Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

s i x


Spojrzałem na niego. Jimin mnie lubił. On, mnie, lubił.

- Ah, przepraszam cię. To zbyt szybko, prawda?

Nic nie odpowiedziałem.

- Co tam robicie? – zapytała SooMin.

- Nic – odpowiedział Jimin i odsunął się.

- Co się dzieje? – SooMin była zamieszana.

- Wszystko ok. Zrobiłaś już parę zdjęć?

- Ah tak, ale nie są zbyt dobre.

Poniosła swój aparat i stając obok mnie i pokazując zdjęcia. Rozejrzałem się za Jiminem i przez chwilę patrzyłem na niego.

- Yoongi?

- Ach, przepraszam. To wygląda całkiem dobrze – pokazałem na zdjęcie, a SooMin uśmiechnęła się.

Chwile później byliśmy z powrotem w namiotach. Tam Minhę dopadł ogromny głód, więc Jungkook i Seokjin zaczęli przygotowywać grilla.

Nakryłem z Jiminem stół. Nawet przez chwilę na mnie nie spojrzał. – Jimin? – Zignorował moje wołanie.

- Jimin! – krzyknął Namjoon.

- Co jest?

- Chodź na chwilę. – Chłopak westchnął, ale zareagował i poszedł do Namjoona.

- Czy coś źle zrobiłem? – mruknąłem sam do siebie.

- Podasz mi sałatę? – odezwała się Minha.

- Jasne. – Usiadłem też obok niej i Seokjina.

Jimin nie był głodny.

- Wie ktoś co dzieję się z Big Bossem? – Taehyung przeszył spojrzeniem nas wszystkich w kole.

- Właściwie to.. nie wiem – rzekł cicho Hoseok.

- Ya, Yoongi. Jesteś nowy. Chcesz może pogadać z Big Bossem? – Zerknąłem na Taehyunga.

- Dlaczego ja?

- Bo jesteś nowy.

Westchnąłem i wziąłem ze sobą do namiotu swój talerz.

- Jimin? – Siedział na swoim prowizorycznym łóżku i patrzył na ekran telefonu. – Dlaczego nie jesz?

- Nie jestem głodny.

- Czy to przeze mnie? – Nie odpowiedział.

Usiadłem obok niego i położyłem talerz na plastikowym, podróżnym stoliku.

Jimin wpatrywał się bezustannie w swój telefon.

- Kto to jest? – Okazało się, że patrzył na zdjęcie kobiety.

- Uwierzysz mi? – Przytaknąłem. - Ta kobieta jest moją matką. – Zachłysnąłem się.

- Ona jest twoją mamą?

Tym razem to Jimin skinął głową. – Jeżeli pragniesz sławy musisz coś poświęcić. Tak mi powiedziała. Teraz jest najsławniejszą aktorką z dwoma małżeństwami na karku.

Chłopak zaśmiał się lekko. – Nie lubi mnie, ponieważ jestem „inny".

- „Inny"?

- Ona zawsze chciała mieć syna, to prawda. Jednak nie takiego, który jest wstanie lubić chłopaków.

Spojrzał prosto na mnie.

- Przykro mi.

Jak jego własna matka, może go nie akceptować? Delikatnie go objąłem.

- Muszę ci coś powiedzieć – mruknął.

- Więc słucham...

- Lubcie cię już od lata.

- Od lata? Znałeś mnie zanim dołączyłem do..

- Widziałem cię zawsze tylko w szkole. – Wypuściłem powietrze z płuc.

Zapadła między nami cisza.

- Jimin. To może zabrzmi teraz dziwnie, ale nie wiem czy czuje to samo.

Chłopak przytulił się do mnie. – Po prostu poczekamy. Może coś się rozwinie.

Przytaknąłem i zamknąłem oczy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro