Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

36

Perspektywa Becci!



Spojrzałam na nasze splecione dłonie, kiedy byliśmy gdzieś w połowie drogi do domu chłopaka. To było dla mnie coś, nie tyle co nowego, ale... zapomnianego? Ostatni raz moją dłoń trzymała ta należąca do Ashtona, a teraz tę rolę przejął Michael, który chyba lubił to uczucie. Zwłaszcza, że ostatnio chwyta moją dłoń w swoją coraz częściej.

Michael był... dziwny. Znaczy, ja to tak odbierałam. Kto normalny starałby się tak o zwrócenie czyjejś uwagi? Kto normalny nie poddałby się po tylu razach odrzucenia? Michael... widział mnie w prawie że najgorszym stanie i wciąż przy mnie był. I to mnie niepokoiło. Zaczynałam się do niego przywiązywać, przyzwyczajać się do jego bliskości i wbrew temu co momentami mogło się wydawać, naprawdę lubiłam spędzać z nim czas. Naprawdę go lubiłam, tyle że wraz z tym uczuciem rósł niepokój co do tego, że jeśli jednak mnie zostawi, odczuję to o wiele bardziej gdyby dał sobie spokój na początku naszej znajomości.

- Jesteśmy - potrząsnęłam głową, słysząc jego słowa i uniosłam wzrok. Rzeczywiście byliśmy już pod jego domem. - Zabierzemy twoje rzeczy z samochodu i...

- Ale ja naprawdę mogę wrócić do...

- Ciiiiiiii - przyłożył palec do swoich ust. - Nie - pokiwał przecząco głową.

Kilka minut później znajdowaliśmy się w jego pokoju. Rozglądałam się uważnie po pomieszczeniu. Szare ściany pokryte były plakatami, na jednej ze ścian wisiały dwie gitary, a biurko całe było zawalone jakimiś notatkami i papierami. Ogółem panował tu lekki bałagan, który zdawał mu się nie przeszkadzać.

Sięgnęłam po jakieś pudełko stojące na komodzie.

- Farba do włosów? - zapytałam, odszukując wzrokiem chłopaka, który aktualnie grzebał w szafie.

- Oo. Chcesz mi je pofarbować?

- Co?

- No dawaj, będzie zabawnie - uśmiechnął się.

- Jest po drugiej w nocy, Michael.

- I co z tego? Ale musisz pomóc mi wybrać - przewiesił sobie jakąś koszulkę przez ramię i podszedł do mnie, zabierając pudełko. - Niebieski czy... - sięgnął po drugie. - Zielony?

- Jest późno.

- I tak nie idziesz jeszcze spać, a ja mam nadmiar energii - wyszczerzył się.

- Nigdy nikogo nie farbowałam...

- To banalne. Niebieski czy zielony?

- Niebieski, ale...

- Okay. Załóż - podał mi czarną koszulkę. - Żebyś nie pobrudziła swoich ubrań i widzimy się w łazience. Oh, jak wyjdziesz z pokoju, to po prawej.

- Okay - westchnęłam.

- To ja będę czekał. Tam - musnął, szybko, ustami moje czoło. - Chociaż z chęcią bym został - dodał i tyle go widziałam. Przygryzłam niepewnie dolną wargę i westchnęłam, zabierając się za zmianę koszulki.







Tak dla przypomnienia, zostało 14 rozdziałów 😂

Lov U❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro