Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Slender Corps

Mieszkam z Avengers już parę dobrych miesięcy. Lubię tą atmoswerę w powietrzu gdy gotuje z Bucky'm lub gdy gram w karty ze Steve'm albo kiedy łażę po sklepach z Nat i z Wandą i kiedy gram z Clintem w "Who's your daddy?"[ jeśli nie kojarzysz to  polecam ogarnąć ;)] kiedy gramy to zawsze jestem  dzieckiem sambójcą i zawsze też udaje mi się umrzeć.

-Ooooo jaki dobry wybielacz! Niam niam!
-Powiedziałam opużniając butle.

-Emi! Nie pij tego!! Gdzie są tabletki?!
-Krzyknął latając po całej mapie.

-Nie ma! Zużyłeś wszystkie! Młahahaha!!

Nagle za moimi plecami otwożył się portal z którego wyznaczyła Jane [jej zdjęcie u góry]

-Części ciociu!
-Przywitała się czarnooka.

-Ahoi!

-Zawijaj się... 75 zwołała radę slender corps.

-Miała wizję?

-Tak... nie zbyt przyjemną.

-Oki to już idę! Tato ja zaraz wracam oki?
-Zwóciłam się do Clinta.

-No ok.
-Odpowiedział.

Weszłyśmi do portalu prowadzącego do wymiaru 89 czyli do wymiaru w którym jest siedziba S.C[S.C - Slender Corps czyli organizacja składająca się z różnych Emily z równoległych wymiarów.]

***Clint Pov***

Ładna mi chwila... Emily nie ma już dwie godziny! I jeszcze przed wyjściem zdążyła się zabić!

-Hej Clint idziesz na trening? I nie wiesz czasami gdzie jest Emily?
- Tony wparował mi do pokoju.

-Tak i tak.
-Wstałem od komputera i dołączyłem do Starka.

-To gdzie ona jest?

-Jakaś dziewczyna po nią przyszła i weszły do portalu.

***2 godziny później***

Po kilku chwilach kolejne roboty leżały na ziemi. Nagle pojawił się portal z którego wyleciała Emily uderzając w ścianę. Ale ta różowowłosa miała czarne końcówki. Tuż na nią wyszedł...Steve? Chwila kostium tego blondyna się różnił. Był cały czarny i miał na sobie symbol hydry.

Wszyscy stali jak wryci gdy poznosił tarczę by ją wykośczyć lecz przeszkodziła mu dróga Emily która owineła go macką i żuciła nim o ścianę. Po czym wsadziła dwa palce do ust i głośno zagwizdała jak na sygnał z portalu wybiegło jeszcze pięć Emily.

-43,68 zajmijcie się 42.14,67 i 92 osłaniajcie świadków. Biore go na siebie. Oznajmiła z za jej pleców wysunęły się czarne skrzydła. Wzbiła się w powietrze po czym w jej ręce pojawił się wielki dwustronny młot.

- Tak jest matko chrzestna!
Odpowiedziały wszystkie chórem.

Dwie z nich podbiegły do tej która leżała pod ścianą pomogły jej wstać i zaprowadziły ją do portalu z którego wyleciała. A trzy z nich podbiegły do nas i osłoniły nas swoimi ciałami blokując nam drogę do walczących. W między czasie walka między tajemniczą „matką chrzestną” a „kapitanem hydrą” trwała zawzięcie (tu proszę wyobrazić sobie walkę). Po kilku ominiętych ciosach szarooka oberwała i odleciała kilka metrów dalej po to by udeżyć w ścianę. Jej przeciwnik podszedł do niej już miał zadać ostateczny cios lecz nie zdążył ponieważ oczy różowowłosej rozbłysły czerwienią a z  jej skrzydła zniknęły a zasąpiły je wijące się we wszyskie strony macki na jej czole otwożyło się trzecie oko. Wzniosła się na mackach a w ręce pojawiła się kosa.
- To koniec! Jej głos był zniekształcony

Machneła ręką po czym z jej cienia zaczeła wychodzić dziwna zniekształcona postać która żuciła się na Kapitana Hydrę i zmieniła się w ciecz obewając przeciwnika zrobiła z siebie kaftan bezpieczeństwa. Matka chrzestna podeszła do niego chwyciła jego twarz wbijając paznokcie w jego policzki.
-A teraz mnie posłuchaj...to że 42 cie kocha to nie znaczy że jesteś nie tykalny...w każdej chwili mogę cie znieść jak robaka i pożreć twoją duszę...mówiła głośno i wyraźnie podkreślając każde słowo.
-Hail Hydra...To tylko dostała w odpowiedzi. Co niezbyt ją zadowoliło bo strzeliła mu liścia ale takiego że odleciał na koniec chali.
-Bez wspomnień i na usługach hydry jesteś przeszkodą na mojej drodze...A każda przeszkoda musi zniknąć...Powiedziała po czym pstykneła palcami. Z portalu wybiegły jeszcze dwie Emily. A oczy matki chrzestnej przestały być czerwone i wróciły do swojego szarego koloru a trzecie oko się zamknęło.

-Zanieście go do celi, opatrzcie mu rany i niech 42 przywróci mu wspomnienia. Tylko żeby wam znowu nie uciekł .Powiedziała uśmiechając się

-Oczywiście matko chrzestna!

-No to świetnie! To ja idę spać. Dobranoc! Powiedziała była czerwonooka.

I wyszła z chali...czekajcie że to była nasza Emily?!
***tu macie zdjęcie kapitana hydry***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro