Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Odwiedziny Peter'a

Usiadłam na kolanach Bucky'ego żeby Pete miał gdzie usiąść.

-Emi?...Zaczął pajączek

-Yo?...Popatrzyłam w jego stronę.

-Bo wiesz do szkoły musimy zrobić projekt o pozaziemskich istotach i razem z Harry'm i MJ postanowiliśmy wybrać symbionty jako temat...

-I cio w związku z tym?

-Mogła byś pożyczyć mi Poison'a na jeden dzień?

-Jasne! Wystaw rękę...powiedziałam i wystawiłam dłoń by symbiont mógł przejść na rękę Parkera.

***Peter p.o.v***

- Dzięki Emi - odparłem

- Nie ma za co Pete

- Więc co teraz robimy? - zapytałem

- Może zagramy w kalambury? - zaproponowała Lara

- Mi pasuje... A wam? - powiedziała szarooka

Wszyscy tylko przytaknęli.

- To... Kto pierwszy? - odezwałem się

- Ja mogę - odpowiedział Stark

Wstał i wyszedł na środek salonu. Stanął, prężąc się dumnie.

- Jestem Jeleniem i macie paść przede mną na kolana! - powiedział

Przystawił rękę do twarzy, tak jakby miał się podeprzeć i zabawnym gestem na nas wskazał...

Wszyscy buchnęli śmiechem, oprócz Lokiego... Lara jedynie lekko się uśmiechnęła... Czarnowłosy wyglądał na oburzonego...

- Ej! Ja tak nie mówiłem i nie robiłem! - odezwał się zielonooki, podnosząc się

- Och... Nie irytuj się tak... To tylko zabawa... - odparł Stark, szeroko i złośliwie się uśmiechając

Loki podszedł kawałeczek bliżej do Anthony'ego...

- Mścisz się za moje uszczypliwości tak...? - zapytał czarnowłosy

- Mszczę? A w życiu... To było dla żartów, a poza tym twoje zaczepki mnie nie ruszają...

- Ta jas... - nie dokończył

Zobaczyliśmy portal, który pojawił się niedaleko Tony'ego...

-Ahoi ekipa!!!!... usłyszeliśmy dziecięcy głos jakieś dziewczynki. Z portalu wyskoczyły dwie na oko dziesięciolatki. Jedna miała różowe włosy i szare oczy była ubrana na czarno-biało rozpownałem w niej Emily.

-Hej! Powiedziała ta druga miała białe długie włosy szpiczaste uszy i dwu kolorowe oczy była ubrana na fioletowo-biało. To chyba była Lara.

-59 i mała Lara!...krzyknęła Emi i błyskawicznie znalazła się obok nich tuląc obie jednocześnie.

-Hej matko chestna...odpowiedziały jednocześnie obejmując Emi rączkami.

-Jak tam w szkole? Spytała osuwając się od nich...

-Dobrze! Dostałam 5+ z Matematyki!...powiedziała dumnie podskakując i klaszcząc w dłonie

-A ja 3-...owiedziała biało własa.

Mała Emily zaczęła się śmiać pod nosem...

- Nie śmiej się! To dlatego, że się podlizywałaś nauczycielowi i bardziej cię lubi... - powiedziała mała Lara

- Nie prawda! Uczyłam si...

- Tak... Bo ci uwierzę

- Dobra nie kłóćcie się... - wtrąciła się Emily - A czemu nas zaszczyciłyście swoją obecnością?

- Chciałyśmy was odwiedzić... A nie przeszkadzamy? - odezwała się białowłosa dziewczynka

- Nie... Skądże - odparł Stark, szczerząc się i patrząc kątem oka na Lokiego

Czarnowłosy przewrócił oczyma, zakładając ręce na piersi... Lara wstała i podeszła do dziewczynek, Emily...

- A gdzie reszta? - zapytała

- Inni nie mogli przyjść z nami, bo są bardzo zajęci... - odpowiedziała mała różowowłosa

- W porządku - odparła elfka

-Matko chestna?...spytała mała Emi.

-Tak kruszyno?... odpowiedziała kucając przed nią ta tylko odgarneła jej włosy z ucho i zaczeła szaptać. Po chwili Emily się zaczerwieniła...

-M...może....a cio?...wydukała cicho a jej młodsza wersja dalej szeptała jej do ucha.

-Nie! No co ty...odsunęła się od niej..

-Co ci powiedziała?...spytałem

-Nie ważne!...wzięła małą na mackę..Nagle z portalu wyleciała strzała.

-Nie biegać po korytażu!... Usłyszeliśmy krzyk Clinta. Po chwili zobaczyliśmy jak przechodzi przez portal do naszego świata.

- Gdzie moja strzała...? - zapytał sam siebie i rozejrzał się po pomieszczeniu

Był lekko zmieszany, gdy zobaczył nas wszystkich... Ale w dalszym ciągu szukał swojej rzeczy... Za nim wyszli Natasha i inni z jego wymiaru... W tym Loki, Sam, Bucky, Wanda...

- Gdzie ty włazisz?! - krzyknęła Natasha z równoległego świata

- No co?! Szukam swojej własności!

- I to jest powód by wchodzić do portalu nieznanego pochodzenia?!

- Tak!

- To tylko strzała!

Clint popatrzył na nią groźnie, jakby co najmniej go obraziła...

- To nie jest ,,tylko strzała"!

- Clint daj spokój! - odezwał się Bucky

- O co wam chodzi?! Lepiej pomóżcie mi jej szukać!

-Ooooooo dzień dobry!...powiedziała mała Emi

-Cześć młoda... odpowiedział jej Bucky. Po czym wsioł są na ręcę...widzisz gdzieś tą strzelę?...Młoda mutantka się rozejżała i wskazała miejsce wbicia porzedniotu.

-Tam jest!...Powiedziała uradowana.

-No widzisz dziecko ma lepszą orientację w terenie od ciebie...mrukneła Natasha.Clint szybko wyciągnął strzałę ze ściany.

-Loki weź elfkę.Wracamy do szkoły...powiedziała Wanda a on podszenł do małej Lary i kucnął przed nią by mogła my wejść na barana co szybko zrobiła. I wszyscy wyszli z naszego wymiaru.

***Loki p.o.v***

- Kim oni byli...? - zapytał Peter

- To tacy my... Niektórzy są nauczycielami, a niektórzy uczniami... - odpowiedziała Emily

- Aaaa... Too takie buty...

- Ja jestem już zmęczona... Idę do łóżka... Cześć wam... - powiedziała Wanda

- Pa! - zawołaliśmy razem

- Czekaj! Idę z tobą! - wtrącił się Vis, po czym wyszli razem z salonu

- Ja też się zbieram... Bucky Idziesz? - odezwała się Emi

On tylko przytaknął i również wyszli...

- To ja też... - odparła Lara i opuściła pomieszczenie, a za nią poszedł Thor...

Podążyłem również w kierunku wyjścia... Gdy byłem niedaleko naszego pokoju, zobaczyłem jak mój brat i Lara rozmawiają, śmiejąc się... Po chwili się przytulili... Skrzywiłem się lekko, przewracając oczami i wzdychając... Thor się odsunął i oddalił, a ja podszedłem szybkim krokiem do elfki...

- Hej. O czym rozmawialiście? - zapytałem, patrząc wyczekująco na białowłosą

- O... Cześć. A... o niczym szczególnym...

- Czyli nie o mnie? - powiedziałem, szczerząc się głupkowato

- Loki... Świat nie kreci się wokół ciebie - odparła, odwzajemniając mój uśmiech

- Jak możesz tak mówić?! Czuję się w tym momencie urażony!

Odwróciłem się plecami, zakładając ręce na piersi i udając obrażonego. Usłyszałem jak cicho, szczerze się śmieje...

- Och... Loki... Loki... - odezwała się po chwili, klepiąc mnie przyjacielsko po ramieniu, nadal lekko chichocząc

Odwróciłem się do niej i zobaczyłem jej szeroki uśmiech, więc również się uśmiechnąłem...

- Chodźmy już spać Loki

- Tak chodźmy... - odpowiedziałem

Weszliśmy do pokoju i położyliśmy do łóżek...

***Bucky p.o.v***

Leżę u siebie w pokoju, przekręcając się z boku na bok... Wreszcie stwierdziłem, że nie zasnę... Postawiłem zatem pójść i zajrzeć do pokoju Emily... Gdy wszedłem zobaczyłem jak różowowłosa śpi, wiercąc się nerwowo w łóżku... Ciekawe co jej się śni... Pójdę po Wandę, ona coś na to poradzi...

***15 min później***

-Co jej jest?...spytałem podrząc na to jak Wanda czyta w wyślach Emily.

-Ma koszmar i to dosyć realny...

***Emily p.o.v***

Słyszałam krzyki...szybko pobiegłam w strogę miejsca z którego dobiegały.

-Nikt nie stanie mi na drodze do szczęścia z Emily!...usłyszałam głos Jasona...Ale jak? Przecież go zabiłam...

Gdy weszłam do salonu zobaczyłam coś okropnego. Mój były stał w wielkiej kaluży krwii moich przyjaciół... Właśnie wyciągał nóż wojskowy z ciała Lary...miałam płakać gdy zza moich poleców wyszła Wanda.

-Emi to tylko sen złap mnie na rękę wyciagnę cię z tąd....wyciagneła do mnie dłoń którą szybko chwyciłam...

Obudziłam się. Byłam zalana zimnym potem. Obok mnie byli Bucky i Wanda.
Natychmiast się przytuliłam do niebieskookiego żeby nikt nie widział moich łez.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro