Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

Zerknąłem na dziewczynę, która siedziała ze skrzyżowanymi nogami na fotelu pasażera. Nie odezwała się odkąd odjechaliśmy spod jej domu, ale w sumie mnie to nie dziwiło. Mówiła wtedy kiedy musiała lub miała dobry humor, a przynajmniej lepszy od codziennego.

- Dokąd właściwie jedziemy? - zapytała w końcu.

- Możemy pojechać dokąd chcesz.

- To ty po mnie przyjechałeś i to ty powiedziałeś, że zabierasz mnie z domu, abym się uspokoiła, a teraz każesz decydować?

- Nie każę. To propozycja, gdybyś chciała jechać w jakieś konkretne miejsce.

- Nie chcę.

- Okay - odparłem i westchnąłem.

- Więc?

- Najpierw po shake'i, inaczej się roztopię.

- Skoro nie lubisz wysokich temperatur, po co wychodzisz z domu?

- Żeby działać ci na nerwy.

- To oczywiste, a tak poza tym?

- Dzięki, Becca. To miłe - zaśmiałem się. - Jeśli chcesz możemy jechać do mnie. Na razie nikogo u mnie nie ma, więc miałabyś spokój.

- Jak chcesz.

- Tak po prostu się zgodziłaś?

- To nie zgoda tylko przyzwolenie. Możesz, ale nie musisz. Zależy od ciebie.

- Tak to sobie tłumacz.

- Przypominam ci Michael, że mamy inny tok rozumowania.

- Obrażasz mnie?

- Nie. Po prostu ty myślisz jak normalny człowiek, ja myślę przez pryzmat depresji.

- Przestań w końcu to powtarzać.

- Co?

- Że jesteś chora.

- Kiedy to prawda.

- Ale to ci nie pomoże. Jesteś świadoma swojej choroby i dobrze, ale musisz z nią walczyć, a nie akceptować. Proszę, Becca - nie odpowiedziała, na co westchnąłem. - Co robisz w poniedziałek?

- Mam wizytę u psychiatry i sesję u psychologa - odpowiedziała. - Dlaczego pytasz?

- Wybieramy się na plażę ze znajomymi.

- Znowu?

- Nie na imprezę - ponownie się zaśmiałem. - W dzień, żeby popływać czy coś.

- Wizytę mam o jedenastej, więc raczej odpada.

- Okay, zabiorę Cię kiedy indziej.







Umrę przez tę temperaturę, można się roztopić, więc jakby co wiecie co się ze mną stało😂😂

Lov U

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro