e i g h t
Yoongi
- Nie mogę w to uwierzyć – zawołała Minha. Była naprawdę wściekła i ciskała gromami z oczu w stronę Namjoona.
- Przez CIEBIE nie możemy ruszyć dalej.
Namjoon westchnął i wysiadł z samochodu. – Nie musiałem tankować, Seokjin mówił...
- Trzymaj mnie od tego z daleka. – Ten odezwał się na wpół śpiąco.
Minha nagle spojrzała na mnie.
- Yoongi, wysiadaj.
- Co?
- WYSIAD!
Kiwnąłem głową i wydostałem się z samochodu. Co do cholery? Wkrótce Minha również wyszła z auta i usiadła na ziemi.
- Gdzie będziemy teraz nocować?
- Ej. Patrzcie.
Pokazałem na niewielki budynek niedaleko nas.
- Czy to nie jest... Motel?
Jimin usiadł obok Minha. – I co teraz? Nie mam żadnych pieniędzy. – jęknął.
Westchnąłem. – Musimy więc spać w naszym busie.
- Co proszę? Wiesz może jak wąsko tam.. – Teahyung szybko przerwał Hoseokowi.
- Idzie ktoś ze mną?
- Gdzie?
Tae pokazał w kierunku Motelu.
- Na pewno mają tam telefon. – Przytaknąłem i podążyłem za nim.
W motelu, do którego wkroczyliśmy rozejrzałem się trochę. – W czym mogę pomóc? – zapytała trochę starsza kobieta.
- Nasz bus stanął około trzydzieści metrów stąd
- Ah. Rozumiem. Gdybyście przeciągnęli lub przepchnęli samochód jeden kilometr dalej znaleźlibyście stację benzynową, a może wolicie zadzwonić po kogoś kto przyjechał by was holować?
-Oh, już ok. Będziemy pchać. – Uśmiechnąłem się do kobiety i wyszedłem razem z Taehyungiem.
- Zwariowałeś? Wiesz jaki ciężki jest nasz samochód?
- No co? Jest nas dziewięciu. Po za tym akurat wystarczy nam pieniędzy na paliwo.
- W takim razie niech będzie.
Wróciliśmy do reszty.
- I co? Jak stoimy? – Hoseok zapytał pierwszy.
- Jeśli będziemy wszyscy razem pchać samochód uda nam się dotrzeć do stacji benzynowej.
Reszta pokiwała głowami i ustawiła się za samochodem.
- Wszyscy gotowi? – zapytał Jimin. Stanął obok i uśmiechnął się delikatnie w moją stronę.
Lubiłem jego uśmiech.
- Tak – powiedziała SooMin wydając z siebie odgłos motoru.
Zaczęliśmy pchać.
-
Po około pięćdziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Nogi nieziemsko mnie bolały więc po prostu usiadłem w samochodzie.
Jimin poszedł razem ze mną, by wyciągnąć butelkę wody.
- Właściwie szybko nam poszło – kiwnąłem głową. Jimin patrzył na mnie.
- Wszystko ok? – zapytał.
- A jak ma być?
- Bolą cię nogi, prawda?
- Wszystko ok. – Jimin zaczął się uśmiechać się.
- Musisz częściej być uśmiechnięty. To do Ciebie pasuje.
- Naprawdę? – zaśmiał się.
- Nasze gołąbki. Słuchajcie, przestańcie flirtować i zróbcie miejsce. – Soomin uniosła kąciki ust do góry.
Skinąłem i usiadłem przy oknie. Jimin zajął miejsce obok chwytając mnie za rękę.
- Co robisz?
- To sprawia, że czuje się lepiej i pewniej.
Ułożyłem usta w lekkim uśmiechu i spojrzałem przez okno.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro