22
Kiedy Harry wyszedł z domu godzinę temu do pracy, Danielle siedziała w mieszkaniu i szukała oferty dla siebie. Niestety, nikt jej nie zaproponował pracy, nie tam gdzie miała praktyki. Oczywiście, że się nudziła nie mając przy sobie ani Harry'ego czy Niall'a. Zmęczona odłożyła laptopa na stolik do kawy i ciężko westchnęła. Potarła czoło i oparła głowę o zagłówek kanapy.
Po paru chwilach postanowiła zrobić sobie zwykłą herbatę z cytryną, więc skierowała się do kuchni.
♔
Harry wrócił wyczerpany po całym dniu pracy i w progu od razu wyczuł zapach pizzy. Zdjął buty i płaszcz, by zaraz znaleźć się w kuchni.
- Cześć, kochanie. - uśmiechnął się, obejmując swoją narzeczoną od tyłu. Pocałował jej odsłonięty obojczyk, a następnie zabrał jeden kawałek pizzy z kartonu.
- Hej, jak było w pracy?
- Ciężko, ale daję radę. A ty? Znalazłaś coś?
- Nie, nie ma żadnej dobrej oferty. Nie chcę być bezrobotna. - mruknęła, wycierając kącik ust. Nie była zadowolona z takiego obrotu sprawy.
- Na pewno coś znajdziesz. - dziewczyna uśmiechnęła się smutno i odwróciła w stronę Styles'a by pocałować go w lekko uchylone usta. Oprócz tego, że brunetka nie znalazła pracy to wszystko szło w dobrym kierunku. Harry zarabiał, mieli dość spore mieszkanie, ponieważ sypialnie Harry'ego oraz Niall'a stały puste, planowali ślub, dlatego ciche marzenie zielonookiego powoli się spełniało. Nie naciskał, czekał na odpowiedni moment, ponieważ akceptował decyzję narzeczonej i spokojnie czekał.
- Mam nadzieję. A może to i lepiej?
- Nie rozumiem.
- No bo jaki jest sens szukania pracy, kiedy obiecaliśmy sobie, że postaramy się o dziecko, gdy chociaż jedno z nas będzie pracować tak na poważnie? Jak zajdę w ciążę będę musiała wziąć długie zwolnienie.
- Chcesz dziecko?
- Um, po ślubie?
- Po ślubie. - zgodził się i oparł czoło o jej.
Uwielbiał każdy moment spędzony z tą dziewczyną. Nie żałował ani minuty, a za to pragnął coraz więcej. Nigdy nie myślał, że ktoś go pokocha. Nie był typem człowieka, który imprezował, bawił się i był duszą towarzystwa. Przez to dziewczyny w jego szkole niebyt zawracały sobie nim głowę. Wolał naukę i samotne wieczory, dlatego właśnie tak je spędzał. Nigdy nie miał dziewczyny, nie był doświadczony, nie całował się nigdy wcześniej. Danielle była jego pierwszym pocałunkiem, pierwszą dziewczyną i pierwszy raz uprawiał z nią miłość. Nigdy wcześniej tego nie robił. Po prostu była teraz wszystkim co kochał i czego potrzebował. Po prostu ją kochał.
- Ale chyba możemy trochę popróbować? - zapytał, uśmiechając się przy tym szeroko.
- Harry! - dziewczyna trzepnęła swojego narzeczonego w ramię i zaśmiała się cicho.
-Co?
- Gdzie ten słodki chłopak, który wstydził się nawet zapytać mnie czy chcę herbatę? - zadała pytanie wciąż cicho chichocząc.
- Tutaj. - wskazał na miejsce, gdzie znajdowało się jej serce, a zaraz po tym złożył na jej ustach czuły pocałunek.
- Bardzo mocno cię kocham.
- Ja ciebie też, kochanie. - stali chwilkę, patrząc na siebie do momentu, w którym Harry się nie odezwał. - Ale jednak moglibyśmy troszkę poćwiczyć.
- Tak sądzisz?
- Dokładnie tak. - nachylił się nad nią, a wtedy ona ugryzła jego nos i pędem ruszyła do sypialni. Styles ściągnął swoją koszulkę i podążył za dziewczyną.
♔
Mając nierówny oddech, zielonooki opadł na miejsce obok brunetki i zakrył oczy dłonią.
- Jeśli tak ma wyglądać rozluźnienie po całym dniu pracy to chyba pokocham chodzenie do pracy. - sapnął, nadal próbując unormować oddech.
- Niestety podczas ciąży nie będzie tak dobrze.
- Podczas ciąży będę za bardzo zafascynowany maluszkiem niż tym, aby się z tobą kochać. Ta mała istotka będzie o wiele ważniejsza niż cokolwiek.
- To urocze. Idę pod prysznic. Chcesz się przyłączyć?
- A musisz? Zostań tu ze mną. Przełóż nogę tak jak zawsze to robisz, daj mi buziaka i chodźmy spać.
- Dobrze, kochanie. - zrobiła tak jak powiedział, a następnie zamknęła oczy by powoli zasnąć. - Zapomniałam ci powiedzieć! Umówiłam nas do urzędnika na piątek o 14:30, a potem mamy kolację z Louise i Will'em.
- Czy o czymś jeszcze zapomniałaś mi powiedzieć, skarbie?
- Nie, chyba nie.
- Jesteś pewna?
- Tak, jestem.
- Ale na pewno?
- Uch, o co ci chodzi?
- Nie powiedziałaś, że mnie kochasz.
- Oczywiście, że cię kocham, bardzo, bardzo mocno.
- A ja kocham ciebie. - pocałował ją w nos i tym razem oboje zamknęli oczy i powoli odpływali. Przynajmniej Harry odpływał, co symbolizowało głośne chrapanie.
- Harry...
- Harry...
- Harry!
- Co?
- Chrapiesz!
- Uroiłaś coś sobie, nic nie słyszę.
- Ale kiedy to prawda!
- Kobieto, nic nie słyszę, więc nie ma możliwości...
- Śpij, Harry!
♔♔♔♔♔♔♔♔♔
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro