Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Śpiewająca emi

***Thor p.o.v***

Bucky i Emily wyszli z salonu, a ja postanowiłem podejść do Lary... Inni byli zajęci sobą... Loki i Sam tylko stali po bokach...

- Lara? - odezwałem się do niej, lecz nawet na mnie nie popatrzyła...

Lekko ją szturchnąłem...

- Hm...? Co?... Thor? Och... Nie widziałam cię... O co chodzi?

- Chciałabyś ze mną potrenować?

- Potrenować? Chętnie... Muszę czymś zająć głowę...

- A coś się stało?

- Nie... Po prostu jedna sprawa mi nie daje spokoju... Ale nie jest to nic ważnego... Chodźmy

- W porządku...

Gdy wychodziliśmy zauważyłem, że mój brat cały czas na nas spogląda... Ale zignorowałem to... Poszliśmy na salę treningową, gdzie byli już Emi, Buck i inne osoby...

- Od czego chcesz zacząć? - spytałem

- Ja poćwiczę iluzje, a ty możesz walkę wręcz...

- Mi to odpowiada... Ale... Mam nadzieje, że to robienie iluzji nie skończy się jak ostatnim razem...

Zaśmiała się lekko...

- Spokojnie Thor

- Dobrze... To ja idę

Poszedłem powalczyć z robotami... Podczas, gdy pokonywałem kolejne maszyny, zauważyłem jak Loki wchodzi do sali... I... idzie w stronę elfki...

***Lara p.o.v***

Jaką by zrobić iluzję...? Eh... Nie mogę przestać myśleć o dziwnym zachowaniu Lokiego... O... O wilku mowa... Właśnie do mnie idzie...

- Hej Lara - powiedział

- Cześć...

- Coś nie tak? Jesteś jakaś nieswoja...

- Wydaje ci się... Jestem po prostu zamyślona, bo nie wiem jaką iluzję zrobić...

- W takim razie mogę ci z tym pomóc...

- Loki... Tylko... Żeby nie było jak ostatnim razem

- Ostatnim ra...? A... Chodzi ci o tą sytuację z Thorem? - zaśmiał się

- Dokładnie o nią

- Bez obaw... - powiedział, szczerząc się

Wyglądał na skupionego podczas zajmowania się iluzją, a ja wpatrywałam się w niego uważnie... Wyszła mu naprawdę dobrze... Była... Wesoła... Ukazywała tańczących elfów i ludzi w rytm skocznej muzyki... Uśmiechnęłam się szeroko i zerknęłam na Lokiego... On też się wyszczerzył widząc, że poprawił mi humor...

-Jakie to piękne....podeszła do nas Emi z wielkim uśmiechem na ustach i iskierkami w oczach. Ale szybko musiała wrócić do rzeczywistości bo Bucky ją zaatakował i musiała wyminąć cios co zrobiła bez większego problemu. Loki zerknął tylko na nich...

- Przyszliście razem?... - zapytała Emi wymijając Bucka

- Ja... Przyszłam z Thorem... On poszedł walczyć z robotami... Ja chciałam potrenować iluzje, a potem Loki do mnie dołączył

W tym momencie, spostrzegłam zmierzającego w naszą stronę Thora...

- Hej... Co robicie? - zapytał, uśmiechając się do mnie ukradkiem

Czarnowłosy to zauważył i krzywo popatrzył się na blondyna...

- My z Bucky'm trenujemy... - odparła Emily

- W porządku... A ty bracie? Co tu robisz?

- A co? Poćwiczyć nie można? - powiedział zgryźliwie zielonooki, zakładając ręce na piersi

- Oczywiście, że można...

- Więc o co ci chodzi?

- Po prostu za często tu nie bywasz

- To chyba nie znaczy, że nie mogę?

- Pewnie, że nie... Loki... Co ty taki drażliwy dzisiaj?

- Ja?... Nie... Wydaje ci się

- Doprawdy?

- Tak?...

- Niech ci będzie... Lara trenujesz jeszcze?

- Mhm... - mruknęłam

- Zaczekać na ciebie?

- Jeśli chcesz

- To ja sobie tam przystanę...

- Dobrze - odpowiedziałam

Gdy odszedł, czarnowłosy powiedział mi co mam robić... Zobaczyliśmy też jak Emily i Bucky wychodzą... Byliśmy na sali kolejne kilkanaście minut... Po tym czasie postanowiliśmy się zebrać... Podeszliśmy do Thora...

- Thor chodź... Idziemy już - powiedziałam

Blondyn uśmiechnął się tylko i przytaknął... Wyszliśmy i poszliśmy do salonu... Inni już w nim byli...Weszliśmy do salonu. Z kuchni było włączone radio. Emi zaczęła nucić piosenkę, która leciała...

-Zaśpiewaj Emi... powiedziałam próbując ją nakłonić by pokazała innym swój talent, o którym wiedziałam prawdopodobnie tylko ja i Nat.

-Ja? Przecież nawet nie umiem...udała głupią

-Nie zgrywaj się! Wiem, że potrafisz!...nie odpuszczałam.

-Może kiedyś...popatrzyła w dal i podgłośniła radio macką. Po czym zniknęła w kuchni prawdopodobnie po to by zrobić obiad.

***Emily p.o.v***

Udałam się do kuchni by zrobić wszystkim obiad...tylko co? Może barszcz czerwony?

-Brzmi świetnie moja pani*...odezwał się mój symbiont

-No to barszcz! Możesz zejść z mojej szyji będziesz mi asystować~

-Na rozkaz o pani*....powiedział po czym zszedł z mojej szyji by mi pomagać.

-To najpierw podgłośnij radio i znajdź jakąś fajną muzykę...Podczas gdy Poison szukał w radiu jakiejś ładnej piosenki, ja zabrałam się za gotowanie... Przełączał na różne kanały, aż usłyszałam melodię, która wpadła mi w ucho...

- Zostaw na tej stacji

- Dobrze... To w czym ci pomóc?

Pokazałam mojemu symbiontowi co ma zrobić... Po chwili tak wczułam się w piosenkę, że odruchowo zaczęłam podśpiewywać... Nagle usłyszałam czyiś głos...

- Ładnie śpiewasz... - powiedział Bucky, wchodząc do kuchni

Za nim weszli jeszcze Wanda z Vision'em... I Nat.

- Em... Cz... Czemu tu przyszliście? - zapytałam, lekko poddenerwowana, bo mam straszną tremę jeśli mam przy kimś śpiewać

- Chcieliśmy zobaczyć co robisz... - powiedziała Wan

- Tak... A zastaliśmy cię śpiewającą... - wtrąciła się Nat

- Ale nie masz czym się denerwować, bo masz cudny głos - odezwał się Buck

- Dzięki... - odpowiedziałam, uśmiechając się i lekko opuszczając głowę - A gdzie Lara?

- W salonie z innymi - odparł Vis

- Oki...

- A potrzebujecie pomocy? - zapytała Wanda

- Nie... My sobie poradzimy z Poison'em...

- Dobrze... To my wracamy do reszty do salonu... - powiedziała Nat

- W porządku... - odparłam

Wyszli z kuchni... A Bucky idąc w stronę drzwi, zajrzał na mnie przez ramię... Westchnęłam i kontynuowałam gotowanie...Szybko dokończliśmy obiad i wróciliśmy do reszty...

-Ej! Emi! Słyszałaś jaki mam nowy dzwonek?...spytał Clint po czym odpalił nagranie piosenki w MOIM wykonaniu...A ja zalałam się rumieńcem...

-O...o mój boże... wyszeptałam...

Zatrzymałam czas kamieniem nieskończoności i teleportwałam się na dach po to by ochłonąć...to nagranie było z czasów kiedy byłam w domu dziecka i tylko Lara je miała i na dodatek kazałam jej je skasować a jednak tego nie zrobiła...zła z niej elfka...no ale cóż przynajmniej nie kłamią i naprawdę chcą słyszeć mój głos kiedy ktoś do nich dzwoni...może nie powinnam się tak denerwować?Byłam jeszcze chwilę na dachu i wróciłam do salonu... Usiadłam, używając kamienia nieskończoności do tego by czas nie był już zatrzymany...

- Coś nie tak Em...? - zaczął Clint, jednak nie dokończył

Do pomieszczenia wszedł jakiś młody chłopak o brązowych włosach... Rozpoznałam w nim Petera Parkera... Wstałam do niego...

- Hej Pet! - powiedziałam

- Hej Emily! ... Witam, Panie Stark

- Peter? Co ty tu robisz? - zapytał Tony, podchodząc kawałek bliżej do Parkera

- Chciałem was... Odwiedzić? I widzę, że jest tu sporo osób których nie znam...

Popatrzyłam się na innych... Mieli dosyć zdziwione miny...

- Tak... Em... To jest Peter Parker aka Spider-Man...

Gdy wszyscy się przedstawili Pet usiadł między nich i wyglądał na nieco zakłopotanego... Stark podszedł do krańca kanapy i popatrzył na Lokiego, który siedział na jednym z końców...

- Loki posuń się

- Em... Czemu?

- Bo nie mam gdzie usiąść?

- Doprawdy? Przepraszam... Nie wiedziałem...

- Czego nie wiedziałeś?

- Tego, że potrzebujesz aż tyle miejsca

- Jak... Ty... Się... Do mnie odzywasz?!

- Ale o co ci chodzi? Przecież przeprosiłem cię za moją niewiedzę...

Lara widząc zaistniałą sytuację, szturchnęła łokciem czarnowłosego... On skierował głowę w jej stronę i przewrócił oczami... Stark był widocznie podminowany i zniecierpliwiony, stojąc koło zielookiego... Loki ponownie popatrzył się na Tony'ego...

- Ehh... No ok... Mogę się posunąć... Ale siądziesz bardziej w środku...

Jak powiedział tak zrobił, a Stark wcisnął się między Larę i Visiona, który siedział po jej lewej stronie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro