Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23. Ląd

~Ibis~

Statek z tego co powiedział kapitan nie ucierpiał mocno. A na pewno mogło się skończyć gorzej.

Złamany grotmaszt i wystrzępione żagle nie były najgorszym.

Najbardziej ucierpiał pokład. Dziury były na każdym kroku. Aż się dziwię, że Callum w żadną nie wpadł niosąc Raylę.

Niewielkie dziury były też w kadłubie nieco ponad poziomem wody, przez co z większymi falami nabieraliśmy wody.

- Jeżeli mamy dotrzeć do celu, to trzeba zacumować w najbliższym porcie i oddać statek do naprawy. - powiedział do mnie kapitan którego nie odpuszczam od 15 minut chcąc się dowiedzieć jak najwięcej na temat naszego położenia. - w porcie spędzilibyśmy od tygodnia do miesiąca. Zależy od tego jak wygląda sprawa z materiałami w dokach.

Podsumowując to co powiedział kapitan - pojawienie się Krakena całkiem zaburzyło naszą koncepcję.

Rayla nieprzytomna, Callum siedzi przy niej, musimy zatrzymać się w porcie i nawet nie wiemy czy elfka będzie zdolna do podróży, a jak znam chłopaka to bez niej się nie ruszy.
   
Poszedłem do kajuty medyka gdzie leżała Rayla. O dziwo była ona jedyną osobą która ucierpiała w trakcie konfrontacji.

- Callumie, musisz zjeść.

- Nie, muszę być tu przy niej. - patrzyłem jak trzyma ją za dłoń

- Musisz mieć siły. Poza tym nie będzie zadowolona jak się dowie jak zaniedbałeś samego siebie. -

Callum spojrzał mi prosto w oczy, a ja spojrzałem w jego.

Wyrażały smutek, ból i troskę

- Będę przy niej siedział, ale idź zjedz coś i się przebierz.
   
Chłopak się zgodził i wyszedł, a ja zająłem jego miejsce. Nie chwyciłem jej za rękę, tak jak on to robił, ale siedziałem, bo wiem, że tego potrzebuje chłopak, żeby zjadł obiad i się przebrał.

Powinien się też przespać, ale o to go nie prosiłem. Już i tak maksymalnie naciągnąłem granice tego na co mógł się zgodzić.
   
Znowu serce zaczęło mi się krajać na myśl o tym, co jest temu chłopakowi od dawna przeznaczone, i do czego z niewielką pomocą nieustannie i wytrwale dąży.

~Callum~

Jestem przy Rayli od momentu gdy wyłowiłem ją z zimnego jak lód morza. To znaczy już trzeci dzień. Dzisiaj mija tydzień od czasu jak weszliśmy na statek.
   
Od starcia z Krakenem na statku dużo się działo. Usunięto jego ciało które zamarzło na śmierć, załatano część dziur w żaglach i pokładzie tym co jest pod ręką...
   
Ale tutaj w kajucie nic się nie zmieniło poza tym, że dwa razy przy Rayli siedziałem nie ja a Ibis.

W tym czasie zjadłem, przebrałem się w ubrania jakiegoś wielkodusznego elfa który na mnie spojrzał i mi je dał i chwilę się przespałem.
    
Nie był to odpowiedni sen. Przewracałem się z boku na bok gdy we snach skakałem za Raylą.
   
Dwa razy spałem i dwa razy budziłem się wskutek spotkania z podłogą.
   
Rayla nic się w ciągu tych dni nie zmieniła. Leżała nieprzytomna, a ja jej nie próbowałem budzić. Medyk powiedział że to jedynie kwestia czasu aż otworzy oczy.
   
Trzymałem ją tylko za rękę i mówiłem do niej, żeby wiedziała że tu jestem.

- Roboty na statku jest niemało, ale mi nikt nie każe nic robić. Widzą jak się o ciebie martwię, chociaż nikt mi nie powiedział tego wprost. Dzisiaj dobijemy do portu i zaniosę cię do szpitala. Pamiętasz jak to ja go potrzebowałem? - zaśmiałem się nerwowo - Nie wiem czy mnie słyszysz, ale jeżeli tak, to ja tu jestem. I czekam. Jak się obudzisz to będziemy mogli razem porozmawiać. Nawet nie wiesz jak mi tego brakuje.
   
Poczułem jak delikatnienściska moją dłoń, i zakrztusiłem się śliną. Przypomniałem sobie piosenkę, którą śpiewała mi mama jak byłem chory i miałem gorączkę.

Yeah I, will love you, baby
Always and I'll be there
Forever and a day, always

Zakrztusiłem się śliną, ale śpiewałem dalej póki Rayla być może mnie słyszy

I'll be there, till the stars don't shine
'Til the heavens burst and the words don't rhyme
I know when I die you'll be on my mind
And I'll love you, always*

Jak skończyłem z moich oczu płynęły łzy. Ta piosenka doskonale opisuje co dokładnie teraz czuję, a dodatkowo przypomniała mi o moich rodzicach. Wiem, że nadal mnie kochają nawet, jeśli ich już ze mną nie ma.
   
Rayla znowu ścisnęła moją rękę. W tym momencie dobiliśmy do portu. Położyłem dłoń na jej policzku.

- Wiem, że mnie słyszysz. Dobiliśmy do brzegu. Biorę cię na ląd. Idziemy prosto do szpitala.
   
Zrobiłem jak powiedziałem. Nie czekałem na nikogo. Ani na Ibisa, ani na kapitana. Pytałem Elfów po drodze którędy mam iść. Szpitale nad morzem na szczęście były blisko portu.
   
Wszedłem do budynku otwierając drzwi nogą. Zobaczyłem pielęgniarkę, która nic nie mówiąc zaprowadziła mnie do sali i wskazała na łóżko gestykulując.

- Musisz opowiedzieć co się stało
   
W drzwiach pojawił się młody elf mając zamiar tłumaczyć, ale rozumiałem co mówi pielęgniarka dzięki cioci Amai i tego co mnie mama nauczyła o języku migowym.
   
Opowiedziałem wszystko co się stało. O Krakenie, o upadku w morze, o tym jak ją wyłowiłem i o tym jak ściskała moją dłoń.

- Wyzdrowieje. Dobrze że dobiliście do portu i nikomu innemu nic się nie stało. Jeżeli ci na tym zależy możesz przy niej siedzieć. Daj mi ją tylko zbadać, czy nie ma obrażeń.
 
Zgodziłem się i wyszedłem do poczekalni. Po chwili pielęgniarka wyszła i gestem pokazała że mogę wejść.
   
Usiadłem na krześle które najwidoczniej przygotowała pielęgniarka zanim wyszła.

Zobaczyłem bandaż niemal na całej nodze dziewczyny. Miała długie spodnie, przez co nie zwróciłem uwagi na to że coś tam sobie zrobiła.
   
Siedziałem przy niej tak jak robiłem to na statku. Nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem oparty o ścianę budynku.

~Rayla~

Od kiedy spadłam do morza otaczała mnie ciemność. Zastanawiam się, czy to tak czuł się Callum w swoim umyśle.
   
Poczułam jak coś mnie ciągnie w górę. Przeraża mnie fakt, że wszystko czuję. Czułam jak położono mnie na pokładzie, czułam jak Callum pozbył się z moich płuc wody i jak robi sztuczne wdechy i czułam jak znowu mnie podnosi żeby zanieść do medyka. Słyszałam wszystko co mówili.

- To powinienem być ja... - powiedział.
   
Skupiłam się jak tylko mogłam i ścisnęłam jego dłoń.

Poskutkowało jak zamierzałam. W Calluma wstąpiła nowa energia.

- Przynieście koce!
   
Wziął mnie na ręce. Po chwili poczułam jak kładzie mnie na łóżku. Medyk zaczął mnie oglądać.

- Wyjdzie z tego. Jest przemarznięta i niemal nie oddycha, ale to jedynie kwestia czasu aż dojdzie do siebie.
   
Ulżyło mi jak usłyszałam te słowa. Poczułam jak złapał mnie za rękę i usłyszałam jego słowa.

- Słyszysz mnie? Wyjdziesz z tego. Wyjdziemy razem. Będę tutaj przy tobie siedział. Nie zostawię cię. Nie mogę...
   
Poczułam na swojej dłoni jego łzę. Zaczęłam walczyć o to żeby stąd wyjść. Żeby móc coś powiedzieć i zobaczyć, a nie tylko słyszeć i czuć.
   
Walczyłam, ale byłam zbyt słaba. Przestałam się skupiać i odpłynęłam w coś w rodzaju snu.
   
Odzyskałam świadomość tego co się wokół mnie dzieje gdy Callum trzymał mnie za rękę i mówił do mnie.

- Roboty na statku jest niemało, ale mi nikt nie każe nic robić. Widzą jak się o ciebie martwię, chociaż nikt mi nie powiedział tego wprost. Dzisiaj dobijemy do portu i zaniosę cię do szpitala. Pamiętasz jak to ja go potrzebowałem? Nie wiem czy mnie słyszysz, ale jeżeli tak, to ja tu jestem. I czekam. Jak się obudzisz to będziemy mogli razem porozmawiać. Nawet nie wiesz jak mi tego brakuje.

Musiałam dać mu znak że go słyszę więc ścisnęłam jego dłoń. Musiał poczuć bo odwzajemnił uścisk i zaczął śpiewać.

Yeah I, will love you, baby
Always and I'll be there
Forever and a day, always

Piosenka była piękna, a on śpiewał dalej.

I'll be there, till the stars don't shine
'Til the heavens burst and the words don't rhyme
I know when I die you'll be on my mind
And I'll love you, always*

Poczułam jego łzy, i w tym momencie zrozumiałam jaka jestem dla niego ważna. Skupiłam resztki sił i znowu ścisnęłam jego rękę. Niemal w tym samym momencie poczułam szarpnięcie a chłopak położył dłoń na moim policzku.

- Wiem, że mnie słyszysz. Dobiliśmy do brzegu. Biorę cię na ląd. Idziemy prosto do szpitala.
   
Podniósł mnie z łóżka. Stwierdziłam w duchu, że jest niezwykle delikatny. Nie wiem tylko dlaczego bolała mnie okropnie noga.
   
Callum najwyraźniej dotarł do szpitala, bo położył mnie na czymś miękkim.
   
Przez chwilę było cicho, a potem człowiek zaczął mówić, ale jego głos wydawał mi się taki odległy...
   
Po chwili czyjeś ręce zaczęły delikatnie ale dokładnie badać moje ciało. Przypuszczam że była to kobieta.
   
Zaczęła od mojej głowy, przez obojczyki, żebra i miednicę. Gdy dotarła do nogi poczułam okropny ból, po czym pielęgniarka na chwilę puściła. Ulga nie trwała jednak długo.
   
Podłożyła coś twardego pod moją nogę, i owinęła ją bandażem. Przebadała resztę mojego ciała, po czym zostawiła.
Chwilę później znowu usiadł przy mnie Callum, a ja odpłynęłam z powrotem w stan nieświadomości.
_______________________
*"Always" - Bon Jovi

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro