t w o
Spojrzałem na zegarek. Właśnie wybiła dwudziesta druga godzina.
Wziąłem głęboki wdech i otworzyłem drzwi, które poprowadziły mnie na dach.
- Oppa. – Minha pomachała do mnie. Wskazała na siedzącą obok osobę. To była dziewczyna.
- To jest SooMin. Też jest z nami w klubie.
- Właściwie dlaczego nie było cię w szkole? – zapytał Taehyung.
- Zaspałam. Obudziłam około szesnastej. – odrzekła, a ja zakrztusiłem się piwem, które chwile wcześniej dostałem.
- Szesnastej? Tak wcześnie? – Pozostali roześmiali się, a wtedy zadzwonił jej telefon. Nie trwało to długo zanim zakończyła rozmowę i dodała – Muszę szybko wracać do domu.
-
Jimin odchrząknął, a następnie odwrócił się do niewielkiego ognia.
- Jedzenie jest już prawie gotowe.
Minha wstała i usiadła obok mnie, by szepnąć mi do ucha.
- Jimin jest tym, który zawsze psuje zabawę. Nie zwracaj na niego uwagi. – Skinąłem głową.
Jungkook zerknął w naszą stronę. To przypomniało mi o czymś. – Coś jest między wami? – kiwnąłem w stronę chłopaka.
Minha uśmiechnęła się i objęła mnie. – Jesteśmy razem.
- Dlaczego więc mnie obejmujesz? – szepnąłem.
- Żeby był zazdrosny. – Pachniała alkoholem. Szukałem nad jej głową pomocy, a wtedy znalazłem Jimina.
Spojrzał na nas obu, a w szczególności na Minha. Czułem się zdenerwowany, więc odsunąłem lekko dziewczynę.
- Co się stało? – zapytała, pokazałem nieznacznie na Jimina.
Minha po prostu tylko zachichotała – Już zapomniał, że jest gejem?
Chwilę później siedzieliśmy wszyscy razem w kole próbując mięsa.
Po paru minutach jako pierwszy skończył Hoseok, był pełny. Beknął, a potem sięgnął po piwo.
MINHA
To było zamierzone.
Oczywiście, że kocham tylko Jungkooka i on bardo dobrze to wiedział. Oparłam się na ramieniu i swobodnie rozejrzałam dookoła.
---
Park Jimin.
|
Spoglądał przez cały czas na Yoongiego.
---
Kim Namjoon.
|
Przez cały czas robił piwne zakłady z Seokjinem.
---
Kim Taehyung.
|
Musiał przez cały czas razem z Hoseokiem rozmawiać o podróżach.
---
(notatka autorki: że nie shippuje tych par po prostu takich dobrała)
A ja?
Jungkook wstał podchodząc do mnie i pomagając mi znaleźć zajęcie. – Trochę tu nudno. Chodź. – Uśmiechnęłam się idąc za nim.
Yoongi
- Trochę tu nudno. Chodź. – Spojrzałem na nich. Minha uśmiechnęła się, spojrzenie jej na chwilę padło na mnie. Kiwnęła w stronę Jimina. Dopiero teraz zauważyłam, że on cały czas mnie obserwuje. Pozostali chłopcy byli nieco dalej i tylko nasza dwójka wciąż siedziała przy ognisku.
Nikt nic nie mówił.
W końcu zdecydowałem się ruszyć.
- No więc. O której wyjeżdżamy jutro?
Jimin wstał.
- O ósmej musisz być u mnie. Reszta też. Potem o dziewiątej wyruszamy w kierunku Tongyeong.
Podszedł do mnie bliżej, więc cofnąłem się kilka kroków, jednak za mną była ściana. Nie mogłem uciec. Jimin ulokował swoją dłoń za mną uśmiechając się.
- Czy nie zauważyłeś, że się w ciebie wpatruje?
- Tak, zauważyłem to.
Nagle Jimin spoważniał i zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. Zarumieniłem się i zamknąłem oczy. W pewnym momencie coś znalazło się na moich ustach. Czułem się dziwnie.
Bardzo śmieszne, naprawdę.
Powoli otworzyłem oczy i lekko rozejrzałem się dookoła.
- Nie wypiłeś swojego piwa.
To nie były usta Jimina... lecz moja butelka z alkoholem.
Chłopak uśmiechnął się i wrócił do ogniska. Westchnąłem i podążyłem za nim.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro