Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

32

Czekałem przed domem dziewczyny, tak jak o to poprosiła, kiedy napisałem jej, że zaraz u nie będę. Oczywiście zamierzałem później o to zapytać. Był piątek, a to oznaczało imprezę urodzinową u Ashtona. Naprawdę się cieszyłem, że dziewczyna się nie rozmyśliła i błagałem o jej dobry humor.

Spojrzałem w stronę jej domu, kiedy drzwi się otworzyły. Becca spojrzała w moim kierunku i podeszła do mnie przyspieszonym tempem.

- Hej - uśmiechnąłem się.

- Hej. Możemy już jechać? - zabrałem od niej plecak i wrzuciłem na tylne siedzenia.

- Tak, jasne - odpowiedziałem. Ominęła samochód i zajęła miejsce pasażera. Zająłem swoje miejsce i odpaliłem, odjeżdżając spod jej domu. - Dlaczego tak ci się spieszy? - zapytałem z rozbawieniem.

- Powiedziałam, że wychodzę na imprezę, a matka zaczęła bardziej panikować niż ja - mruknęła. - Dlatego chciałam żebyś poczekał, inaczej zostałbyś mianowany moim ochroniarzem. Zaczęła mnie wypytywać czy to na pewno dobry pomysł, czy jestem tego pewna i tym podobne. Rozumiem, że się o mnie martwi, ale nie ma czym.

- Jesteś jej córką - nie odpowiedziała, a ja tylko mogłem dostrzec jak wzrusza ramionami.

- Gdzie jedziemy? - zapytała po chwili.

- Do mnie, zostawię samochód i przejdziemy się. To blisko.

- Mogłeś powiedzieć, żebym przyjechała do ciebie.

- Wolałem po ciebie przyjechać, jeszcze byś się rozmyśliła i mnie wystawiła.

- Głupek.

- Ale twój - wyszczerzyłem się.

- Michael.

- Dobra, dobra - westchnąłem. - Co masz w plecaku? - zmieniłem temat.

- Kilka potrzebnych rzeczy - odpowiedziała.

- W sensie kosmetyki i ubrania na zmianę? Kobiety - zaśmiała się.

- W sensie leki, portfel i sweter.

- Byłem blisko.

- Niech ci będzie.

Dwadzieścia minut później zaparkowałem samochód pod domem i wysiadłem z niego, a Becca zaraz zrobiła to samo.

- Mogę zostawić tu plecak?

- Pewnie.

- Michael! - westchnąłem słysząc wolanie matki, która zaraz do nas podeszła. Wypatrywałaś przez okno czy co? - Och, witaj skarbie - uśmiechnęła się miło do dziewczyny.

- Dzień dobry.

- Pamiętaj co ci mówiłam. Masz nie pić za dużo i uważać. Przypilnuj go dla mnie, Becca.

- Oczywiście - zachichotała.

- Nie przesadźcie z alkoholem.

- Oh, ja nie piję.

- Bierz przykład ze swojej dziewczyny, Mike - spojrzałem na blondynkę, która patrzyła na moja matkę z zaskoczeniem i lekkim speszeniem, a ja tylko westchnąłem zrezygnowany.

- Nie pomagasz - burknąłem. - Jedźcie już sobie, żebym miał spokój.

- Żadnych imprez.

- Oczywiście, mamo - odpowiedziałem niewinnym tonem, za co oberwałem po głowie.







Dodałabym wcześniej, ale miałam seans my little pony z siedmiolatką😂😂

Nie wiem jak to działa, ale dzieci mnie lubią chociaż ja ich nie i im to okazuję... why?😦😤😧

Lov U❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro