Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

Upewnijcie się, że czytaliście poprzedni rozdział :)



Kiedy wczoraj odwiozłem Beccę do domu, od razu wysiadła z samochodu i pobiegła do środka. Pomińmy fakt, że przez całą drogę nie odezwała się ani słowem. Wiedziałem, że w jakimś stopniu jej się narzucam, ale wiedziałem też, że jeśli przestanę to robić, Becca całkowicie się podda. Osobom z depresją potrzebny jest ktoś, na kogo mogą liczyć, kiedy będzie gorzej. Chciałem być tą osobą dla niej.

Sięgnąłem po telefon i spojrzałem na ekran. Becca mi nie odpisała, chociaż wysłałem jej już kilka wiadomości i szczerze zaczynałem się martwić. Okay, ignorowała mnie wcześniej, ale to już nie to samo. Wypuściłem głośniej powietrze z ust i zsunąłem się w dół kanapy, przez co prawie z niej zleciałem. Wybrałem numer dziewczyny i przyłożyłem urządzenie do ucha. Jeden sygnał, drugi...

- Michael, rusz się, a nie siedzisz pół dnia na tyłku – usłyszałem głos matki i poczułem lekkie uderzenie w głowę. Westchnąłem i wybrałem numer Becci po raz kolejny, kiedy nie odebrała. – Rusz się!

- Chwila! – rozłączyłem się po raz kolejny. – Czego ty chcesz kobieto no... mam wakacje.

- Więc znajdź sobie pracę – wyjrzałem zza oparcia sofy, patrząc na nią. – Albo zrób cokolwiek ze sobą, ale najpierw zawieź mnie do centrum.

- Okay – mruknąłem podnosząc się.

Kilka minut później oboje siedzieliśmy już w samochodzie, a ja co chwila zerkałem na telefon i wzdychałem tylko z rezygnacją.

- Jak kocha to zadzwoni – usłyszałem.

- Co? – spojrzałem na matkę.

- Patrz na drogę – skarciła mnie, a ja odwróciłem wzrok. – Ostatnio modlisz się nad tym telefonem o wiele bardziej niż normalnie. Nie jestem głupia. Oczywiście, że chodzi o dziewczynę. Ale to nie Tris?

- Oczywiście, że nie – mruknąłem.

- I dobrze. Nigdy jej nie lubiłam.

- Jakbym nie wiedział.

- Więc... to coś poważnego?

- Mamo – jęknąłem niezadowolony.

- No co? Gadaj.

- Chciałbym, żeby to było coś poważnego, okay?

- Ale?

- To nie takie proste.

- Jeszcze mi powiedz, że ma męża i dzieci.

- Co?! Nie! Jest w moim wieku. Za kogo ty mnie masz?

- Muszę odpowiadać?

- Dzięki.

- Jak ma na imię?

- Becca – zatrzymałem samochód.

- I co zamierzasz zrobić?

- Wykorzystać mój urok osobisty – uśmiechnąłem się.

- Przepraszam, co?

- Jak zawsze mogę na ciebie liczyć – odparłem. – Idź już sobie.

- Jedź po nią. Wrócę sama więc bawcie się dobrze, ale pamiętaj o zabezpieczeniu.

- O mój Boże... idź już!





Nudzi mi się, a zamiast pisać LTAS albo ILWH piszę Choices... xD

Lov U♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro