podobne do tych co mam ja, różniące się tym że nie były składane. Przynajmniej łatwiej będzie mi to uczyć skoro ma broń taką jak ja.

- Możemy zaczynać? - zapytała.

- Mhm 

Stanęliśmy naprzeciwko siebie po dwóch stronach dziedzińca. Callum był widocznie spięty i zdenerwowany. 

- Nie bój się, nic Ci się nie stanie. Rozluźnij się. - powiedziałam

- A jak się stanie? Potknę się i polecę na Ciebie mieczem? Albo... - zaczął wymyślać

- Nic się nie stanie - przerwała zanim perspektywy mojego męża zdołałyby mnie do siebie przekonać.

Spojrzałam na Calluma jeszcze raz i zauważyłam poważne braki w jego wyszkoleniu do walki. 

- Ugnij kolana. Czy kiedykolwiek widziałeś żebym walczyła na prostych nogach. - zaczęłam celowo nieudolnie demonstrować jak wyglądałaby walka na prostych nogach. Wszyscy wokół razem z Callumem zaczęli się śmiać. Zatrzymałam się z powrotem tam gdzie stałam - Po prostu się nie da. 

Callum częściowo posłuchał mojej rady.

- Rękami i biodrami łap równowagę. A zwłaszcza biodrami. Jak zejdziesz do pozycji którą uniemożliwi Ci operowanie biodrami to przegrasz. Rozumiesz?

Jeszcze przez chwilę udzielałam mi rad dotyczących postawy i samego sposobu walki tą a nie inną bronią.

- Zaczynajmy - powiedziałam gdy uznałam że już jest gotowy.

Ruszyłam na niego ofensywnie i go zaatakowałam gotowa wycofać się w każdym momencie.

~Sorren~

Zatrzymałem się koło dziedzińca obserwować trening. Elfka wyskoczyła w powietrze zrobiła salto nad Callumem i wylądowała za nim mając zamiar go podciąć. Wbrew moim oczekiwaniom jednak, Callum podskoczył i zrobił salto w tył co uchronilo go od niedoszłego upadku i zdystansowało go od przeciwniczki. 

Dłuższą chwilę krążyli wokół siebie szukając słabego punktu do ataku. Po dłuższym czasie słońce przewinęło się zza drzewa tak że zaświeciło elfce w oczy co Callum spróbował wykorzystać atakując. W ostatnim momencie Rayla sparowała cios rozpoczynając zaciętą wymianę ciosów.

- Nie myśl o mieczach jak i czymś osobnym. Jedno na być przedłużeniem drugiego - mówiła elfka do Calluma a ten widocznie słuchał jej rad przez co pojedynek robił się coraz ciekawszy.
Każdy cios był pełen inspiracji. Nie było to zwykłe uderzenie stałą o stal ale sztuka. I to wysoka. 

Nigdy nie wyobrażałem sobie Calluma na takim poziomie umiejętności. 

W walce zarówno jedno jak i drugie próbowało różnych zagrań. Salto w tył, przewrót w bok, wślizg po odrzucony przez drugie miecz to tylko niektóre.

W pewnym momencie Rayla kucnęła na jednej nodze drugą zaś zatoczyła szerokie koło i znalazła się za plecami Calluma. Zanim ten zdążył zareagować podcięła go i popchała przez co poleciał na spotkanie z glebą.

Dopiero wtedy zobaczyłem jak się zmeczyli.

Po obu ściekał pot i dyszeli jak psy. Callum jeszcze do tego trząsł się ze zmęczenia.

~Rayla~

Walka była jak najbardziej na poziomie. Oboje się musieliśmy wysilić żeby przełamać obronę drugiego. 

Mimo wszystko wygrałam ale jestem pewna że jak Callum będzie regularnie ćwiczył to niedługo będę cieszyć się zwycięstwami.

- Niesamowita walka - powiedziałam podając mężowi rękę i pomagając mu wstać. - Masz jeszcze dużo rzeczy nad którymi możesz popracować, ale spisałeś się wspaniale. 

- To było... Męczące... - wydyszał Callum 

- To dobrze. Powinno być - uśmiechnęłam się 

- Mogłabyś mnie szkolić? - również się uśmiechnął

- Jasne

~Callum~

Rayla ma rację. Pojedynek był wyczerpujący, ale czuję się po nim dobrze. Czuję że coś robię. Że żyję. 

- Mogłabyś mnie szkolić? - odwzajemniłem anielski uśmiech mojej kochanej żony

- Jasne 

Podszedł do nas Sorren i kilka innych żołnierzy.

- To było niesamowite

- Książe Callum? Jak?

- ... A potem łubi dubi rach ciach...

- Jak ty tego się nauczyłeś??

Przekrzykiwali się jeden drugiego tak że ledwo cokolwiek zrozumiałem.

- Chłopie - Sorren uderzył mnie po przyjacielsku w plecy - Też chcę pojedynku.

- Ummm...

- To był jego pierwszy pojedynek, nie sądzę że jest na to psychicznie gotowy - wyciągnęła mnie z trudnego położenia Rayla - Powinniśmy iść już do komnaty bo się ściemnia. 

Ruszyliśmy w stronę zamku a ja zacząłem opłakiwać czas. Jak to się dzieje że on tak szybko leci. Mógłbym przysiądz że ledwo godzinę temu zjadłem obiad.

Gdy usiadłem na łóżku było już całkiem ciemno. Zdjąłem ubrania zostając w samej bieliźnie i tak rzuciłem się na łóżko. Nie miałem siły się jeszcze ubierać. Rayla zrobiła tak samo. 

Gdy tak na nią patrzyłem moja miłość kwitła na nowo. Jej uroda zawsze mnie zachwycała i zawsze będzie mnie zachwycać. Jej białe, miękkie jak aksamit włosy, urocze rogi, fiołkowe oczy, różowa zdrowa cera, figura... Wszystko razem składa się na ideał.

Jej bliskość była, jest i zawsze będzie dla mnie lekarstwem na wszystkie troski. Zapach jej włosów i ciepło jej ciała to jedyne czego potrzebuję.

Hot sceny nie dla dzieci

~Rayla~

Callum zdjął koszulę spodnie i buty i rzucił się na łóżko. Tak jak kiedyś był cudowny to teraz jest już idealny.

Jego mięśnie rysujące się pod skórą, klata, jego brązowe milutkie włoski i jego magiczne umiejętności to to co sprawiało że jest cudowny. Magiczne elfie symbole, rogi i nowe fizyczne umiejętności sprawiają że jest już po prostu idealny.

Rozebrałam się do samej bielizny, zamknęłam na klucz drzwi, zasłoniłam okna i położyłam się na jego klacie. Jego ciepło ogrzało mnie zarówno na ciele jak i na duszy. Delikatnie muskałam opuszkami jego skórę, a moje włosy muskały go po twarzy.

Poczułam jak kładzie swoje ręce na moich plecach i delikatnie jedzie opuszkami po mojej skórze ku górze rozpinając delikatnie po drodze będący na ich drodze stanik.

Jedną ręką zaczął mnie muskać po włosach, a druga zjechała z powrotem na dół niby przypadkiem zachaczając i majtki, potem jednak je zdejmując. Gdy już byłam golutka obróciliśmy się tak że znalazłam się na dole i Callum również się do końca rozebrał. 

Leżeliśmy bardzo blisko siebie a między nami rosło napięcie z którym nie dało się walczyć.
Obróciliśmy się z powrotem tak że byłam na górze.

- Kocham Cię - szepnęłam mu czuło na ucho 

- Ja Ciebie też - szepnął ledwo słyszalnie 

Musnęłam delikatnie moimi mustami jego usta, a muskanie przemieniło się w pełen namiętności pocałunek. Nasze języki złączyły się w pełnym gracji tańcu w którym raz prowadził jeden a raz drugi. Tańcowi języków towarzyszył taniec całych ciał. Poczułam jak wypełnia moje wnętrze swoim goręcem. Z początku delikatnie baletowo się wsuwając a potem przechodząc w szybkiego mazurka. 

Szybko na prześcieradle zrobiło się mokro.

Nie mogłam kryć jaką rozkosz mi to sprawiało, zresztą Callum też nie próbował. Pierwszy raz mamy dobre warunki podczas tej naszej przyjemności. 

Objęłam nogami i rękami jego ciało wtulając się mocno w jego ciepło. Oboje moglibyśmy leżeć tak wieczność. Nawet nie zauważyłam kiedy oboje tak zasnęliśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro