Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

Upewnijcie się, że czytaliście poprzedni rozdział :)


Stałem z kumplami na boisku szkolnym. Rozdanie dyplomów właśnie się skończyło, a my snuliśmy plany co do wieczornego ogniska, które co roku było organizowane aby uczcić początek wakacji.

Patrzyłem na telefon, po raz któryś sprawdzając czy Becca mi odpisała, ale jak dotąd nic, a wysłałem jej już dwanaście wiadomości dzisiaj i to w przeciągu ledwie trzech godzin.

- Mike? – podniosłem wzrok na Caluma. Wskazał za mnie palcem. Zmarszczyłem lekko brwi i odwróciłem, się dostrzegając, w kilkumetrowej odległości, blondynkę. Spojrzała na mnie niepewnie, podchodząc bliżej.

- Możemy porozmawiać? – zapytała. Jej wzrok przebiegł szybko za mną, ale zaraz skupiła go na mojej koszulce.

- Hej, Becca – spojrzałem na Luke'a. – No co?

- Cześć – odpowiedziała i spojrzała na mnie.

- Tak, jasne, okay. Widzimy się później – powiedziałem do chłopaków i odszedłem za dziewczyną. Opuściliśmy teren boiska, a że praktycznie nikogo tu nie było, zatrzymała się. Patrzyła gdzieś w bok.

- Chciałam Cię przeprosić za wczoraj – zaczęła.

- W oczy – wypuściła głośniej powietrze ustami, ale spojrzała na mnie.

- Przepraszam za wczoraj.

- Nie masz za co. Możesz płakać w moją koszulkę ile chcesz.

- Michael, ja naprawdę nie uważam, żeby to było...

- Co robisz wieczorem? – zmarszczyła lekko brwi, kiedy jej przerwałem.

- Nic.

- Więc przyjadę po ciebie o szóstej.

- Co?

- Pojedziemy na ognisko.

- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.

- Dlaczego?

- Męczy mnie przebywanie wśród ludzi. Nie lubię tego, a w połączeniu z hałasem i alkoholem... Nie.

- Wolisz znów siedzieć w domu i nic nie robić, zamiast chociaż spróbować? Nie będę pić i odwiozę Cię kiedy tylko będziesz chciała.

- Michael, proszę...

- Ja też proszę. To wcale nie jest takie straszne.

- Z twojego punktu widzenia.

- Ten jeden raz, Becca. Chociaż spróbuj – westchnęła cicho.

- Okay – mruknęła nawet na mnie nie patrząc i odeszła.

- Czekaj, odwiozę Cię do domu – szybko zrównałem z nią kroku.

- Nie musisz.

- Ale chcę.





Do weekendu albo nawet i do końca tygodnia nic się więcej nie pojawi, ani tu, ani w innych historiach, przepraszam. Na wtt też mnie raczej nie będzie.

Lov U♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro