Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

33

Upewnijcie się, że czytaliście poprzedni 😀




Szliśmy chodnikiem w stronę domu Irwina, niezbyt się spiesząc. Co tam, że było dopiero po piątej i większość osób będzie tam dopiero koło siódmej, ósmej, ale nasza paczka zawsze zbierała się wcześniej, na urodzinach któregokolwiek z nas i zaczynaliśmy świętować sami.

- Twoi rodzice gdzieś wyjeżdżają?

- Ta, nie będzie ich przez tydzień. Wreszcie spokój.

- Właściwie... czyje to urodziny? - zapytała.

- Ashtona. Jest rok starszy od nas. Nie poznałaś go jeszcze, bo dopiero co wrócił do miasta, ale na pewno go polubisz.

- Długo się znacie?

- Jakieś trzy lata.

Kilka minut później byliśmy już pod domem chłopaka. Spojrzałem na dziewczynę, która dziwnie się rozglądała ze ściągniętymi brwiami. Miałem wrażenie, że zaczęła się denerwować.

- Ten... Ashton, jak on ma na nazwisko?

- Irwin. Znasz go? - zaprzeczyła, kiwają głową na boki. Zachowywała się podejrzanie.

- Jesteś pewien, że mogę tu być? Nie chcę przeszkadzać i...

- Nie przeszkadzasz - złapałem za jej dłoń i uśmiechnąłem się. - Poznałaś już większość z tych osób. Będzie dobrze.

- Taa...

Weszliśmy do domu, gdzie od razu usłyszałem muzykę i głośne rozmowy. Skierowaliśmy kroki w stronę salonu, gdzie dostrzegłem znajome twarze i od razu się uśmiechnąłem.

- Jest i nasz solenizant! - krzyknąłem, a blondyn odwrócił się w moją stronę. Jego wzrok od razu padł na dziewczynę, a uśmiech się zmniejszył i zastąpiło go zaskoczenie.

- Rebecca... - zamrugałem kilkukrotnie i spojrzałem to na nią to na niego. Chłopak uparcie patrzył na blondynkę, kiedy ona unikała jego spojrzenia. Puściła moją dłoń. - Dawno się...

- Znacie się? - zapytałem, przerywają mu.

- Poznaliśmy się... kiedyś - powiedziała cicho, na co blondyn westchnął. - Idę do łazienki - odeszła od nas szybko. Odprowadziłem ją zdezorientowanym wzrokiem. Jeszcze przed chwilą twierdziła, że go nie zna. Spojrzałem na Irwina, który również za nią patrzył.

- Znacie się? - powtórzyłem, co zwróciło jego uwagę.

- Taa - odparł. - Spotykacie się?

- Becca trzyma go na dystans! - zaśmiał się Luke.

- Zamknij się - warknąłem. - O co chodzi między tobą a Beccą? - westchnął.

- Sam powinieneś jej...

- Gadaj - wypuścił głośniej powietrze z ust i przeczesał dłonią włosy.

- Byliśmy ze sobą.







Du, du, duuuum😅😂

Ten moment, kiedy dziecko wkurza cię na tyle, że zaczynasz do niego gadać po angielsku z nikłą nadzieją, że się odczepi bo nic nie będzie rozumieć, a ono jest jak 😮😮😀😄 a ty 😩😫😱

Zabijcie mnie...😧

Lov U❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro