Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

+Rodział 2+

 Wydma ułożyła się na w miarę wygodnym łożu, kładąc pysk na łapach.

Spojrzała przez okno, mrużąc oczy. Szkoda, że nie jestem na tyle mała by móc przecisnąć się przez okno, pomyślała z żalem. Była w stanie tylko i wyłącznie wystawić łeb przez otwór.
Usłyszała ryk, - najprawdopodobniej innego smoka, a bardziej ryk bólu. Zaciekawiona wystawiła pysk przez okiennice, smoczyca aż zauważyła innego smoka, piaskoskrzydłego, u stóp których miał smoka z tego samego plemienia co on i Księżniczka. Leżący smok wykrwawiał się, mając zamglone oczy i charcząc przedśmiertnie.

- Morderca! - wykrzyknęła jedna z smoczyc stojących niedaleko sprawcy i ofiary.

- Zabił go!

- Złapać go! Pojmać!

Wydma poczuła, że jej serce zaczęło szybciej bić, a krew w żyłach pulsować. On go zabił! Postanowiła przyjrzeć się dokładnie smokom, aż w jednym z nich rozpoznała Makovu. Dokładnie w tym żywym, ubrudzonym szkarłatną cieczą.
Wybiegła zdruzgotana z komnaty, uderzając szponami o podłogę. Przez chwilę, jej wzrok zatrzymał się na jednym z posągów usadowionym w korytarzu, przedstawiający uwczesną królową, - a także jej matkę - Królową Antylopą. Po chwili ponownie usłyszała potworny ryk, który przeszedł przez jej łuski.
Smoczyca chciałaby teraz siedzieć z jej przyjaciółkami, - Błękit i Sikorką. Zwykle spotykały się o zachodzie, wieczorem. Przypomniała sobie również, że zapewne jej matka rozpowiedziała żołnierzom a także strażnikom o jej zakazie.
Wiedziała teraz, że przez to tak łatwo się nie wymknie.

Przez chwilę nie wiedziała co następnie zrobić. Biec dalej i próbować przy tym uciec? Czy wrócić jak jeden wielki tchórz do komnaty? Wybrała pierwszą opcję, bo drugą była zbyt jakby to ująć, może i w jej stylu ale no.

Nie będzie jej wtedy nikt rozkazywać.
Nie będzie musiała mieć na barku obowiązków księżniczki.
Będzie mogła być sobą, tak, jak sobie wymarzy.

W końcu, to chciała.
Nie wierzyła, że mogłabybyć częścią przepowiedni.
Nigdy nikt tak nie sądził.
Nawet Wydma nie chciała być królową, bo dlaczego niby miałabyć? Przecież i tak nie odważyłaby się stawić wyzwanie Królowej Antylopie w walce o tron. Była przecież najzwyklejszym tchórzem.

Postrząsneła łbem, ucieknę dzisiaj w nocy! Warknęła do siebie w myślach, kładąc jedną z łap na pysku. Kiedy zamknęła oczy, obraz morderstwa dokonanego przez piaskoskrzydłego smoka Makovu znowu zaprzątał jej w umyśle. Zakryła się skrzydłami, aż usłyszała znajomy dla niej głos.

- A gdzie ty się wybierasz, droga panno?

*

Oto następny rozdzialik mojej powieści! Akcja się dopiero rozkręca, więc nie martwcie się o nudę przy czytaniu.

Brzmię jakby to był opis książki-

NEVER MIND, do zobaczenia w następnym rozdziale.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro