Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1 kwietnia / bankiet

***Emily p.o.v***

Podczas snu poczyłam jak ktoś mnie bieże na ręce i podnosi z łużka. Nagle znalazłam się w lodowataj wodzie momentalnie odworzyłam oczy i wyskoczyłam z wody.

-Prima aplis!...usłyszałam głos Thora wściekła odwożyłam pod jego nogami portal do oceanu spokojnego. Usłyszałam jak krzyczy spadając do zimnej wody.

-I dobrze ci tak! Prima aprilis!....krzyknełam po czym się zaśmiałam i ruszyłam do szawki po suszarkę do włosów i suche ubrania i ręczniki.

Zamknełam portal do oceanu i powycierałam się przebrałam się w kródkie białe spodnie czarny podkoszulek brązowe zakolanówki i czarną kokardką i granatową bluzę Buckyego którą zarekwirowałam mu z miesiąc temu.( Taka sama sytuacja jak z bluzą Steva niby za duża ale tunika świetna!) wysuszyłam włosy szuszarką i upiełam je w luźnego koka. Do tego jeszcze czarne rękawiczki bez palców i czarny wiązany choker z gwiazdą na środku. Postanowiłam wyjść na śniadanie.

***Lara p.o.v***

Spałam mocno, dopóki nie obudził mnie czyjś głośny śmiech. Próbowałam otworzyć oczy, ale byłam bardzo zaspana.

- Co jest? ....

W końcu udało mi się przebudzić. Wstałam, ubrałam się szybko i gdy doszłam do drzwi, powoli je otworzyłam. Zobaczyłam oblodzoną podłogę i leżących Clinta, Starka, Bruce'a, Steve'a, Bucky'ego, Natashę i Wandę, którzy próbowali wstać. Emily i Loki stali z boku i chichotali z nich w najlepsze...

- Co tu się wyprawia? - zapytałam

- To ten zielonooki żartowniś zrobił... -
powiedziała Nat, siedząc na lodzie

Z jednej strony było to zabawne... A z drugiej strony byłam zła na Lokiego, mnie w końcu też obwinią... Po chwili te śmieszki popatrzyły się na mnie...

- O... Lara! - zawołała Emily

- Hejka elfko! - odezwał się Loki, nadal spoglądając z uśmieszkiem na pozostałych

Wskoczyłam na lód i zwinnie się do nich przedostałam... Złapałam czarnowłosego za rękę i pociągnęłam za sobą.

- Coś ty zrobił ?!

- Och... To tylko dla żartów...

- Dla żartów?! Wiesz co będę przez ciebie miała u Starka i reszty?!

- Nie przesa....

- Słuchaj... Miałeś już nic nie robić!

- Ale nie bawi cię to?

- Nawet jeśli to... Nie powinieneś tego robić!

- Czyli śmieszy?

- Loki. Proszę. Nie zagaduj mnie ok? Bo to nic nie zmieni...

- Ale odpowiedz.

- Ale jesteś uparty. No ok...Trochę to zabawne...

- No widzisz?

- ALE.... - nie zdążyłam dokończyć

- Żadnych ,,ale" ...

- Będę miała przez ciebie problemy...

- Oj tam... - powiedział z uśmieszkiem

- Jak ja cię...!

- Uwielbiasz... Wiem!

- Ale ty jesteś irytujący!...

- Dzięki!

Westchnęłam i popatrzyłam na Emi która jedździła po lodzie w lajlepsze dopuki z nienacka Bucky i Steve którzy leżeli obok siebie chwycili ją za nogi i runeła na posackę obok nich. Zaśmiałam się w myślach i postanowiłam wrócić z nim do reszty...

- O! Wróciliście! - zawołała Emily, podnosząc się a potem wszystkich jednocześnie mackami.

- Musimy porozmawiać Loki... Chodź... - odezwał się Stark

- ... Ok... - odparł czarnowłosy

- I ty też choć Lara...
Szliśmy w stronę salonu, a ja czułam lekkie poddenerwowanie... Gdy byliśmy na miejscu, my stanęliśmy bardziej na środku, a oni na przeciwko nas.

- A więc... Czemu to zrobiłeś? - zaczął Tony

- Ja... To było dla żartów...

- Dla żartów? Miałeś nie robić żadnych ,,żartów" ...

- Tony on nie zrobił tego z czystej złośliwości... - wtrąciłam się

- Tak? A skąd pewność?

- Hm... Po pierwsze jeśli by chciał wam zrobić na złość to byłoby to całkiem co innego... Po drugie dzisiaj jest prima aprilis, ale pewnie o tym zapomnieliście...

- Czyli uważasz, że to nic takiego i powinniśmy o tym zapomnieć? - powiedział Clint

- Szczerze? To tak...
Popatrzyli na mnie dziwacznie, a potem po sobie...

- No w porządku... Ale to ma się nie powtórzyć Loki. A ty go lepiej pilnuj... - powiedział Stark

- Dobrze...

- Mhm... - mruknął czarnowłosy
Wyszłam razem z zielonookim z salonu...

- Ja... Dziękuję... - odezwał się pierwszy

- Nie ma za co. - uśmiechnęłam się

- Ależ jest! - odparł z uśmieszkiem

- Niech ci będzie ... - odwzajemniłam uśmiech - Pospacerujemy po wieży?

- Pewnie. - odpowiedział
Po tych słowach zaczęliśmy przechadzać się po korytarzach...

***Emily p.o.v***

Lara gdzieś poszła z tym jeleniem...Między nimi coś będzie mówię wam!

-Słuchajcie! Użądzam dziś bankiet i wszyscy macie być!...krzyknął Tony wchodząc do warsztatu. A dziewczyny szybko do mnie podeszły.

-Hej Emi idziemy na zakupy a ty i Lar jedziecie z nami....powiedziały jednocześnie.

-Oki to ja idę po Larę!..Odpowiedziałam i zaczełam biegać po wieży w poszukiwaniu mojej ulubionej elfki.

***Lara p.o.v***

Gdy chodziliśmy z Lokim po korytarzach, spotkaliśmy Emily...

- Hej! Szukałam cię! - powiedziała różowowłosa, patrząc na mnie

- Mnie? Czemu? - zapytałam

- Muszę ci coś powiedzieć!

- Ale... Wiesz, że zabieram go ze sobą?

- Wiem.... Bucky?!

- Idę przecież! - zawołał
brązowowłosy - Jestem. Loki chodź ze mną.

- Muszę? - zapytał zielonooki

- Tak! - powiedziała Emi

- Eh... No dobra... - odparł z niechęcią
Widziałyśmy jak chłopcy odchodzą.

- A ty idziesz ze mną. - odezwała się różowowłosa

- Oki. - odpowiedziałam
Złapała moją rękę i zaprowadziła do salonu. Usiadłyśmy.

- A więc... Tony postanowił, że dzisiaj zrobi przyjęcie.

- O której?

- Za jakieś kilka godzin...

- To znaczy, że musimy iść na zakupy prawda Emi?

- Tak!

***Narrator p.o.v***

Bucky korzystając z okazji, że może porozmawiać z Lokim, postanowił poprosić go o przysługę...

***Loki p.o.v***

Chodzimy z Bucky'm po korytarzach bez celu i w milczeniu.

- Słuchaj... - zaczął

- Tak?

- Mógłbym mieć do ciebie wielką prośbę?

- Do mnie? Prośbę? Ty?

- No... Tak

- Ok... Mów... Jestem ciekaw...

- Bo chodzi o to, że Emily... Ona... P... Podoba... M... Mi... się... Tylko, że nie wiem jak do niej trafić... Czy mógłbyś ,,zajrzeć" jej do głowy?

- ... - milczałem po czym z trudem powstrzymywałem śmiech

- Ej no... Nie śmiej się...

- P... Próbuję! - powiedziałem starając się nie chichotać

- Eh... Mogłem ci o tym nie mówić...

- Mogłeś! Ale już za późno! - powiedziałem szczerząc się

- To znaczy, że nie? ....

- Hm... Mogę pod jednym warunkiem...

- Tak?

- Jeśli ktoś będzie mnie szukał lub coś pójdzie nie tak, będziesz mnie krył...

- Da się zrobić...

- Ok...

Gdy skończyliśmy rozmowę poszliśmy do pokoju mojego i Lary, bym mógł się przebrać na bankiet, a później do niego by też mógł się uszykować...

***Emily p.o.v***

Od dobrej godziny latałyśmy od sklepu do sklepu w poszukiwaniu idealnych sukienek...po obejściu pierwszego piętra zajrzałyśmy do randomowego sklepu i ujrzałyśmy idealne sukienki! Szybko każda dziewczyna zabrała tą która się jej podobała i ruszyłyśmy do przebierali. Z tego faktu że była czynna tylko jedna a nam się śpieszyło to wszykie weszłyśmy do jednej. Oto co wybrałyśmy:

To moja

To Lary

To Wandy

A to Natashy

Bardzo nam się podobały więc od razu je kupiłyśmy. Po wejściu do wieży każda razeszła się do swojego pokoju.

***Lara p.o.v***

Gdy wróciłyśmy z zakupów, popędziłyśmy do swoich pokoi i zaczęłyśmy się szykować. Wyszłam na korytarz i zobaczyłam jak Loki z Bucky'm również idzie w stronę pomieszczenia, w którym odbywało się przyjęcie. Weszłam powoli za nimi do sali bankietowej, ujrzałam piękny wystrój i bawiących się gości. Z głośników wydobywała się skoczna muzyka. Podeszłam do stojącej z boku Emily.

- Hej Emi! - powiedziałam, wyrywając ją z zamyślenia

- ... Co?

- Cześć...

- A... Tak... Hej.

- Co ty tak bujasz w obłokach?

- Ja? Nie...

- Dobrze nieważne... Jak ci się podoba?

- Jest całkiem ładnie i atmosfera też jest w porządku... - mówiła, spoglądając na Bucky'ego

- Co tak na niego patrzysz?

- Hm... Co? Na kogo?

- Na Bucky'ego...

- Wcale nie...
Po chwili podszedł ten o którym mówiłam, a Loki stał z boku.

- Hej Emi... Zatańczysz ze mną? - spytał

- Pewnie.
Odpowiedziała po czym brązowowłosy porwał ją do tańca.

Ja natomiast stałam i przyglądałam się tańczącym parom... I tym, którzy byli w kilka osób... Postanowiłam podejść do Steva.

- Hej Steve! - odezwałam się

- Cześć Lara.

- Czemu stoisz tu sam?

- Czemu? Bo chciałem... Miałem zamiar do kogoś podejść, ale pojawiłaś się ty...

- Och... A widziałeś może Thora?

- Thora?... Chyba tam stoi. - powiedział, wskazując na blondyna, stojącego przy ścianie

- Tak... Faktycznie... Dzięki...

- Nie ma za co.
Poszłam we wskazanym kierunku i postanowiłam porozmawiać z Thorem.

- Hejka!

- O... Witaj białowłosa!

- Co tam?

- Nawet w porządku.
Gdy rozglądałam się po pomieszczeniu, dostrzegłam Lokiego, który na nas ukradkiem zerka, jednak po chwili straciłam go z oczu.

- A jak ci się podoba bankiet?

- Może nie jest tak jak w Asgardzie... Ale mimo to całkiem tu fajnie...

- Cieszy mnie to... - powiedziałam uśmiechając się - Ja już pójdę. Pa.

- Pa elfko.
Powędrowałam w kierunku stolika. Przystanęłam przy nim. Nagle zauważyłam jak Loki idzie w moją stronę.

- Laro czy sprawisz mi tę przyjemność i zatańczysz ze mną? - zapytał, wyciągając do mnie rękę i lekko pochylając się do przodu, oczywiście mając uśmieszek na twarzy

- Jesteś naprawdę zabawny... Tak zatańczę. - odparłam i podałam mu swoją dłoń

Szybkim ruchem wciągnął mnie na parkiet... Gdy na nim byliśmy, widziałam też Emily z Bucky'm, uśmiechała się od ucha do ucha.
Podczas tańca razem z Emi, zamieniłyśmy się partnerami... Ja byłam z Bucky'm a ona z Lokim...

- Hejka elfko.

- Hej.

Gdy z nim tańczyłam, wypytywał mnie o Emily... Widziałam, że ona też rozmawia z czarnowłosym. Wreszcie, zeszliśmy z parkietu. Ja stanęłam z boku, a różowowłosa wyszła na balkon. Loki poszedł za nią, Bucky natomiast kręcił w pobliżu...

***Emily p.o.v***

Wyszłam na balkon by pozbierać myśli po przyjściu z zakupów moją głową zasybały wizje których nie rozumiałam wszędzie błyskające światła, krzyki, krew i pył. To nie na moją głowę! Powinnam teraz tańczyć z Jamesem a nie się zamarywiać głupimi wizjami...Począłam czyjąś lodowatą rękę na ramieniu. Spojżałam kontem oka w tamtą stronę ów kimś okazał się być Loki.

-Czego chcesz?...spytałam obirając się o barierkę.

-Porozmawiać....powiedział a trzecie oko podpowadało mi że przyszedł tu tylko po to.

-Łrzesz....powiedziałam chłodnym tonem

-Nie prawda!...oparł się o barierkę obok mnie.

-Ehh...- spojżałam w dal- a tak na serio to czego chcesz...?

-Zajżeć ci do głowy... Lara mnie o to poprosiła bo jesteś jakaś nieobecna...skłamał.  Ale z czystej ciekawości mu na to pozwolę.

-To na co czekasz?...

***Loki p.o.v***

Weszłem do głowy Emily. Było tam niesamowicie mrocznie co kontrastowało z jej niezwykle radosnym usposobieniem. Wszędzie walały się wizje w których ktoś umiera lub cierpi. Mimo że jestem tu z innego powodu to postanowiłem zajżeć do jej wspomnień. Wybrałem pierwsze lepsze które się nawineło. Byłem w jakieś ciemnej uliczce a obok śmietnika płakała skulona mała dziewczynka z różowymi włosami związanymi w dwa kucyki. Wokół niej krążyli jacyś ludzie z kijami bejzbolowymi. W pewnym momencie dziewczynka podniosła głowę i rozpoznałem w niej Emily. Alecz jej oczy były krwisto czerwone a nie szare jak zwykle. Gwałtownie zerwała się i skoczyła jednemu z napastników do gardła dosłownie wgryzła się w jego szyję było dużo krwi a pozostali się przestraszyli i zaczęli próbować się ratować lecz było za późno ona szybko przebiła większość mackami za wylot. Gdy padli na ziemię do Emi podbiegła rudowłosa dziewczyna. Złapała ją za rękę i szybko uciekły z miejsca zdażenia. Trochę zmieszany postanowiłem sprawdzić jeszcze jedno jej wspomnienie. W tym wspomnieniu Elimy stała a przed nią jacyś doktarzy ze strykawkami w rękach. Z jej cienia wyłoniła się cienista postać która objęła ją z pasie i położyła  głowę na jej ramieniu.

-No sójrz na tych żałosnych śmiertelników... Oni naprawdę myślą że mogą nam coś zrobić...no dalej...Zabij ich!...powiedziała zmiekszuconym głosem. A oczy Emily zrobiły się czerwone takie jak w ostatnim wspomnieniu. Lecz nie zobaczyłam nic więcej bo więdź została przerwana.

-Nie przeszkadzam wam?...usłyszałem głos Bucky'ego.

-Nie...właśnie miałam do ciebie iść!...odpowiedziała z uśmiechem szarooka.

***Emily p.o.v***

Szybko złapałam Jamesa za rękę i poszliśmy na parkiet. Przez całą noc tańczyliśmy a gdy leciała wolna piosenka wtulałam się w jego klatkę piersiową on obejmował mnie w pasie a swoją szczękę kładł na czubku mojej głowy. Tak wtuleni w siebie kołysaliśmy się w rytm muzyki...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro