
Prolog.
*Niall*
Uciekła. Widziałem jej łzy i to jak wybiega ze stadionu. Nie mogłem za nią iść. Spojrzałem na Harrego. On widząc moją smutną minę,odparł.
- Obiecuje ci że ją znajdę.
- Oby Styles, oby.- mruknałem i kontynuowalismy show.
Nastepny dzień..
Siedziałem na wygodnej kanapie w Londynskim hotelu. Dziś miał się odbyć drugi z koncertów w tym cudownym miescie.
Chciałem napisać do Caroline na Instagramie, ale ja jak i Harry zostaliśmy zablokowani. Harry zniknał z samego rana. Liam i Louis świetnie bawili się wczoraj w klubie i dziś mieli kaca. Tylko ja byłem totalnie przybity.
- Stary mam dobre wiesci.- wpadł do pokoju uradowany Harry.
- Jakie?- spojrzałem na niego a on machał przede mną karteczką.- Dostałeś autograf jakieś znanej gwiazdy?- zapytałem retorycznie.
- Nie dostałem a zdobyłem. Nie autograf a Skype. - spojrzałem na niego nie rozumiejąc o co mu chodzi.- Skype naszej kochanej Lotte.. - gdy tylko Hazz się uśmiechnął wiedziałem że nie ściemnia i zdobył go.
- Nie naszej kochanej Lotte. A mojej słodkiej Caro.- zagroziłem mu palcamim
- Tak mi się odwdzięczasz.. Foch na pięc sekund- Zaśmiałem się i biegiem pobiegłem po laptopa.
*
Gdy już znaleźliśmy ja w spisie napisałem do niej wiadomość.
25.09.2015
Hej piękna :*
Myślałaś że znasz mnie ale nie pozwoliłaś poznać...
---
Uuuu prolog.. :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro