Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Michael puścił rudowłosą, a ta uciekła jakby się za nią kurzyło. Zrezygnowany odwrócił się w stronę swojej chaty, przy której wciąż stała Adeline. Matka dziecka. JEGO dziecka. Na prawdę żałował tego co zrobił, kiedy po pierwszej poważnej kłótni z Ruby poszedł się napić. Następnego dnia obudził się obok zupełnie obcej, nagiej kobiety. Mimo luk w pamięci był pewien, że to zaszło między nimi.

Kocham Ruby, ale muszę zająć się moim dzieckiem. W zasadzie Adeline wydaje się być miłą kobietą. - pomyślał.

Tymczasem zapłakana zielonooka zdążyła wbiec w las zanim ogień, który czuła pod skórą wylazł na zewnątrz. Autentycznie zaczęła się palić. Jednak nie to było nadziwniejsze. Wszystko w okół niszczyło się na popiół, ale ona była cała, a ból się nasilał. Lecz nie był on spowodowany ogniem, ale zrywaniem mięśni i łamaniem kości w jej ciele. Dziewczyna z powodu bólu straciła przytomność.

Obudziła się, ale czuła, że coś było nie tak. Chciała podnieść rękę, co spowodowało jej upadek. Nagle zauważyła, że stoi czterema łapami na kawałku mięsa. Jakby automatycznie jej nowe skrzydła uruchomiły się i odskoczyła na kilkanaście metrów od wcześniejszego miejsca. Powoli dociera do niej kim się stała oraz co zrobiła.

Stała się smokiem. Znienawidzonym przez siebie stowrzeniem, na które przysięgała polować, narażając własne życie.

Stoi po środku swojej wioski. A raczej popiołu, który z niej został. A mięso jest ludzkie i należy do nikogo innego, jak Michaela i matki jego dziecka.

Ja zabiłam wszystkich!

Lecz co dziwne nie czuje smutku, a nie odpartą radość i wolność. Wzbiła się w powietrze, a jej rażące, szmaragdowe ślepia było widać z daleka poprzez mrok nocy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro