47. Dyskusja
Callum
Co do...
Obudziłem się w niezbyt niezbyt przyjemny sposób, spoliczkowany przez Raylę
- Co? Dlaczego? Za co to?
- Miałeś spać godzinkę, a śpisz już dwie
- Myślałem że mnie obudzisz!
- Ale poszłam po jedzenie
Rayla powiedziala mi po krótce co się stało nieopodal w wiosce kiedy ja spałem w najlepsze i aż mnie przeszły ciarki.
- Mamy szczęście że nie szukali nas w lesie bo prawdopodobnie byłoby już po tobie...
- Nałożyłem na nas zaklęcie ochronne które broni nas przed wrogiem jak śpimy. Gdyby ktoś chciałby nam zrobić krzywdę we śnie to aktywowałby się diamentowy schron wokół nas, dezaktywowany dopiero po zupełnym przebudzeniu.
- To dlaczego byłam w stanie Cię spoliczkować?
- Bo jesteśmy elfim małżeństwem, i wszelkie automatycznie aktywowane zaklęcia obronne nie bronią nas przed sobą nawzajem.
- W takim razie przepraszam za ten policzek - powiedziała Rayla i mnie pocałowała - Odpocząłeś wystarczająco? Możemy ruszać?
- Tak
Ezran
- Nie! Nigdy się na to nie zgodzę! Ostatni raz powtarzam że Callum to mój brat który razem z Raylą uratował nasz świat przed wojną! Nie mamy prawa go zabić!
- Stanowi zagrożenie. - powiedział starszy rady Katolis - W przyszłości jeżeli odwróci się przeciwko nam to może narobić nam niemałych problemów! Nalegam przynajmniej aby wygnać go do Xadii!
- Nawet teraz naraża razem z Raylą życie dla ludzi, a Wy chcecie tak mu podziękować? W ten sposób sami go nastawicie przeciwko Katolis!
- Proszę to jeszcze przemyśleć królu. Więcej okazji możemy nie mieć.
- I bardzo dobrze! Nigdy nie zmienię zdania
Co ten staruch sobie myśli? Tylko dlatego że Callum stał się silniejszy to nie jest powód żeby go zabić!
Nawet nie kierując się miłością do niego jako do starszego brata uważam, że to on uratował świat.
Wystarczyłaby decyzja żeby nie rozbił kamienia pierwotnego, i toczylibyśmy właśnie wojną z Xadią. Prawdopodobnie na przegranej pozycji.
Spotkanie dalej się toczyło.
- Dostaliśmy niepokojące raporty że między wioskami podróżują potwory z lawy, pytają o Calluma a następnie mordują wszystkich mieszkańców. - zabrał głos Sorren - Do tej pory nikomu nie udało się uciec, poza jedną wioską którą uratowała Rayla. Mieszkańcy tej wioski rozeszli się po całym królestwie ostrzegając przed zagrożeniem inne wioski i chowając zamordowanych mieszkańców wiosek do których nie zdążyli dojść na czas. Biorąc te informacje pod uwagę zakładam że są to ludzie zmienieni w potwory przez mojego ojca.
- Powinniśmy wysłać do wszystkich pozostałych wiosek żołnierzy którzy zabijaliby te potwory - zabrał głos Corvus
- Nasze wojska po wojnie nie są są stanie zapewnić bezpieczeństwa pałacowi i wszystkim ocalałym wioskom - powiedział komandor Gren tłumacząc gestykulacje cioci Amayi
- Możecie liczyć na wsparcie elfów - zabrała głos Janai - wyślę posłańca do mojego ludu oraz do księżycowych elfów z prośbą o wsparcie. Większość elfów potrafi walczyć więc nawet bez części regularnych wojsk Xadia nie będzie całkiem bezbronna
- Uważam że mimo wszystko jeżeli będziecie nam pomagać, to powinniście do obrony Katolis wysłać absolutne minimum elfów, a resztę przeznaczyć na ochronę Smoczej Królowej i Zyma - powiedziałem - Virren nie odpuści okazji. Jeżeli zostawicie Iglicę bez obrony lub będzie ona zbyt słaba jestem prawie pewny że skorzysta z tego i będzie starał się zdobyć Zyma póki jest mały. Wtedy mimo że to tylko jeden człowiek to go nie pokonamy
- Ile mamy wiosek w Katolis? - zapytał Corvus
- Trzydzieści dwie, z czego pięć wiemy że zostało już wymordowanych.
- Dysponujemy armią pięciuset elfów. - powiedziała Janai - Proponuję aby do każdej wioski wysłać cztery elfy oraz czterech ludzi. Pozostałe elfy oraz ludzie należący do armii po połowie będą obraniać Zamek Katolis oraz Smoczą Iglicę.
- W ten sposób każdej wiosce oraz obu głównym punktom naszych królestw zostanie przyznana należyta ochrona. - powiedziałem - Dobry pomysł. Pokonanie Virrena oraz Claudii powierzymy Callumowi oraz Rayli, bo tylko oni mają szanse go pokonać.
- Dalej uważam że to nie jest dobry pomysł im ufać - powiedział starszy rady - a nuż przejdą na ich stronę. Co wtedy zrobimy? Będziemy pokonani!
- Masz jakiś lepszy pomysł? - zapytała ciocia co przetłumaczył Gren
- Po prostu zagłosujmy - powiedział Sorren - komu pomysł pasuje ręka do góry
W górze znalazły się ręce prawie wszystkich osób biorących udział w spotkaniu rady.
- Komu nie pasuje ręka do góry - powiedział znowu Sorren
W górze znalazła się tylko jedna ręka, należąca do starszego który chce wyeliminować Calluma tylko dlatego że przybrał na sile.
- Żeby nie było tylko potem że nie mówiłem - powiedział wstając i wychodząc z sali czym zakończyliśmy nasze zebranie.
Amaya
Podeszłam do Ezrana i klepnęłam go w ramię żeby zwrócił na mnie uwagę
Możesz na chwilę zostać? - wygestykulowałam
Ezran skinął głową na tak więc zaczekaliśmy aż wszyscy opuszczą salę
Idź już Gren, to sprawa między mną a Ezranem
Już idę - odpowiedział też gestykulując
Gdy w sali zostałam sama z Ezranem zaczęliśmy rozmowę nie do podsłuchania tak jak uczyłam chłopaka przez ostatnie miesiące
- Martwi mnie sprawa starszego. Coraz bardziej zaczyna mi przypominać Virrena. Powinniśmy go mieć na oku
- Też tak uważam, ale nie zrobił nic, za co moglibyśmy go zamknąć
- Zamknięcie i tak by wiele nie dało. Uważam że powinien być śledzony, na wypadek gdyby mu wpadło coś głupiego do głowy
- Jesteś ode mnie lepsza w dowodzeniu ludźmi i lepiej znasz żołnierzy. Wybierz kogoś kto będzie się nadawał
- Najlepszy będzie Corvus. Zawsze był najlepszym stalkerem.
- W takim razie postanowione
- Problem jest taki że jest w hierarchii postawiony na równi ze mną. Mogę go przeprowadzić, ale Ty musisz wydać mu rozkaz.
- Wolę nie wydawać rozkazu, bo musiałby on być potwierdzony na piśmie, do którego starszy miałby dostęp
- Mogę go poprosić o śledzenie starucha w ramach przysługi ale nie ma obowiązku się zgodzić
- Zrób tak proszę ciociu, jeżeli się nie zgodzi to zostawimy tą sprawę
Corvus
Ledwo co wyszedłem z sali już podszedł do mnie nadpobudliwy dzieciak ze szkółki śledczej którą prowadzę od kilku miesięcy.
- Tak? - zapytałem
- Pomyślałem że może jesteśmy gotowi na pierwsze zadanie? Może śledzić kogoś ze służby? Jakiegoś elfa? Albo podejrzanego cywila, albo...
- Jeszcze nie jesteście gotowi, poza tym jaki byłby tego cel? Nasza jednostka nie dostaje zadań tak często jak inne
- Na pewno coś się znajdzie. A jak nie to może Pan coś wymyślić!
- Nie mogę bez konkretnego powodu naruszać prywatności innych ludzi. Wybacz ale się spieszę
Chciałem szybko uciec temu dzieciakowi. Cały czas wpada na głupie pomysły, jest nadpobudliwy i zazwyczaj strasznie głośny.
Gdyby nie był moim najlepszym uczniem to wyrzuciłbym go ze szkółki, ale gdy już zaczyna śledzić to jest nie do zauważenia.
- Oczywiście że byłby powód, którym byłoby podniesienie umiejętności śledczych Katolis!
Zobaczyłem biegnącą w moją stronę i machającą mi generał Amayę.
- Dzień dobry Pani generał - powiedziałem jak wymaga kultura - Obawiam się że zanim będziemy mogli zacząć rozmowę, to musimy znaleźć komandora Grena.
Pani generał skinęła głową i pokazała gestem żebym poszła za nią.
- Już nie przeszkadzam - powiedział dzeciak i odszedł w drugą stronę
Znaleźliśmy Grena na ławce na dziedzińcu.
- Przejdźmy od razu do sprawy - powiedział komandor tłumacząc słowa pani generał - Chciałabym Cię poprosić o śledzenie starszego rady. Królowi oraz mi jego działania się nie podobają i wolimy mieć na niego oko.
- Zorumiem że to nie jest oficjalny rozkaz tylko prośba?
- Tak
- Nie wiem czy znajdę czas. Mam sporo do roboty przy szkoleniu śledczych.
- To bardzo ważne, a nie znam nikogo tak dobrego w śledzeniu ludzi jak Pan panie Corvusie
- Ja za to znam. Prawda że nas podsłuchujesz Maurice?
Chłopak zeskoczył z dachu zaraz za mną.
- Skąd Pan wiedział?
- Nie martw się. Zorientowałem się tylko dlatego że odszedłeś z własnej woli
- Faktycznie nic nie zauważyłem - powiedział komandor Gren na co Pani Amaya przytaknęła głową
- Możesz oddelegować do tego zadania tego chłopca, jeżeli przysięgnie że nikomu o nim nic nie powie
- Przysięgam ciszę po grób - powiedział natychmiast Maurice
- Możesz zacząć od razu. Starszy powinien być w swojej komnacie. Druga wieża pokój na trzecim piętrze - powiedziała pani generał
- Tak jest
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro