Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

41

Przyglądałem się twarzy Becci. Jej głowa spoczywała na mojej klatce piersiowej, a jej oczy były zamknięte. Oddychała powoli, a ja czułem jak palcem kreśliła bliżej nieokreślone wzorki na mojej dłoni.

- Pójdźmy gdzieś – powiedziałem, nie odrywając wzroku od twarzy dziewczyny. Otworzyła oczy, napotykając moje spojrzenie.

- Gdzie?

- Na randkę.

- Nie możemy po prostu pojechać do ciebie i obejrzeć jakiś film?

- Noc filmowa?

- Znów mam u ciebie nocować?

- Tak?

- Nie lubię nocować poza domem – westchnęła.

- Było aż tak źle?

- Nie, ale...

- Umówmy się tak. Zero alkoholu, więc jeśli będziesz chciała wrócić, odwiozę cię. Bez względu na porę. To jak? – uśmiechnąłem się.

- Wiem, że jak się nie zgodzę to będziesz marudzić, więc nie mam wyjścia.

- Ej... - zachichotała przez mój oburzony ton. Podniosła się, siadając obok mnie.

- To teraz powiedz to mojej matce – poklepała mnie po brzuchu.

- Ale co?

- Że znowu będę u ciebie nocować.

- Oh tak, pewnie i będzie na mnie – zmarszczyła lekko brwi, nie za bardzo rozumiejąc o co mi chodzi. – Że niby jestem niewyżyty czy coś – jej policzki nabrały koloru.

- Głupek – mruknęła. Usiadłem, patrząc na nią, a ona unikała mojego wzroku. – Michael?

- Hmm?

- Ile razy ty... no wiesz.

- Nie liczyłem – odpowiedziałem.

- A ile dziewczyn?

- Dwie – przytaknęła.

- To co, jedziemy? – zmieniła po chwili temat.

- Jasne – odpowiedziałem. – Weź co musisz wziąć, a ja idę na ploteczki do twojej mamy – zaśmiała się. Musnąłem ustami jej czoło i wstałem. – Tylko się pospiesz – puściłem jej oczko i opuściłem pokój.





Zimno ;c Chcę słońce! xD

Lov U♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro