Wizyta wujka
***Lara p.o.v***
Szliśmy z Lokim do kuchni i zauważyliśmy mąkę na podłodze...
Zaczęliśmy się skradać, gdy zbliżyliśmy się, zauważyliśmy Emily i Bucky'ego, którzy najwyraźniej zrobili sobie ,, wojnę ", byli cali biali od mąki. Staliśmy tak chwilę, ale gdy spostrzegliśmy idącego w tamtą stronę Fury'ego, schowaliśmy się tak by nas nie widział. Obserwowaliśmy wszystko... Emily wycelowała w Bucky'ego, ale zrobił unik, więc zamiast niego dostał Nick. Emi i Buck stali nieruchomo wpatrując się w Fury'ego, który był cały w mące. On popatrzył się na nich, a następnie na swoje ubranie.
- Wujek Nick! A co tu robisz? - powiedziała Emi szczerząc się przy tym
- Przyszedłem cię odwiedzić... A tu takie powitanie! ... - powiedział, mając lekki uśmiech na twarzy
Różowowłosa się tylko szeroko uśmiechnęła i Bucky też. My wyszliśmy do nich...
- Hejka wszystkim! - zawołałam
- Cześć! - powiedział czarnowłosy
- ... - Fury milczał, spoglądając na nas.
- Hej! - odezwała się Emi i Bucky
- Witajcie... - odparł Fury, który był trochę zmieszany, zwłaszcza przez obecność Lokiego
- Bucky dokończysz robienie gofrów? - zapytała szarooka
- Tak.
- Dobrze... Chodź wujciu, pomogę ci z tą mąką - powiedziała uśmiechając się szeroko
Poszli razem do łazienki, a my zostaliśmy sami z brązowowłosym.
- To co... Jesteście głodni? - zapytał Buck
- Tak... Bardzo! - odparłam
- Potwierdzam! - odezwał się zielonooki, uśmiechając się
Po chwili przyszła Emi, Fury i reszta. Zaczęliśmy jeść posiłek przygotowany przez Emi i Bucky'ego... Gdy skończyliśmy, wszyscy rozeszli się po salonie...
- Lara, Loki... Przydałoby się sprawdzić wasze umiejętności... - powiedział Tony
- ,,Nasze"? To znaczy? - zapytał Loki
- To znaczy, że macie walczyć razem.
- Razem? Z kim? - zapytałam
- Z Emily.
Popatrzyłam na różowowłosą, a ona na mnie... Tylko wzruszyła ramionami i się szeroko uśniechneła.
Loki też na nią zerknął, kątem oka.
- A kiedy? - odezwał się czarnowłosy
- Hm... Teraz.
- Teraz?!
- Tak Loki.
- Ale jak teraz? - spytałam
- Normalnie... Chodźcie. Emily!
- Idę!
Poszliśmy w czwórkę do sali treningowej... Nasza trójka weszła do pomieszczenia i szykowała się do pojedynku...
Gdy mieliśmy już zaczynać... Emily się rozejrzała po sali...
- Nie obrazicie się jeśli sprowadzę sobie kogoś do pomocy? Prawda? - zapytał szarooka
- Nie... - odparłam, chciałam już mieć to za sobą...
Emi zachichotała tylko... Jej naszyjnik ożył, przemienił się w czarno-fioletową ciecz, która spłynęła na ziemię... Po chwili przyjmując humanoidalną postać... Stanęła naprzeciwko Lokiego.
- Poznajcie mojego symbionta... Poison'a...
Gdy to powiedziała, ukłonił się lekko po czym przyjął bojową postawę...
Loki przemienił się w lodowego giganta...
Emily do mnie podeszła, i chciała mnie uderzyć i macką, ja podskoczyłam... Zauważyłam obraz... Podniosłam go telekinetycznie i cisnęłam w Emi... Ona przez chwileczkę zapatrzyła się na swojego symbionta i Lokiego... Dlatego nie uniknęła tego... Obraz uderzając o nią, roztrzaskał się na kawałki... Skrzywiła się delikatnie... Momentalnie się na mnie popatrzyła...
Przeniosła się za moje plecy i rzuciła mną na drugi koniec sali...
- Ałć... - powiedziałam cicho
Szybko wstałam, wzięłam łuk do ręki i do niej wycelowałam. Strzeliłam celnie, ale ona zrobiła unik...
***Loki p.o.v***
Widzę jak Lara teraz unika macek i kosy Emily... Ja natomiast muszę się jakoś uporać z tym symbiontem... Gdy do mnie podbiegał, ja zniknąłem przenosząc się za niego... Zamroziłem mu nogi na chwilę... Kilka razy uderzyłem i odsunąłem się... Zdenerwował się na mnie... Błyskawiczne znalazł się koło mnie i rzucił o podłogę... Wstałem, otrzepałem się... Wyjąłem noże... Rzuciłem w niego... Wbiły się, ale nic sobie z tego nie zrobił, wyjął je i opuścił na dół...
***Lara p.o.v***
Jestem już zmęczona wymijaniem ataków Emi... Wzięłam do rąk ostrza...
Podskoczyłam i kilka razy raniłam ją w macki... Udało mi się też naciąć jej policzek... I rękę... Po kilku zadanych ciosach mutanta owineła mnie macką w pasie i ruciła mną o ścianę ody osunełam się na podłogę Emi teleportowała się przede mnie przytrzymała moje ranie butem i podsunęła ostrze kosy do mojego gardła. A ja w odwecie szybko sięgnełam po łuk celując w czoło różowowłosej. Więc byłyśmy kwita ja w każdej chwili mogłam jej przebić głowę strzałą a ona mogła w każdej chwili poderżnąć mi gardło.
-Heh...nie źle moja droga ale na następny raz radziła bym szybciej wyciągląć ten łuk...powiedziała i skojrzała jak sobie rodzą Loki i Poison.
- Dobra wystarczy! - zawołał Tony
Wszyscy stanęli w miejscu lekko zmęczeni, spoglądając na siebie. Poison do Emi i ponownie zamienił się w choker na jej szyi.
- To było... Całkiem niezłe... - powiedział Clint
- Mhm... Możemy już wyjść? - spytałam
- Tak. - powiedział Thor, patrząc się na mnie
Wyszliśmy z sali, byliśmy trochę poobijani więc Emi zagoiła swoje i nasze rany... A że chcieliśmy odpocząć, poszliśmy do salonu...
-Emily musimy porozmawiać... powiedział poważnie Nick
-Oh...a o czym?...odpowiedziała szarooka patrząc na swojego wujka.
-O waszym treningu. Przeteleportuj nas do mojego gobinetu proszę....Zrobiła to o co ją poprosił i zniknęli na godzinę.
Po tym czasie otwożył się portal z którego wyszła załamana Emi. Szybko podszedł do niej Tony.
-Co mówił?...spytał podchodząc do niej ale najwidoczniej podszedł za blisko bo Emi odepchneła Starka macką i przygniotła go do ściany.
-Nawet mi nie przypominaj....powiedziała przekręcajac głowę w jego stronę...miała nerwotiki to oznaczało że rozmowa z Nickiem naprawdę wprowadziła ją z równowagi.
Wzięła tylko gofra ze stołu wpakowała go sobie do ust po czym podeszła do mnie oraz Lokiego chwychwyciła nas za nadgarstki i zaciągnęła nas do naszego pokoju.
-Czego chcesz?...stytał lekko zaniepokojony Loki.
-Porozmawiać o naszym treningu a przy okazji się wam do czegoś przyznać....powiedziała opierając się plecami o ścianę. Spojżała na nas i wystawiła dłoń na bok tak by jej symbiont mógł zejść z jej szyji co uczynił.
-Zapomniałaś wspomnieć o rozkazie twojego wuja moja pani...usłyszeliśmy zniekszaucony niski zachrypnięty głos Poison'a.
-Racja...
-Więc mów...powiedziałam ciekawa jej wypowiedzi.
-Ehhh...lekko mówiąc wujek nie był zadowolony z waszego treningu...a ,, wygraliście" tylko dla tego że ja i Poison się wam podkładaliśmy. Wujek wyznaczył mnie i poisona na waszych trenerów.
- Nie był zadowolony? To... Nie za dobra wiadomość... - odparłam
- No... Zgadzam się z tym... - powiedział zielonooki
- Ale jeśli chodzi o to, że będziecie nas trenować... To nie tak aż źle...
- Ta... Mam nadzieję tylko, że zdołamy... ,,Zadowolić" Nick'a...
- Loki... Nie bądź takim pesymistą...
- Wiesz, przecież że ma spore wymagania...
- Tak... Wiem ale ja wierzę, że podołamy i poprawiny swoje umiejętności...
- Skoro tak mówisz...
- Tak! I nie myśl o tym w ten sposób... A w ogóle to kiedy zaczynamy?
-Zagramy sobie w taką grę na reflex...powiedziała Emily biorąc ostatniego gryza gofra.
-Na czym polega ta gra?
-To nie trudne...Ta gra nazywa się ,,niespodziewane ataki" i polega na tym co sama nazwa sugeruje czyli wszystko funkcjonuje normalnie tylko musicie być cały czas czujni ponieważ w każdej chwili ja i Poison możemy was zaatakować w każdej chwili. To...czas...START!....powiedziała a ja złapałam Loki'ego z rękę i szybko uciekłam z pokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro