Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Otworzyłem bagażnik, a Calum od razu zabrał dwa opakowania piwa. Spojrzałem na Luke'a, który stał obok mnie z piwem w ręku. Zmrużył oczy przyglądając mi się.

- Co Ci tak długo zajęło? – zapytał.

- Mike! – poczułem jak ktoś obejmuje moje ramię. Spojrzałem na Tris, która uśmiechnęła się do mnie szeroko. Widać, że była już podpita. – Wreszcie jesteś, nie uwierzysz co...

- Zostawiłeś telefon w samochodzie, Michael – podniosłem wzrok na blondynkę, która wyciągnęła do mnie dłoń z urządzeniem.

- Dzięki – odsunąłem się od szatynki.

- To ja już wiem co ci tyle zajęło – zaśmiał się Hemmings.

- A ty to kto? – zapytała Tris.

- Dziewczyna Michaela – odparł blondyn. Becca spojrzała na niego ze zmarszczonymi brwiami i niezrozumieniem wymalowanym na twarzy, ale nie skomentowała tego.

- Od kiedy masz dziewczynę? – szatynka spojrzała na mnie.

- Od dawna ma na jej punkcie obsesję – odparł Luke. Posłałem mu mordercze spojrzenie. Nie pomagał.

- Idź sprawdź, czy nie ma Cię przy ognisku – burknąłem do niego, na co prychnął. Zabrał alkohol i poszedł sobie. – Luke!

- Co? – odwrócił się w moją stronę, a ja dyskretnie wskazałem na swoją ex. – Tris musisz mi pomóc!

- Wcale nie.

- Później z nim porozmawiasz. Alex Cię szukała.

- Było tak mówić od razu, idioto! Do zobaczenia później, Mikey – spojrzała z niechęcią na Beccę i odeszła, zostawiając nas samych.

- Nie chcę nikogo obrażać, ale... wow, ona jest geniuszem – usłyszałem. Przeniosłem wzrok na blondynkę.

- Co ty nie powiesz – zaśmiałem się. – Przepraszam za nią – wzruszyła ramionami. Zabrała napoje z bagażnika, a ja dwie ostatnie paczki z piwem, po czym zamknąłem samochód. – Chodźmy.

Znaleźliśmy się przy ognisku, a inni od razu zabrali ode mnie alkohol. Większość osób była rozproszona po plaży, a kilka nawet kąpało się w oceanie. Mój wzrok padł na dziewczynę stojącą obok mnie, która się rozglądała.

- Jak wrażenia?

- Dużo ludzi, głośnych ludzi.

- Tak wyglądają imprezy – odpowiedziałem rozbawiony.

- Na które nie chodzę – odparła.





Gorąco... umieram czy coś xD

Lov U♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro