1 kwietnia / bankiet
***Emily p.o.v***
Podczas snu poczyłam jak ktoś mnie bieże na ręce i podnosi z łużka. Nagle znalazłam się w lodowataj wodzie momentalnie odworzyłam oczy i wyskoczyłam z wody.
-Prima aplis!...usłyszałam głos Thora wściekła odwożyłam pod jego nogami portal do oceanu spokojnego. Usłyszałam jak krzyczy spadając do zimnej wody.
-I dobrze ci tak! Prima aprilis!....krzyknełam po czym się zaśmiałam i ruszyłam do szawki po suszarkę do włosów i suche ubrania i ręczniki.
Zamknełam portal do oceanu i powycierałam się przebrałam się w kródkie białe spodnie czarny podkoszulek brązowe zakolanówki i czarną kokardką i granatową bluzę Buckyego którą zarekwirowałam mu z miesiąc temu.( Taka sama sytuacja jak z bluzą Steva niby za duża ale tunika świetna!) wysuszyłam włosy szuszarką i upiełam je w luźnego koka. Do tego jeszcze czarne rękawiczki bez palców i czarny wiązany choker z gwiazdą na środku. Postanowiłam wyjść na śniadanie.
***Lara p.o.v***
Spałam mocno, dopóki nie obudził mnie czyjś głośny śmiech. Próbowałam otworzyć oczy, ale byłam bardzo zaspana.
- Co jest? ....
W końcu udało mi się przebudzić. Wstałam, ubrałam się szybko i gdy doszłam do drzwi, powoli je otworzyłam. Zobaczyłam oblodzoną podłogę i leżących Clinta, Starka, Bruce'a, Steve'a, Bucky'ego, Natashę i Wandę, którzy próbowali wstać. Emily i Loki stali z boku i chichotali z nich w najlepsze...
- Co tu się wyprawia? - zapytałam
- To ten zielonooki żartowniś zrobił... -
powiedziała Nat, siedząc na lodzie
Z jednej strony było to zabawne... A z drugiej strony byłam zła na Lokiego, mnie w końcu też obwinią... Po chwili te śmieszki popatrzyły się na mnie...
- O... Lara! - zawołała Emily
- Hejka elfko! - odezwał się Loki, nadal spoglądając z uśmieszkiem na pozostałych
Wskoczyłam na lód i zwinnie się do nich przedostałam... Złapałam czarnowłosego za rękę i pociągnęłam za sobą.
- Coś ty zrobił ?!
- Och... To tylko dla żartów...
- Dla żartów?! Wiesz co będę przez ciebie miała u Starka i reszty?!
- Nie przesa....
- Słuchaj... Miałeś już nic nie robić!
- Ale nie bawi cię to?
- Nawet jeśli to... Nie powinieneś tego robić!
- Czyli śmieszy?
- Loki. Proszę. Nie zagaduj mnie ok? Bo to nic nie zmieni...
- Ale odpowiedz.
- Ale jesteś uparty. No ok...Trochę to zabawne...
- No widzisz?
- ALE.... - nie zdążyłam dokończyć
- Żadnych ,,ale" ...
- Będę miała przez ciebie problemy...
- Oj tam... - powiedział z uśmieszkiem
- Jak ja cię...!
- Uwielbiasz... Wiem!
- Ale ty jesteś irytujący!...
- Dzięki!
Westchnęłam i popatrzyłam na Emi która jedździła po lodzie w lajlepsze dopuki z nienacka Bucky i Steve którzy leżeli obok siebie chwycili ją za nogi i runeła na posackę obok nich. Zaśmiałam się w myślach i postanowiłam wrócić z nim do reszty...
- O! Wróciliście! - zawołała Emily, podnosząc się a potem wszystkich jednocześnie mackami.
- Musimy porozmawiać Loki... Chodź... - odezwał się Stark
- ... Ok... - odparł czarnowłosy
- I ty też choć Lara...
Szliśmy w stronę salonu, a ja czułam lekkie poddenerwowanie... Gdy byliśmy na miejscu, my stanęliśmy bardziej na środku, a oni na przeciwko nas.
- A więc... Czemu to zrobiłeś? - zaczął Tony
- Ja... To było dla żartów...
- Dla żartów? Miałeś nie robić żadnych ,,żartów" ...
- Tony on nie zrobił tego z czystej złośliwości... - wtrąciłam się
- Tak? A skąd pewność?
- Hm... Po pierwsze jeśli by chciał wam zrobić na złość to byłoby to całkiem co innego... Po drugie dzisiaj jest prima aprilis, ale pewnie o tym zapomnieliście...
- Czyli uważasz, że to nic takiego i powinniśmy o tym zapomnieć? - powiedział Clint
- Szczerze? To tak...
Popatrzyli na mnie dziwacznie, a potem po sobie...
- No w porządku... Ale to ma się nie powtórzyć Loki. A ty go lepiej pilnuj... - powiedział Stark
- Dobrze...
- Mhm... - mruknął czarnowłosy
Wyszłam razem z zielonookim z salonu...
- Ja... Dziękuję... - odezwał się pierwszy
- Nie ma za co. - uśmiechnęłam się
- Ależ jest! - odparł z uśmieszkiem
- Niech ci będzie ... - odwzajemniłam uśmiech - Pospacerujemy po wieży?
- Pewnie. - odpowiedział
Po tych słowach zaczęliśmy przechadzać się po korytarzach...
***Emily p.o.v***
Lara gdzieś poszła z tym jeleniem...Między nimi coś będzie mówię wam!
-Słuchajcie! Użądzam dziś bankiet i wszyscy macie być!...krzyknął Tony wchodząc do warsztatu. A dziewczyny szybko do mnie podeszły.
-Hej Emi idziemy na zakupy a ty i Lar jedziecie z nami....powiedziały jednocześnie.
-Oki to ja idę po Larę!..Odpowiedziałam i zaczełam biegać po wieży w poszukiwaniu mojej ulubionej elfki.
***Lara p.o.v***
Gdy chodziliśmy z Lokim po korytarzach, spotkaliśmy Emily...
- Hej! Szukałam cię! - powiedziała różowowłosa, patrząc na mnie
- Mnie? Czemu? - zapytałam
- Muszę ci coś powiedzieć!
- Ale... Wiesz, że zabieram go ze sobą?
- Wiem.... Bucky?!
- Idę przecież! - zawołał
brązowowłosy - Jestem. Loki chodź ze mną.
- Muszę? - zapytał zielonooki
- Tak! - powiedziała Emi
- Eh... No dobra... - odparł z niechęcią
Widziałyśmy jak chłopcy odchodzą.
- A ty idziesz ze mną. - odezwała się różowowłosa
- Oki. - odpowiedziałam
Złapała moją rękę i zaprowadziła do salonu. Usiadłyśmy.
- A więc... Tony postanowił, że dzisiaj zrobi przyjęcie.
- O której?
- Za jakieś kilka godzin...
- To znaczy, że musimy iść na zakupy prawda Emi?
- Tak!
***Narrator p.o.v***
Bucky korzystając z okazji, że może porozmawiać z Lokim, postanowił poprosić go o przysługę...
***Loki p.o.v***
Chodzimy z Bucky'm po korytarzach bez celu i w milczeniu.
- Słuchaj... - zaczął
- Tak?
- Mógłbym mieć do ciebie wielką prośbę?
- Do mnie? Prośbę? Ty?
- No... Tak
- Ok... Mów... Jestem ciekaw...
- Bo chodzi o to, że Emily... Ona... P... Podoba... M... Mi... się... Tylko, że nie wiem jak do niej trafić... Czy mógłbyś ,,zajrzeć" jej do głowy?
- ... - milczałem po czym z trudem powstrzymywałem śmiech
- Ej no... Nie śmiej się...
- P... Próbuję! - powiedziałem starając się nie chichotać
- Eh... Mogłem ci o tym nie mówić...
- Mogłeś! Ale już za późno! - powiedziałem szczerząc się
- To znaczy, że nie? ....
- Hm... Mogę pod jednym warunkiem...
- Tak?
- Jeśli ktoś będzie mnie szukał lub coś pójdzie nie tak, będziesz mnie krył...
- Da się zrobić...
- Ok...
Gdy skończyliśmy rozmowę poszliśmy do pokoju mojego i Lary, bym mógł się przebrać na bankiet, a później do niego by też mógł się uszykować...
***Emily p.o.v***
Od dobrej godziny latałyśmy od sklepu do sklepu w poszukiwaniu idealnych sukienek...po obejściu pierwszego piętra zajrzałyśmy do randomowego sklepu i ujrzałyśmy idealne sukienki! Szybko każda dziewczyna zabrała tą która się jej podobała i ruszyłyśmy do przebierali. Z tego faktu że była czynna tylko jedna a nam się śpieszyło to wszykie weszłyśmy do jednej. Oto co wybrałyśmy:
To moja
To Lary
To Wandy
A to Natashy
Bardzo nam się podobały więc od razu je kupiłyśmy. Po wejściu do wieży każda razeszła się do swojego pokoju.
***Lara p.o.v***
Gdy wróciłyśmy z zakupów, popędziłyśmy do swoich pokoi i zaczęłyśmy się szykować. Wyszłam na korytarz i zobaczyłam jak Loki z Bucky'm również idzie w stronę pomieszczenia, w którym odbywało się przyjęcie. Weszłam powoli za nimi do sali bankietowej, ujrzałam piękny wystrój i bawiących się gości. Z głośników wydobywała się skoczna muzyka. Podeszłam do stojącej z boku Emily.
- Hej Emi! - powiedziałam, wyrywając ją z zamyślenia
- ... Co?
- Cześć...
- A... Tak... Hej.
- Co ty tak bujasz w obłokach?
- Ja? Nie...
- Dobrze nieważne... Jak ci się podoba?
- Jest całkiem ładnie i atmosfera też jest w porządku... - mówiła, spoglądając na Bucky'ego
- Co tak na niego patrzysz?
- Hm... Co? Na kogo?
- Na Bucky'ego...
- Wcale nie...
Po chwili podszedł ten o którym mówiłam, a Loki stał z boku.
- Hej Emi... Zatańczysz ze mną? - spytał
- Pewnie.
Odpowiedziała po czym brązowowłosy porwał ją do tańca.
Ja natomiast stałam i przyglądałam się tańczącym parom... I tym, którzy byli w kilka osób... Postanowiłam podejść do Steva.
- Hej Steve! - odezwałam się
- Cześć Lara.
- Czemu stoisz tu sam?
- Czemu? Bo chciałem... Miałem zamiar do kogoś podejść, ale pojawiłaś się ty...
- Och... A widziałeś może Thora?
- Thora?... Chyba tam stoi. - powiedział, wskazując na blondyna, stojącego przy ścianie
- Tak... Faktycznie... Dzięki...
- Nie ma za co.
Poszłam we wskazanym kierunku i postanowiłam porozmawiać z Thorem.
- Hejka!
- O... Witaj białowłosa!
- Co tam?
- Nawet w porządku.
Gdy rozglądałam się po pomieszczeniu, dostrzegłam Lokiego, który na nas ukradkiem zerka, jednak po chwili straciłam go z oczu.
- A jak ci się podoba bankiet?
- Może nie jest tak jak w Asgardzie... Ale mimo to całkiem tu fajnie...
- Cieszy mnie to... - powiedziałam uśmiechając się - Ja już pójdę. Pa.
- Pa elfko.
Powędrowałam w kierunku stolika. Przystanęłam przy nim. Nagle zauważyłam jak Loki idzie w moją stronę.
- Laro czy sprawisz mi tę przyjemność i zatańczysz ze mną? - zapytał, wyciągając do mnie rękę i lekko pochylając się do przodu, oczywiście mając uśmieszek na twarzy
- Jesteś naprawdę zabawny... Tak zatańczę. - odparłam i podałam mu swoją dłoń
Szybkim ruchem wciągnął mnie na parkiet... Gdy na nim byliśmy, widziałam też Emily z Bucky'm, uśmiechała się od ucha do ucha.
Podczas tańca razem z Emi, zamieniłyśmy się partnerami... Ja byłam z Bucky'm a ona z Lokim...
- Hejka elfko.
- Hej.
Gdy z nim tańczyłam, wypytywał mnie o Emily... Widziałam, że ona też rozmawia z czarnowłosym. Wreszcie, zeszliśmy z parkietu. Ja stanęłam z boku, a różowowłosa wyszła na balkon. Loki poszedł za nią, Bucky natomiast kręcił w pobliżu...
***Emily p.o.v***
Wyszłam na balkon by pozbierać myśli po przyjściu z zakupów moją głową zasybały wizje których nie rozumiałam wszędzie błyskające światła, krzyki, krew i pył. To nie na moją głowę! Powinnam teraz tańczyć z Jamesem a nie się zamarywiać głupimi wizjami...Począłam czyjąś lodowatą rękę na ramieniu. Spojżałam kontem oka w tamtą stronę ów kimś okazał się być Loki.
-Czego chcesz?...spytałam obirając się o barierkę.
-Porozmawiać....powiedział a trzecie oko podpowadało mi że przyszedł tu tylko po to.
-Łrzesz....powiedziałam chłodnym tonem
-Nie prawda!...oparł się o barierkę obok mnie.
-Ehh...- spojżałam w dal- a tak na serio to czego chcesz...?
-Zajżeć ci do głowy... Lara mnie o to poprosiła bo jesteś jakaś nieobecna...skłamał. Ale z czystej ciekawości mu na to pozwolę.
-To na co czekasz?...
***Loki p.o.v***
Weszłem do głowy Emily. Było tam niesamowicie mrocznie co kontrastowało z jej niezwykle radosnym usposobieniem. Wszędzie walały się wizje w których ktoś umiera lub cierpi. Mimo że jestem tu z innego powodu to postanowiłem zajżeć do jej wspomnień. Wybrałem pierwsze lepsze które się nawineło. Byłem w jakieś ciemnej uliczce a obok śmietnika płakała skulona mała dziewczynka z różowymi włosami związanymi w dwa kucyki. Wokół niej krążyli jacyś ludzie z kijami bejzbolowymi. W pewnym momencie dziewczynka podniosła głowę i rozpoznałem w niej Emily. Alecz jej oczy były krwisto czerwone a nie szare jak zwykle. Gwałtownie zerwała się i skoczyła jednemu z napastników do gardła dosłownie wgryzła się w jego szyję było dużo krwi a pozostali się przestraszyli i zaczęli próbować się ratować lecz było za późno ona szybko przebiła większość mackami za wylot. Gdy padli na ziemię do Emi podbiegła rudowłosa dziewczyna. Złapała ją za rękę i szybko uciekły z miejsca zdażenia. Trochę zmieszany postanowiłem sprawdzić jeszcze jedno jej wspomnienie. W tym wspomnieniu Elimy stała a przed nią jacyś doktarzy ze strykawkami w rękach. Z jej cienia wyłoniła się cienista postać która objęła ją z pasie i położyła głowę na jej ramieniu.
-No sójrz na tych żałosnych śmiertelników... Oni naprawdę myślą że mogą nam coś zrobić...no dalej...Zabij ich!...powiedziała zmiekszuconym głosem. A oczy Emily zrobiły się czerwone takie jak w ostatnim wspomnieniu. Lecz nie zobaczyłam nic więcej bo więdź została przerwana.
-Nie przeszkadzam wam?...usłyszałem głos Bucky'ego.
-Nie...właśnie miałam do ciebie iść!...odpowiedziała z uśmiechem szarooka.
***Emily p.o.v***
Szybko złapałam Jamesa za rękę i poszliśmy na parkiet. Przez całą noc tańczyliśmy a gdy leciała wolna piosenka wtulałam się w jego klatkę piersiową on obejmował mnie w pasie a swoją szczękę kładł na czubku mojej głowy. Tak wtuleni w siebie kołysaliśmy się w rytm muzyki...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro