Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wizyta wujka

***Lara p.o.v***

Szliśmy z Lokim do kuchni i zauważyliśmy mąkę na podłodze...
Zaczęliśmy się skradać, gdy zbliżyliśmy się, zauważyliśmy Emily i Bucky'ego, którzy najwyraźniej zrobili sobie ,, wojnę ", byli cali biali od mąki. Staliśmy tak chwilę, ale gdy spostrzegliśmy idącego w tamtą stronę Fury'ego, schowaliśmy się tak by nas nie widział. Obserwowaliśmy wszystko... Emily wycelowała w Bucky'ego, ale zrobił unik, więc zamiast niego dostał Nick. Emi i Buck stali nieruchomo wpatrując się w Fury'ego, który był cały w mące. On popatrzył się na nich, a następnie na swoje ubranie.

- Wujek Nick! A co tu robisz? - powiedziała Emi szczerząc się przy tym

- Przyszedłem cię odwiedzić... A tu takie powitanie! ... - powiedział, mając lekki uśmiech na twarzy
Różowowłosa się tylko szeroko uśmiechnęła i Bucky też. My wyszliśmy do nich...

- Hejka wszystkim! - zawołałam

- Cześć! - powiedział czarnowłosy

- ... - Fury milczał, spoglądając na nas.

- Hej! - odezwała się Emi i Bucky

- Witajcie... - odparł Fury, który był trochę zmieszany, zwłaszcza przez obecność Lokiego

- Bucky dokończysz robienie gofrów? - zapytała szarooka

- Tak.

- Dobrze... Chodź wujciu, pomogę ci z tą mąką - powiedziała uśmiechając się szeroko
Poszli razem do łazienki, a my zostaliśmy sami z brązowowłosym.

- To co... Jesteście głodni? - zapytał Buck

- Tak... Bardzo! - odparłam

- Potwierdzam! - odezwał się zielonooki, uśmiechając się
Po chwili przyszła Emi, Fury i reszta. Zaczęliśmy jeść posiłek przygotowany przez Emi i Bucky'ego... Gdy skończyliśmy, wszyscy rozeszli się po salonie...

- Lara, Loki... Przydałoby się sprawdzić wasze umiejętności... - powiedział Tony

- ,,Nasze"? To znaczy? - zapytał Loki

- To znaczy, że macie walczyć razem.

- Razem? Z kim? - zapytałam

- Z Emily.
Popatrzyłam na różowowłosą, a ona na mnie... Tylko wzruszyła ramionami i się szeroko uśniechneła.
Loki też na nią zerknął, kątem oka.

- A kiedy? - odezwał się czarnowłosy

- Hm... Teraz.

- Teraz?!

- Tak Loki.

- Ale jak teraz? - spytałam

- Normalnie... Chodźcie. Emily!

- Idę!
Poszliśmy w czwórkę do sali treningowej... Nasza trójka weszła do pomieszczenia i szykowała się do pojedynku...

Gdy mieliśmy już zaczynać... Emily się rozejrzała po sali...

- Nie obrazicie się jeśli sprowadzę sobie kogoś do pomocy? Prawda? - zapytał szarooka

- Nie... - odparłam, chciałam już mieć to za sobą...
Emi zachichotała tylko... Jej naszyjnik ożył, przemienił się w czarno-fioletową ciecz, która spłynęła na ziemię... Po chwili przyjmując humanoidalną postać... Stanęła naprzeciwko Lokiego.

- Poznajcie mojego symbionta... Poison'a...
Gdy to powiedziała, ukłonił się lekko po czym przyjął bojową postawę...
Loki przemienił się w lodowego giganta...

Emily do mnie podeszła, i chciała mnie uderzyć i macką, ja podskoczyłam... Zauważyłam obraz... Podniosłam go telekinetycznie i cisnęłam w Emi... Ona przez chwileczkę zapatrzyła się na swojego symbionta i Lokiego... Dlatego nie uniknęła tego... Obraz uderzając o nią, roztrzaskał się na kawałki... Skrzywiła się delikatnie... Momentalnie się na mnie popatrzyła...
Przeniosła się za moje plecy i rzuciła mną na drugi koniec sali...
- Ałć... - powiedziałam cicho
Szybko wstałam, wzięłam łuk do ręki i do niej wycelowałam. Strzeliłam celnie, ale ona zrobiła unik...

***Loki p.o.v***

Widzę jak Lara teraz unika macek i kosy Emily... Ja natomiast muszę się jakoś uporać z tym symbiontem... Gdy do mnie podbiegał, ja zniknąłem przenosząc się za niego... Zamroziłem mu nogi na chwilę... Kilka razy uderzyłem i odsunąłem się... Zdenerwował się na mnie... Błyskawiczne znalazł się koło mnie i rzucił o podłogę... Wstałem, otrzepałem się... Wyjąłem noże... Rzuciłem w niego... Wbiły się, ale nic sobie z tego nie zrobił, wyjął je i opuścił na dół...

***Lara p.o.v***

Jestem już zmęczona wymijaniem ataków Emi... Wzięłam do rąk ostrza...
Podskoczyłam i kilka razy raniłam ją w macki... Udało mi się też naciąć jej policzek... I rękę... Po kilku zadanych ciosach mutanta owineła mnie macką w pasie i ruciła mną o ścianę ody osunełam się na podłogę Emi teleportowała się przede mnie przytrzymała moje ranie butem i podsunęła ostrze kosy do mojego gardła. A ja w odwecie szybko sięgnełam po łuk celując w czoło różowowłosej. Więc byłyśmy kwita ja w każdej chwili mogłam jej przebić głowę strzałą a ona mogła w każdej chwili poderżnąć mi gardło.

-Heh...nie źle moja droga ale na następny raz radziła bym szybciej wyciągląć ten łuk...powiedziała i skojrzała jak sobie rodzą Loki i Poison.

- Dobra wystarczy! - zawołał Tony
Wszyscy stanęli w miejscu lekko zmęczeni, spoglądając na siebie. Poison do Emi i ponownie zamienił się w choker na jej szyi.

- To było... Całkiem niezłe... - powiedział Clint

- Mhm... Możemy już wyjść? - spytałam

- Tak. - powiedział Thor, patrząc się na mnie
Wyszliśmy z sali, byliśmy trochę poobijani więc Emi zagoiła swoje i nasze rany... A że chcieliśmy odpocząć, poszliśmy do salonu...

-Emily musimy porozmawiać... powiedział poważnie Nick

-Oh...a o czym?...odpowiedziała szarooka patrząc na swojego wujka.

-O waszym treningu. Przeteleportuj nas do mojego gobinetu proszę....Zrobiła to o co ją poprosił i zniknęli na godzinę.

Po tym czasie otwożył się portal z którego wyszła załamana Emi. Szybko podszedł do niej Tony.

-Co mówił?...spytał podchodząc do niej ale najwidoczniej podszedł za blisko bo Emi odepchneła Starka  macką i przygniotła go do ściany.

-Nawet mi nie przypominaj....powiedziała przekręcajac głowę w jego stronę...miała nerwotiki to oznaczało że rozmowa z Nickiem naprawdę wprowadziła ją z równowagi.

Wzięła tylko gofra ze stołu wpakowała go sobie do ust po czym podeszła do mnie oraz Lokiego chwychwyciła nas za nadgarstki i zaciągnęła nas do naszego pokoju.

-Czego chcesz?...stytał lekko zaniepokojony Loki.

-Porozmawiać o naszym treningu a przy okazji się wam do czegoś przyznać....powiedziała opierając się plecami o ścianę. Spojżała na nas i wystawiła dłoń na bok tak by jej symbiont mógł zejść z jej szyji co uczynił.

-Zapomniałaś wspomnieć o rozkazie twojego wuja moja pani...usłyszeliśmy zniekszaucony niski zachrypnięty głos Poison'a.

-Racja...

-Więc mów...powiedziałam ciekawa jej wypowiedzi.

-Ehhh...lekko mówiąc wujek nie był zadowolony z waszego treningu...a ,, wygraliście" tylko dla tego że ja i Poison się wam podkładaliśmy. Wujek wyznaczył mnie i poisona na waszych trenerów.

- Nie był zadowolony? To... Nie za dobra wiadomość... - odparłam

- No... Zgadzam się z tym... - powiedział zielonooki

- Ale jeśli chodzi o to, że będziecie nas trenować... To nie tak aż źle...

- Ta... Mam nadzieję tylko, że zdołamy... ,,Zadowolić" Nick'a...

- Loki... Nie bądź takim pesymistą...

- Wiesz, przecież że ma spore wymagania...

- Tak... Wiem ale ja wierzę, że podołamy i poprawiny swoje umiejętności...

- Skoro tak mówisz...

- Tak! I nie myśl o tym w ten sposób... A w ogóle to kiedy zaczynamy?

-Zagramy sobie w taką grę na reflex...powiedziała Emily biorąc ostatniego gryza gofra.

-Na czym polega ta gra?

-To nie trudne...Ta gra nazywa się ,,niespodziewane ataki" i polega na tym co sama nazwa sugeruje czyli wszystko funkcjonuje normalnie tylko musicie być cały czas czujni ponieważ w każdej chwili ja i Poison możemy was zaatakować w każdej chwili. To...czas...START!....powiedziała a ja złapałam Loki'ego z rękę i szybko uciekłam z pokoju.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro